Partner: Logo KobietaXL.pl

- Iloraz inteligencji bardzo słabo koreluje z zadowoleniem z życia, sukcesami czy szczęściem. Jest to zbiór, który określiłbym mianem zupełnie nieprzydatnych umiejętności rozwiązywania grafów i rebusów. - z Jarosławem Świątkiem, redaktorem naczelnym Polskiego Portalu Psychologii Społecznej, założycielem Szkoły Inteligencji Emocjonalnej, rozmawiała Victoria Chyczewska.

Dlaczego Inteligencja emocjonalna jest tak ważna?

Inteligencja emocjonalna dotyczy specyficznego zestawu umiejętności. Są to zdolności zarówno intrapsychiczne – pozwalające nam lepiej rozumieć siebie i motywować do różnych wyzwań, jak i społeczne – umożliwiające odczytywanie intencji innych, dopasowywanie się do grupy a nawet zarządzanie i przewodzenie jej. W odróżnieniu od tego, co mierzą testy na inteligencję tzw. ilorazu inteligencji (IQ), zdolności składające się na inteligencję emocjonalną dotyczą znacznie większej liczby umiejętności przydatnych w codziennym życiu. Już w latach 80 psycholog Howard Gardner stwierdził, że iloraz inteligencji, który jest tak ważną miarą zdolności i sukcesu człowieka podczas jego edukacji czy starania się o pracę, jest niewystarczającym pomiarem jego prawdziwego potencjału. Wysnuł on koncepcję inteligencji wielorakich – różnych odmian inteligencji, które można rozwijać i tym samym osiągać w życiu znacznie więcej, niż przewidywałby to dość sztywny i stosunkowo niezmienny iloraz inteligencji.

Zaraz, zaraz. Czy to oznacza, że iloraz inteligencji nie ma żadnego znaczenia?

Ależ oczywiście, że ma. Z tym, że nie tak wielkie, jak się mu przypisuje w kulturze. Dzisiaj jest tak, że jedną z największych obelg wobec kogoś jest zarzucenie mu, że jest głupi. Wszyscy chcemy wierzyć, że jesteśmy mądrzejsi od innych a przynajmniej się od nich nie odróżniamy w zakresie inteligencji. Na pocieszenie – w większości przypadków tak właśnie jest. Iloraz inteligencji rozkłada się zgodnie z krzywą dzwonową rozkładu normalnego. Oznacza to, że zdecydowana większość z nas mieści się w przedziale przeciętnej inteligencji i posiadamy podobne zdolności rozwiązywania testów na inteligencję. Mniejsza część społeczeństwa jest powyżej średniej i poniżej. Szczególnie dumni czują się ci, którzy są powyżej przeciętnej. Tworzą oni nawet stowarzyszenia wybitnie inteligentnych jak np. MENSA, która zrzesza jedynie tych, których IQ jest na poziomie, który posiada zaledwie 2% populacji. Sęk w tym, że powody do dumy są może i owszem, ale tylko dla tych osób. Okazuje się bowiem, że iloraz inteligencji bardzo słabo koreluje z zadowoleniem z życia, sukcesami czy szczęściem. Jest to zbiór, który określiłbym mianem zupełnie nieprzydatnych umiejętności rozwiązywania grafów i rebusów. W życiu może się to przydać na imprezie, kiedy ktoś zaproponuje grę w kalambury.

 

Zrób sobie test na inteligencję emocjonalną!

 

 

Surowa diagnoza. Czy chcesz powiedzieć, że z inteligencją emocjonalną jest inaczej?

Zdecydowanie. Badania głównie Daniela Golemana, ale także: Saloveya, Mayera czy Eda Dienera, dowodzą, że wysoki wskaźnik inteligencji emocjonalnej jest związany z zadowoleniem z życia, pnięciem się po szczeblach kariery czy poczuciem szczęścia. I nic w tym dziwnego. Umiejętne odczytywanie tego, co czują czy myślą inni ludzie, zdolność do motywowania się do najcięższych zadań, skupienia, kontroli negatywnych emocji np. wybuchów gniewu, to znacznie cenniejszy zestaw umiejętności, niż określanie który kwadrat nie pasuje do pozostałych. Łatwo sobie wyobrazić, że jeśli ktoś wie, kiedy ma nie przeszkadzać w rozmowie innym – co wiąże się z intuicją społeczną, potrafi okiełznać atak paniki, stres – kiedy szef patrzy na niego i żąda wyników określonych analiz, szybciej dostanie grant na badanie przełomowej teorii, niż najwspanialszy umysł, który tę teorię mógłby rozwinąć w pojedynkę, ale który nie potrafi ugryźć się w język w rozmowie z przełożonymi czy komisją lub sponsorem, który chce powierzyć środki na badania nad innowacyjnym lekiem.

Liczne badania psychologów, ale i neurobiologów prowadzą do konkluzji, że nad emocjami ciężko jest zapanować. Czy zatem podnoszenie inteligencji emocjonalnej w ogóle jest możliwe?

Rzeczywiście pierwsze, spektakularne badania z zastosowaniem najnowszych narzędzie do neuroobrazowania jak PET czy fMRI, które np. rozwiązały spór o prymat emocji względem poznania (o to czy emocje poprzedzają rozum, czy rozum poprzedza emocje) na korzyść emocji, a także liczne badania Antonio Damasio nad koncepcją markera somatycznego, pokazały dość ponury obraz człowieka, który nie ma kontroli nad własnymi emocjami. To emocje znacznie bardziej kontrolują nas, niż my je. To dlatego nie potrafimy się odkochać czy rozradować na zawołanie. Jednak z czasem zaczęły na światło dzienne wychodzić kolejne badania. Jeden z wybitnych psychologów – Richard Davidson, już od przeszło pół wieku prowadził badania nad emocjami i na podstawie licznych eksperymentów wykazał on, że możemy wpływać na przebieg licznych procesów emocjonalnych, które mają miejsce w naszych mózgach. Co więcej, kontrolowanie ich przyczynia się do wzrostu połączeń nerwowych między korą przedczołową – ośrodkiem kontroli i podejmowania świadomych decyzji, a np. ciałem migdałowatym – odpowiedzialnym za odczuwanie np. strachu. Nawet jeśli wyjściowo różnimy się poziomem kontroli strachu, to możemy zakres tej kontroli rozszerzyć i wytworzyć więcej połączeń nerwowych, które utrwalą ten stan rzeczy.

Czy te badania były inspiracją przy tworzeniu Szkoły Inteligencji Emocjonalnej?

Niewątpliwie tak. Od początku edukacji wmawia nam się, że musimy osiągać jak najlepsze oceny. Oceny te najczęściej są miarą naszej zdolności zapamiętywania określonego materiału a także rozwiązywania zadań np. matematycznych. Są to więc zdolności, które mierzy standardowy test na inteligencję i dotyczą naszego ilorazu inteligencji. Wmawia się ponadto nam, że to one są najważniejsze dla naszej przyszłej kariery. Od wysokości ocen zależy na jakie pójdziemy studia, od ocen na studiach – jaką dostaniemy pracę. Tymczasem to kompletna bzdura. Ludzie nie podejmują życiowych wyborów i decyzji w oparciu o kompetencje a o sympatię. Gdyby było inaczej, to dawno mielibyśmy kompetentniejszych polityków. Kupujemy emocjami i odbieramy emocje. To zdolności ich wzbudzania, motywowania i wpływania przyczyniają się do odczuwania sympatii, zaufania itp. stanów, które są znacznie istotniejsze niż ocena kompetencji. Ponadto o ile iloraz inteligencji jest stosunkowo niezmienny w czasie, o tyle kompetencje składające się na inteligencję emocjonalną można doskonalić. Niestety nikt nie uczy, ani nie rozwija tego w szkołach. Stąd wspólnie z firmą szkoleniową Moderator, postanowiliśmy to zmienić.

Co jeszcze wyróżnia Szkołę Inteligencji Emocjonalnej od innych ofert na rynku?

SIE wychodzi naprzeciw zarówno zwykłemu Kowalskiemu jak i doświadczonemu w relacjach psychologowi, negocjatorowi, prokuratorowi czy policjantowi. Każdy znajdzie tu coś dla siebie i na pewno cena będzie przystępna. SIE to nie tyle wiedza, co praktyka. Dzięki licznym ćwiczeniom warsztatowym podczas zajęć, uczestnicy szkoły uczą się praktycznego zastosowania danych umiejętności i lepiej je rozumieją. Do tego dochodzi fantastyczna atmosfera i znakomici trenerzy. Robimy to po prostu najlepiej jak potrafimy.

Czy SIE zagości do innych miast, niż tylko Wrocław i Gdańsk?

Tak, ale nie prędko. Obecnie w innych miastach odbywają się pojedyncze, wybrane szkolenia. Dlatego wszystkim, którzy chcą rozwinąć swoją inteligencję emocjonalną, radzę skorzystać z oferty we Wrocławiu lub Gdańsku, która jest przewidziana dla trybu zaocznego lub uzbroić się w cierpliwość i baczne śledzenie portalu, ponieważ na pewno będziemy na naszych łamach informować o kolejnych oddziałach szkoły, w innych miastach. Ja również i zapraszam wszystkich do zapisywania się do naszej Szkoły Inteligencji Emocjonalnej.

Victoria Chyczewska
 
Autor: Victoria Chyczewska  www.psychologia-spoleczna.pl

Tagi:

szczęście ,  inteligencja ,  inteligencja emocjonalna ,  IQ , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót