Fatalna wigilia
Marta jest kobietą koło pięćdziesiątki, pracuje jako księgowa w dużej hurtowni budowlanej. Nie wierzy w czary ani w zabobony. Jest realistką, zmusiło ją do tego życie. Gdy 20 lat temu została wdową, musiała sobie poradzić z wychowaniem syna i córki oraz dokończyć budowę domu.
- Myślę, że dałam radę, bo traktuję życie i problemy racjonalnie – mówi kobieta – Zawsze liczyły się dla mnie fakty. Od stycznia tego roku moje sceptyczne podejście do świata zaczyna się chwiać. Wszystko po fatalnej Wigilii, na której między mną i zięciem doszło do awantury. Świadkiem kłótni była jego matka.
Bo tym razem miarka się przebrała. Mimo, że na święta była zaproszona jego matka, znowu się upił. Chłopak jest ojcem małego dziecka, ale nie dorósł do roli ojca, ani męża. Nie pomagał w przygotowaniach świątecznych, wrócił z pracy późno, pod wpływem alkoholu.
- Problem narasta odkąd urodziła się moja wnuczka – opowiada Marta – Osobiście uważam, że córka pospieszyła się z tym małżeństwem. Niestety zaszła w ciążę i nie było wyjścia. Zięć pochodzi ze wsi, jego matka uchodzi za lokalną uzdrowicielkę, wcześnie straciła męża, tak jak ja. Ale nie dogadujemy się. Ona wszędzie widzi jakieś moce i duchy. Odprawia jakieś uroki, mnie to śmieszy.
Zięć Marty jest kierowcą samochodu ciężarowego w firmie gdzie pracuje jej córka. Tak się poznali. Dziewczyna studiuje zaocznie, jest w połowie nauki. Oboje mieszkają u Marty w domu. Kobieta planowała, że tak zostanie. Córka i zięć zajmą się nią na starość. Gdy przejdzie na emeryturę, chce im pomóc w opiece nad dziećmi.
Starszy syn Marty już założył rodzinę, poszedł na swoje. Wspólnie z żoną kupili mieszkanie w jego żony rodzinnym mieście. Tam pracują, wychowują dwoje dzieci, mogą liczyć na wsparcie rodziców synowej.
- Uważam, że tak powinno być, rodzice wspierają dzieci, które się za to odwdzięczą. Ale u mnie zięć nie potrafi docenić mojej pomocy – żali się Marta – Mimo, że mieszka za darmo, w domu właściwie nic nie robi, bo został wychowany, że „chłop nie dotyka babskiej roboty”. I jeszcze przepija zarobione pieniądze, a córka przecież potrzebuje wsparcia, jest na macierzyńskim, karmi dziecko, uczy się. W rezultacie cały dom, plus praca zawodowa jest na mojej głowie. Gdy w Wigilię zobaczyłam go pijanego w drzwiach, to niestety nie wytrzymałam i powiedziałam przy jego matce co myślę o jego szczeniackim zachowaniu.
Święta skończyły się awanturą. Córka Marty popłakała się i uciekła z dzieckiem na ręku do swojego pokoju. Zięć, zamiast przeprosić za swoje zachowanie, zaczął obrażać Martę. Usłyszała, że jest wredną kobietą i wiecznie się go czepia. Obrażona teściowa zabrała pijanego syna i wróciła do swojego domu na wsi. Wychodząc wymamrotała jakąś klątwę pod nosem.
- Wtedy nie zwróciłam na to uwagi, byłam bardzo zdenerwowana, świekra powiedziała, że pożałuje tego i to bardzo, nawet się nie spodziewam jak - relacjonuje kobieta – Puściłam to mimo uszu. Święta były zepsute. Córka cały czas płakała, miała pretensje do mnie, że niszczę ich małżeństwo. Wydzwaniała do swojego męża, po Nowym Roku łaskawie wrócił. Od tego czasu zaczęły się dla mnie kłopoty. Psychicznie byłam w rozsypce, nie mogłam spać, złapałam grypę. Tłumaczyłam to stresem. Wtedy zaczęły dziać się szkody fizyczne.
Pech Marty nie opuszcza
Najpierw popsuł się samochód Marty, akurat w drodze do pracy. Nie powinien, bo ma dopiero trzy lata i był po przeglądzie. Gdy usterka została usunięta, kobieta wyjeżdżając z zakładu samochodowego, miała stłuczkę. Uderzył w nią młody kierowca, który wpadł w poślizg. W domu popsuła się pralka, zaledwie roczna. Zapchała się kanalizacja, Marta musiała wzywać hydraulika i wymienić część instalacji. W pracy kobieta nie mogła odnaleźć ważnych dokumentów. Awaria sieci komputerowej pozbawiła ją części plików. Spotkały ja duże nieprzyjemności od szefa.
- Takie rzeczy się zdarzają. Ale, gdy potknęłam się na własnym podwórku i złamałam prawą rękę w dwóch miejscach, doszło do mnie, że za dużo tych nieszczęść – stwierdza Marta – Pożaliłam się córce, że jeszcze nigdy nie miałam aż takiego pecha. Po kilku dniach przyszła do mnie i była jakaś nieswoja. Pociągnęłam ją za język o co chodzi? Przyznała, że rozmawiała o tym "pechu" z moim zięciem, który zaśmiał się tylko i powiedział, że to robota jego matki, która rzuciła na mnie urok za Wigilię! A potem w domu zrobiła jakąś laleczkę! Najpierw pomyślałam, to jakiś zabobon, ale co jeśli nie? Przecież złe rzeczy, które doświadczam są faktem. Czy jeśli to prawda mogę jakoś się bronić? Czy można osobę, która przeklina innego człowieka pociągnąć do odpowiedzialności prawnej? Czy to w ogóle możliwe? Nie wiem co robić.
W naszym kraju czarować można
Polskie prawo nie wierzy w moc klątwy i w czary. Nie ma bezpośrednich przepisów, które zabraniają rzucania uroków i czarowania. Oskarżenie kogoś o celowe sprowadzenie na kogoś pecha, trzeba najpierw udowodnić. To nie wydaje się możliwe.
Można kogoś pociągnąć do odpowiedzialności, gdy złorzeczenia i klątwy są wypowiadane w obecności przeklinanego człowieka i mają charakter gróźb karalnych. Mówi o tym Kodeks Karny, Art. 190:
§ 1.
Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub na szkodę osoby dla niej najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w osobie, do której została skierowana lub której dotyczy, uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2.
Ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego.
Kościół katolicki nie bagatelizuje klątw
Kościół katolicki bardziej zasadniczo podchodzi do spraw rzucania klątw na ludzi. Księża są przekonani, że istnieją czary i ludzie, którzy mają moc czynienia zła innym, poprzez rzucanie uroków. Kapłani twierdzą, że złe słowo ma potężną moc.
W przewodniku duchowym Poradnika Katolickiego księża ostrzegają wiernych: Odwoływanie się do złych duchów, przywoływanie ich, poszukiwanie pomocy z ich strony jest nie tylko grzechem, ale też brakiem odpowiedzialności! Taka postawa wynikać może jedynie z nienawiści. „Nienawiść zamierzona jest przeciwna miłości. Nienawiść do bliźniego jest grzechem, gdy człowiek dobrowolnie chce dla niego zła. Nienawiść jest grzechem ciężkim, gdy dobrowolnie życzy się bliźniemu poważnej szkody”.
Dla człowieka wiary nigdy nie zachodzi konieczność wchodzenia w dialog z szatanem. Żadna okoliczność, nawet doznane krzywdy, nie mogą usprawiedliwić złorzeczenia. Apostołowie pisali: „Błogosławcie tych, którzy was prześladują. Błogosławcie, a nie złorzeczcie” (Rz 12, 14); „Nie oddawajcie złym za złe ani złorzeczeniem za złorzeczenie! Przeciwnie zaś, błogosławcie! Do tego bowiem jesteście powołani, abyście odziedziczyli błogosławieństwo” (1P 3, 9).
Watykan bardzo poważnie podchodzi do kwestii rzucania na ludzi uroków. W książce pt. „Egzorcysta Watykanu”, która jest obszernym wywiadem z ojcem Gabriele Amorthem, nieżyjącym już oficjalnym egzorcystą diecezji rzymskiej, czytamy:
„Kto chce rzucić urok, idzie do czarownika albo czarownicy i mówi: chcę zaszkodzić tej osobie, chcę rzucić na nią urok, który zada jej to cierpienie, tę chorobę, sprowadzi na nią nieszczęście, spowoduje rozerwanie prawego związku (małżeństwa) albo nawet śmierć. Rzucenie śmiertelnego uroku kosztuje kilka milionów. Podstawą rzucenia uroku jest zawsze chęć zaszkodzenia komuś z pomocą czarownika, który, przyjmując wynagrodzenie, manipuluje złem i zawiera z nim układy”.
W książce tej, jeden z autorów Fabrizio Astale, zamieścił zestawienie dotyczące samego Rzymu, według którego, w Wiecznym Mieście z powodzeniem działa około 1700 magów i czarowników! Taka liczba daje do myślenia.
Czy jestem pod wpływem złych czarów?
Ludzie zajmujący się ezoteryką są przekonani, że zła energia, jak określa się także czary, jest realna. Może wyrządzić krzywdę przeklinanemu człowiekowi. Ostrzegają, kiedy można przypuszczać, że człowiek stał się celem złego uroku. Jesli jesteśmy zdrowi, lekarz nie stwierdził żadnej choroby, a nas nie opuszcza spadek nastroju bez uzasadnienia, przykre myśli i niewytłumaczony lęk, szczególnie po przebudzeniu, bezsenność oraz koszmary, to według ezoteryków może być wynik klątwy. Człowiek "przeklęty" zaczyna unikać innych, nie ma na nic siły, nic go nie cieszy. Wyostrza się za to węch, pojawiają się dziwne zapachy bez konkretnego źródła pochodzenia. Gdy urok osiąga apogeum swojej mocy, ofiara magii zaczyna doznawać fizycznych obrażeń, nękają ją przykre zbiegi okoliczności.
Ludzie wierzą w moc rzucanych uroków od zarania dziejów, tak wiara dotyczy wszystkich kręgów kulturowych i cywilizacji. Nasi przodkowie cenili siłę czarów, celowo posługiwali się rytuałami, które poprzez tajemną moc miały na celu wyrządzenie krzywdy drugiej osobie. Trudno udowodnić skuteczność rzucanych klątw, ale bardzo wielu ludzi niespodziewanie doświadczyło przykrych incydentów, czasami ciągu pechowych zdarzeń. Tylko czy to na pewno zwykły pech?
Jak się pozbyć uroku?
Do rytuału należy przystąpić wieczorem, w domu nie powinno być innych osób. Trzeba zapalić świecę, wprowadzić się w stan skupienia i pomyśleć, które z ostatnich złych zdarzeń mogą być efektem klątwy.
Potem należy na głos wypowiedzieć słowa:” Kto rzucił klątwę, niech przyjdzie do mnie i przyniesie: ( w tym miejscu wymienić przedmiot, który pomoże zidentyfikować sprawcę, np. gazetę, telefon, kwiatek, sól, pieniądze).”
Po tym zaklęciu trzeba zgasić świecę palcami, wcześniej umoczonymi w wodzie. Jeśli rytuał zadziała, człowiek, który rzucił urok, niebawem powinien pojawić się z tym wymienionym przedmiotem. Nie będzie świadomy, że jego niecne czyny zostały właśnie zdemaskowane.
A jak pozbyć się pecha? Należy ściągnąć do domu dobrą energię. Najlepiej za pomocą medytacji, skupieniu na dobrych wydarzeniach i pozytywnych uczuciach. Pomoże w tym specjalna kąpiel w ciepłej wodzie, z dodatkiem morskiej soli i z ziołami rumianku. Rytuał należy odprawiać przy zapalonej świecy. Trzykrotnie zanurzyć się w oczyszczającym płynie a potem dokładnie umyć całe ciało. To powinno zdjąć zły urok.
Źródła:
https://www.wimbp.gorzow.pl/o-karaniu-klatwa-czesc-pierwsza/
https://genialne.pl/jak-zdemaskowac-klatwe,6951374989215873a
https://www.esprit.com.pl/s/recenzje/id/497/obowiazkowa-lektura-dla-kazdego-katolika
https://www.przewodnik-katolicki.pl/Archiwum/2010/Przewodnik-Katolicki-38-2010/Poradnik-duchowy/Zlorzeczenie
http://librimagistri.blogspot.com/2013/03/egzorcysta-watykanu.html
https://www.youtube.com/watch?v=f5S_yOT2ZzM
https://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/kodeks-karny-16798683/art-190