Partner: Logo KobietaXL.pl

Nasza miłość była piękna

 

Juliena poznała, kiedy przyjechał do Europy na studia z odległego zakątka Afryki. Najpierw była zwykła znajomość, pisywali do siebie, dzwonili. Ale mieszkali dość daleko od siebie i nie było mowy o poważnym związku. Marta wyszła za mąż, on żył swoim życiem. Związek okazał się jednak przemocowy i kobieta szybko rozstała się z mężem.

 

- Zostałam sama z dzieckiem, Julien o tym wiedział – wspomina Marta. - Wtedy zaczął się nasz związek już tak na poważnie.

 

Nie ukrywa, że zawsze lubiła śniadych albo czarnoskórych mężczyzn. Julien, przystojny, pięknie zbudowany był ucieleśnieniem jej marzeń. W dodatku świetnie wykształcony i inteligentny. Dziś wykłada na kilku uniwersytetach na świecie. Jest ważną osobą w swoim kraju. Była z nim szczęśliwa, ale szczęście nie trwa wiecznie. Któregoś dna oznajmił Marcie, że musi wracać do siebie, przynajmniej na jakiś czas. Ma zobowiązania rodzinne.

 

- Zaproponował, żebym z nim jechała. Absolutnie się nie zgodziłam. Nie zabrałabym do Afryki maleńkiego dziecka, tam w dodatku patriarchat. Ja z moimi poglądami szybko bym tu wracała – opowiada Marta.

 

Ale poczuła się dotknięta, że wybrał swój kraj. Mógł zostać w Polsce, mogli być razem. Poczuła się zostawiona i zerwała związek. Julien jednak rozstać na zawsze nigdy się nie chciał.

 

- Pisał ciągle, dzwonił, rozmawialiśmy na Skype, choć miał już inną kobietę – opowiada Marta. - Ale ja tę znajomość traktowałam już jako zwykła zażyłość. Miałam jednak wrażenie, że on o mnie zapomnieć nie może.

 

„Masz ją nosić i nigdy nie zdejmować!”

 

W 2016 roku do Marty przyszła przesyłka. Piękna, kolorowa bransoletka, misternie utkana z koralików.

 

- Julien do mnie zadzwonił i powiedział, że mam ja nosić i nigdy nie zdejmować. Że to dla mnie amulet na szczęście – mówi Marta. - Bransoletka bardzo mi się podobała i faktycznie przez jakiś czas ją nosiłam.

 

Bransoletka Marty

 

Czas mijał, była sama. I co dziwne, nagle straciła zainteresowanie mężczyznami. Brała to wówczas na karb samotnego macierzyństwa.

 

- Ale to było dość nietypowe, bo ja zawsze byłam taka bardzo „kochliwa” – mówi Marta. - Podobali mi się faceci, zwracałam na nich uwagę. Nagle stali się dla mnie przezroczyści, jak powietrze. Nigdy jednak nie wiązałam tego z prezentem od Juliena.

 

Bransoletkę zabrali egzorcyści

 

Marta była już bohaterką mojego artykułu. Pisałam o jej nawiedzonym mieszkaniu i egzorcyzmach, które tam się odbyły. Po latach wywalczyła mieszkanie od gminy. Oto jak się wówczas sprawy miały:

 

„Już niedługo po przeprowadzce w mieszkaniu zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Marta mówi, że powoli też docierają do niej informacje od sąsiadów o poprzednich, nieżyjących już lokatorach.

 

– Wieści jak z horroru, człowiek, który tu mieszkał, był mocno zaburzony, więził swoją partnerkę, czasami głodził, nie płacił rachunków. Opowiadał sąsiadom, jak podczas wojny gardła podcinał ludziom. Był postrachem kamienicy – opowiada Marta.

 

Nie robiło to jednak na niej większego wrażenia, bo całe życie myślała racjonalnie. Było, jak było, teraz ona tu mieszka z synem i wszystko będzie w porządku.

 

Kilka miesięcy później ma dziwny sen.

 

– Miałam paraliż senny, wiesz, taki jak opisują w książkach. Jakby ktoś mi siedział na piersi i śni mi się, że dwie istoty, takie duchy z głową człowieka, mężczyzna i kobieta latają po mieszkaniu i demolują mi wszystko. Wywalają meble i sprzęty. Sen jest bardzo realistyczny jakby na żywo. Mam otwarte oczy i nie mogę oddychać. To jest jakby na jawie, ale wolałam myśleć, że to tylko sen, nie wiem, jak to wytłumaczyć. I ten duch mężczyzna mówi do mnie:

 

"Nie będziesz szczęśliwa w tym mieszkaniu, bo to nasze mieszkanie, wszystko nie będzie ci się układać ani w życiu prywatnym, ani zawodowym". I znika – opowiada Marta.”

 

Poradzono jej, by wezwała egzorcystów. W Dąbrowie Górniczej, gdzie mieszka jest taki zakon. Napisała z prośba o pomoc. We wrześniu 2021 roku egzorcyści zjawili się w jej mieszkaniu.

 

TU MOŻECIE PRZECZYTAĆ CAŁĄ HISTORIĘ https://www.onet.pl/styl-zycia/kobietaxl/w-mieszkaniu-dzialy-sie-dziwne-rzeczy-pralka-sama-sie-wlaczala/bxnneb5,30bc1058

 

 

Egzorcysta poświęcił całe mieszkanie. Zabrał afrykańskie pamiątki, które Marta dostała od dawnego partnera, w tym piękną bransoletkę.

 

– Pytał, czy nie czuję się przez nią, jak bym byłą w kajdanach. Mówił, że katolicy nie powinni mieć w domu żadnych symboli innych wyznań, bo tym samym otwierają drogę do ich domów złym duchom – opowiadała wówczas Marta.

 

Duchy zniknęły, niechęć do mężczyzn pozostała

 

Dziś Marta mówi, że wszystkie tajemnicze wydarzenia skończyły się raz na zawsze. Nie ma zjaw, nie ma dziwnych snów, duchów krążących po domu. Ale pomimo tego, że bransoletka zniknęła wraz z egzorcystami, ona nadal nie jest w stanie związać się z żadnym mężczyzną.

 

- Poznawałam różnych facetów, spotykałam się z mężczyznami czarnoskórymi – mówi. - Wszystko było jakieś takie bez wyrazu. Pytałam mężczyzn z Afryki, czy to może być jakieś zaklęcie. Ale oni albo nie wiedzieli, albo nie chcieli o tym mówić.

 

Niedawno Marta kilka miesięcy spędziła za granicą. I tam ją swatano z fajnymi facetami. Traktowała ich jak powietrze.

 

- Nie jestem w stanie tego zrozumieć, jestem młodą, nadal atrakcyjną kobietą – mówi. - Mam powodzenie, a ja nie mogę na mężczyzn patrzeć.

 

Co ciekawe, kiedy wyjechała, Julien, z którym stale ma kontakt, ale sporadyczny, nagle dzwonił i pisał codziennie.

 

- Az mnie to zdziwiło – mówi Marta. - Jakby przeczuwał, że coś się wokół mnie dzieje. Tyle, że ja byłam obojętna. A dziś żałuję, bo faceci byli świetni.

 

 

Wtedy mnie tknęło

 

Pewnie dalej nie wiązałaby tego wszystkiego z bransoletką, gdyby nie serial, który obejrzała.

 

- Wyobraź sobie, żeby nie wchodzić w szczegóły, co ja widzę w tym filmie. rzecz dzieje się w Afryce. Jest kobieta, ma zakładaną bransoletkę, a potem babka mówi do matki: „teraz już nigdy od nas nie odejdzie, zostanie w rodzinie” – opowiada Marta. - To się nazywa rytuał przywiązania, są jakieś specjalne zaklęcia.

 

Patrzyła, jak osłupiała. Ma też kontakt z kuzynami Juliena. Traktują ją jak rodzinę, piszą do niej „siostro” albo „ciociu”, choć nigdy ich nie widziała...

 

Kiedy film oglądała, nagle wszystko wróciło – słowa Juliena, kiedy wysłał jej bransoletkę, egzorcyści, to, co jej powiedzieli. Pytali, dlaczego światowy, wykształcony człowiek, nie kupił jej srebrnej czy złotej bransoletki? takiej ze sklepu? Zaczęła szukać rozwiązania, podpytywała u osób, które zajmują się magią.

 

- I widzisz, dowiedziałam się, że aby zdjąć to zaklęcie, trzeba było bransoletkę zakopać, o ile to prawda – mówi Marta. - Egzorcyści mówili, że ją spalą. Ale może wcale jej nie spalili, może gdzieś tam została? A ja mam wrażenie, że Julien nie może o mnie zapomnieć. Jeśli nie mogę być z nim, to muszę być sama. 

 

Kolory mają znaczenie

 

Etniczna afrykańska biżuteria nie powstaje przypadkowo. Jeśli Europejczyk myśli, że koraliki i ich kolory to wyłącznie efekt twórczej wyobraźni, to jest w dużym błędzie. Figury i kolory mają duże znaczenie. Użycie koloru w koralikach i biżuterii ma również głębokie znaczenie kulturowe i komunikuje emocje i uczucia. Koraliki są używane jako język między mężczyznami i kobietami, aby wyrazić swoje uczucia, status związku lub przekazać wiadomość na temat odpowiedniego zachowania oczekiwanego od płci przeciwnej. To niewerbalna forma komunikacji, umożliwiając ludziom wyrażanie siebie bez użycia słów.

 

Bransoletki już nie ma, ale zostały zdjęcia. W bransoletce Marty przeważał kolor żółty. Ma on atrybuty złotego - wysoki status, bogactwo pieniężne ale także płodność i czystość duchową. Zawiera także piękno i drogocenność.

 

Bransoletka Marty.

 

Czerń jest symbolem małżeństwa, ale może też nieść ze sobą negatywną konotację smutku i samotności.

Niebieski jest symbolem wierności i nadziei, ale może też wyrażać wrogość.

Zielony jest symbolem zadowolenia, ale może też wyrażać zazdrość.

Czerwień jest symbolem silnych emocji i miłości, ale może też reprezentować złość i ból serca.

Biel jest symbolem czystości, duchowości i prawdziwej miłości, bez negatywnego znaczenia.

Trójkąt skierowany w dół przedstawia niezamężną kobietę. Można to postrzegać jako kobietę, która wciąż szuka partnera życiowego.

Trójkąt skierowany w górę przedstawia niezamężnego mężczyznę. Można to postrzegać jako człowieka gotowego do zaangażowania i szukającego partnerki.

Jeśli więc w ten sposób zaczniemy czytać bransoletę, intencje ofiarodawcy mogą nabierać zupełnie innego znaczenia.

 

Co ja mam z tym zrobić?

 

Napisałam w tej sprawie do mojego przewodnika z Beninu, z którym byłam tam na festiwalu voodoo. Zapytałam, czy to jest możliwe, czy są takie zaklęcia?

 

- Tak, oczywiście, mamy takie rytuały miłosne – odpisał mi Kpade Julien Bavi. - Większość z nich odbywa się za zgodą obu zainteresowanych stron i mają utrwalać związek. Bardzo je lubimy.

 

Są też jednak inne rytuały, które mogą służyć jednostronnemu przywiązaniu i niekoniecznie jedna z osób może o tym wiedzieć.

 

 

-  Aby się wówczas uwolnić, konieczne byłyby rytuały zniszczenia więzi miłości między dwojgiem ludzi i ceremonie rozdzielenia dusz, które zostały spętane łańcuchami – dodał Kpade. -  Więc osoba, która chce zniszczyć takie zaklęcie, musiałaby koniecznie przyjechać na przykład do Beninu i przejść wszystkie ceremonie niezbędne do zniszczenia wszystkiego i ponownego stania się nową istotą, co pozwoli jej na przejęcie na nowo kontroli nad swoim życiem uczuciowym.

 

Marta do Beninu raczej nie pojedzie. Ale nie ukrywa, że życie bardzo chciałaby sobie ułożyć. Nie z Julienem, który pozostał samotny, nie ma dzieci, nigdy się nie ożenił. Bo choć stale do niej pisze, mówi, że nie może o niej zapomnieć, ona wówczas, kiedy odszedł, poczuła się zbyt zraniona.

 

- Ale ja wierzę w nadprzyrodzone zjawiska, wierzę w siłę energii, która może być przekazana, doświadczyłam tego choćby w moim mieszkaniu – mówi Marta. - I tak naprawdę teraz poczułam się całkowicie bezradna. Muszę coś z tym zrobić.

 

Na razie chce napisać do egzorcystów z Dąbrowy Górniczej, musi wiedzieć, co się stało z bransoletą, czy naprawdę została zniszczona? Szuka też kogoś, kto mógłby pomóc. Zdjąć z niej to zaklęcie, pozwolić na normalne życie. Żeby móc iść z fajnym mężczyzna na kawę, na spacer, a nie traktować go, jakby był niewidzialny.

 

- Może ktoś wie, coś doradzi – mówi Marta. - Czekam na konkretną pomoc.

 

Magdalena Gorostiza

 

Czekamy na wasze porady redakcja@kobietaxl.pl

 

zdjęcie pixabay

 

źródła: https://www.empiretextiles.com/blog/portfolio/west-african-cloth-what-do-the-colours-really-mean/

https://primalpendants.com/zulu-bracelet-meaning/

 

 

 

 

Tagi:

klątwa ,  magia ,  życie , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót