Partner: Logo KobietaXL.pl

Są razem od pięciu lat i choć dzieli ich 36 lat różnicy, Laura mówi, że wiek to tylko liczba.

 

Do niedawna Zbyszek był sprawny.

- To cudowny człowiek, był do tej pory zdrowy i sprawny – mówi. - Kocham go bardzo, a teraz zawalił nam się świat.

Razem prowadzą w Lublinie salon tatuażu, razem zbudowali 30 km od Lublina niewielką stajnię. Mają w sumie 5 koni, Zbyszek dawał lekcje jazdy. I Laurze się wydawało, że tak będzie zawsze.

- Zbyszka poznałam po krótkim, ale toksycznym związku z innym mężczyzną – mówi. - Przy nim odzyskałam spokój i chęć do życia.

 

Wiek to tylko liczba - mówi Laura.

 

Niepokojące objawy zaczęły się w styczniu. Zbyszka bolała głowa, źle się czuł. Ktoś poradził, żeby poszedł do endokrynologa, bo to może być tarczyca.

- Na badaniach wyszedł guz, duży, 7 cm, ale lekarze uspokajali, że raczej łagodny, wyznaczono termin operacji pod koniec maja – opowiada Laura. - Udało się ja przyspieszyć na 28 kwietnia. Zbyszek zjawił się w lubelskim szpitalu 27 kwietnia. Lekarz, który miał go operować, powiedział, że operacji jednak się nie podejmie.

Rozpaczliwe poszukiwania ratunku zaprowadziły Zbyszka i Laurę do Nieborowic. Tam pracuje prof. Adam Maciejewski. Okazało się, że nowotwór jest bardzo złośliwy i szybko się rozrasta. Profesor zgodził się zająć Zbyszkiem, ale żeby termin był szybki (a to jest w tej sytuacji priorytetem), za operację trzeba zapłacić 90 tysięcy złotych.

Jedyny ratunek jest w Nieborowicach.

Operacja ma kosztować 90 tysięcy złotych.

 

- Gdybyśmy to wiedzieli wcześniej, ale lekarze nam w Lublinie mówili, że jest czas. Można operację w Nieborowicach zrobić na NFZ, ale termin jest dopiero za miesiąc. Zbyszek nie ma tyle czasu. Dusi się, prawie nie mówi, nie może jeść, schudł. Tam nie przeskoczy się kolejki, bo do profesora trafiają właśnie takie beznadziejne przypadki. Każdy chce żyć, ja to rozumiem – mówi Laura. - Dla nas rozpoczął się wyścig z czasem, bo Zbyszek coraz gorzej się czuje.

Mają zaoszczędzone 30 tysięcy złotych, gdyby mogli przewidzieć, nie inwestowaliby pieniędzy w stajnię… Ale czasu nie da się cofnąć. Laura postanowiła nawet wystawić na sprzedaż ukochanego konia Zbyszka, klacz Brandy.

- To jego wielka miłość, ale nie mam wyjścia. Pozostałe konie są z programu Agencji Rolnej, nie możemy ich sprzedać – tłumaczy Laura. - Tyle, że Brandy jest warta jakieś 15 tysięcy złotych. Nawet jeśli znajdzie się na nią kupiec, dalej nam zabraknie.

 

Laura nie wyobraża sobie życia bez Zbyszka.

 

Tym bardziej, że nie wiadomo, ile wyniesie koszt całego leczenia. Kosztorys wstępny dotyczy tylko samej operacji. Termin wyznaczono na 10 maja, czyli za dwa dni.

 

- Mogę próbować pożyczyć gdzieś pieniądze, ale przecież trzeba je oddać, a ja nie wiem, jak będzie dalej z pracą – mówi Laura. - Ja nie wyobrażam sobie życia bez Zbyszka, muszę ratować go za wszelką cenę. Ale już naprawdę nie wiem, co mam robić.

 

Magdalena Gorostiza

 

Laura założyła zbiórkę dla Zbyszka. Możecie mu pomóc:

https://pomagam.pl/c9738r?fbclid=IwAR1IXuDzK15OiNvKVIwMoW6lR8Shve-8MQjY8CPnzA8FMHy1avAk_-lwEoM

 

 

Tagi:

pomoc ,  Zbigniew Sitaniec ,  społeczeństwo , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót