Partner: Logo KobietaXL.pl

Debata nad prawami zwierząt i tym, czy klasyfikować je jako rzecz, czy jako istotę czującą, trwa od tysiącleci. Zawsze istniały skrajnie odmienne poglądy, począwszy od Pitagorasa, który uważał, że zwierzęta mają taką samą nieśmiertelną duszę jak człowiek, dlatego należy im się szacunek i ochrona; po Arystotelesa, a za nim świętego Tomasza z Akwinu, według których rośliny istnieją dla zwierząt, zwierzęta zaś dla człowieka. Ponadto są to istoty pozbawione zdolności kontemplacji, więc stoją niżej od człowieka.

Zwierzętom, w myśl Kartezjusza, odmawiano posiadania rozumu i duszy, sprowadzając je do poziomu automatu reagującego na bodźce zewnętrzne - widzących, słyszących, ale nieświadomych i nie odczuwających bólu oraz cierpienia. Z kolei Jean-Jacques Rousseau uważał je za świadome, ale kierujące się bardziej instynktem przetrwania, ze względu na warunki w jakich żyją.

John Lock twierdził, że zwierzęta czują, jednak człowiek nie ma żadnego obowiązku wobec zwierzęcia, a jedynie wobec siebie. Dlatego człowiek nie powinien zadawać cierpienia zwierzęciu, bowiem jest to moralnie złe i prowadzi do tego, że człowiek krzywdzący zwierzę staje się okrutny i twardy w stosunku do ludzi. Podobnie twierdził Immanuel Kant, dla którego „zwierzęta są środkiem do celu. celem jest człowiek.”

 

Wpływ teorii Darwina na pozycję zwierząt

Najwięcej zamieszania wprowadziła teoria ewolucji Darwina, bowiem zachwiała przekonaniem o nadrzędnym miejscu człowieka w świecie.

Pierwsze ustawy zakazujące okrucieństwa wobec zwierząt pojawiły się w XVII wieku w Irlandii (zakaz znęcania się nad owcami i zaprzęgania koni do pługów za ogon) i Ameryce Północnej (zakaz tyranii i okrucieństwa wobec zwierząt hodowlanych). Na bazie amerykańskiego przepisu uchwalona została podobna ustawa w Wielkiej Brytanii za rządów Cromwella.

W 1824 roku sformułowane zostało Towarzystwo Zapobiegania Okrucieństwu wobec Zwierząt, które w 1840 roku zostało przemianowane przez królową Wiktorię na Królewskie Towarzystwo Zapobiegania Okrucieństwu wobec Zwierząt.

W 1868 roku również w Galicji - na ziemiach polskich (pod zaborami), obowiązywały podstawy nowoczesnej ochrony zwierząt chroniące świstaki i kozice górskie. Była to pierwsza ustawa w Europie, która oparta była na badaniach naukowców.

 

Naziści a prawa zwierząt

W 1933 roku w Niemczech został ustanowiony zbiór praw ochrony zwierząt w Europie. Dokonała tego partia nazistowska, ustawiając na szczycie hierarchii gatunkowej Aryjczyków, na samym zaś dole Żydów na równi ze szczurami, a pomiędzy zrównując resztę ludzi z innymi gatunkami zwierząt. Z taką różnicą, że zwierzęta wciąż nie były uważane za podmiot, ale przedmiot. Sprawę eksperymentów na zwierzętach traktowano w zależności od potrzeb jako dozwolone lub nie, w myśl hasła: „Jest prawem każdej społeczności, by, kiedy to konieczne, poświęcić jednostki dla dobra ogółu”.

Nie przeszkadzało to jednak w przeprowadzaniu eksperymentów medycznych na ludziach w obozach koncentracyjnych.

Największym kuriozum w tych wszystkich tysiącletnich rozważaniach na temat tego, czy zwierzęta to istoty czujące, czy też nie, pozostaje Heinrich Himmler. Jak wiemy był jednym z największych zbrodniarzy oraz głównym współtwórcą Holokaustu. Co ciekawe rozważał on noszenie przez żołnierzy specjalnych dzwonków nocą, w celu ostrzegania zwierząt przed maszerującym wojskiem, aby nie zostały rozdeptane przez zbliżających się ludzi. Często też mawiał, że zbrodnią jest strzelanie do ptaków.

 

Eksperymenty na zwierzętach a ich prawa

Po II wojnie światowej nastąpił kolejny wzrost zainteresowania tematem ochrony praw zwierząt z powodu milionów eksperymentów naukowych przeprowadzanych głównie w Anglii i USA.

W 1978 roku Międzynarodowa Federacja Praw Zwierząt uchwaliła Światową Deklarację Praw Zwierząt, zgodnie z którą zwierzę nie jest rzeczą, a wszystkie zwierzęta mają prawo do życia, szacunku, wolności, a od człowieka mają prawo oczekiwać poszanowania, opieki i ochrony.

W tym samym roku w Hiszpanii weszła w życie, szeroko komentowana, ustawa o ochronie praw i dobrostanie zwierząt. Zgodnie z nią zwierzęta przestają być „rzeczami”, a stają się „istotami żywymi obdarzonymi wrażliwością”.

W Polsce mamy podobny zapis w artykule 1 Ustawy o ochronie zwierząt z dnia 21 sierpnia 1997 roku: Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę.” Nie jest to jednak równoznaczne z upodmiotowieniem zwierząt, gdyż art.1 ust.2 brzmi: „w sprawach nieuregulowanych w ustawie do zwierząt stosuje się odpowiednio przepisy dotyczące rzeczy.”

 

 

 

Przeciwnicy i zwolennicy Praw Zwierząt

Prawa zwierząt zakładają, że są to istoty czujące, natomiast według wielu krytyków owych praw popularnym argumentem jest, że skoro zwierzęta nie są zdolne do przestrzegania i stanowienia umów społecznych, czy moralnych, nie powinny być postrzegane jako istoty czujące i nie powinny im przysługiwać żadne prawa.

Według zwolenników praw zwierząt, należy zrównać je z ludźmi pod względem poszanowania i godności. Często w swoich postulatach odwołują się do biblijnego opisu stworzenia świata, według którego człowiek ma żywić się roślinami, czy do ahimsy - buddyjskiej zasady moralnej, nakazującej poszanowanie wszelkiego życia.

Według tych, którzy stoją pomiędzy jednymi i drugimi, wykorzystywanie zwierząt to nic złego tak długo, jak długo nie przynosi im cierpienia.

 

Jak zwierzęta przezywają żałobę?

Żadne jednak z powyższych dywagacji nie sięgało po pytanie, czy zwierzęta przeżywają żałobę. Żałoba, według Słownika Języka Polskiego, to „smutek po śmierci kogoś bliskiego. Określony czas po śmierci bliskiej osoby, w którym nosi się odpowiedni strój i nie uczestniczy w życiu towarzyskim.”

Przyjęło się, że żałoba dotyczy tylko ludzi, jednak co jakiś czas słyszymy o różnych gatunkach zwierząt, które po stracie partnera, potomstwa lub towarzysza wpadają w odrętwienie, stan zbliżony do klinicznej depresji u człowieka.

Barbara J. King, w swojej książce Jak zwierzęta przeżywają żałobę przytacza historie zwierząt udomowionych, żyjących na wolności, czy w ogrodach zoologicznych, które odkrywają zupełnie nowe oblicze, szczególnie dla tych, którzy nigdy nie mieli okazji nawiązać relacji z jakimkolwiek zwierzęciem.

Oczywiście nie ma jednego wzoru, który można przyłożyć do każdego gatunku, nawet w obrębie tego samego, jak w przypadku ludzi, nie obowiązują te same zachowania po utracie bliskiej osoby. Często nie potrafimy zauważyć żałoby przeżywanej przez innego człowieka, skupieni na własnych sprawach. Jak mamy zauważyć więc, czy osobnik odrębnego gatunku, żyjący w zupełnie innym środowisku, które rządzi się własnymi prawami, doświadcza żałoby?

Żałoba kozy to nie to samo co żałoba kury. Żałoba kury nie jest żałobą szympansa, słonia czy człowiekaPrzewodnią myślą poszukiwań autorki była hipoteza, że żałobę przeżywamy jeśli doświadczamy miłości. Pytanie, czy miłość jest uczuciem znanym innym gatunkom oprócz ludzi. Temat miłości w kontekście zwierząt jest badany od lat przez naukowców.

Barbara J. King przytacza między innymi badanie przeprowadzone na grupach małp, które były poddawane sześciomiesięcznej lub rocznej izolacji małych od matek, która spowodowała zaburzenia psychiczne u młodych. Przy braku obecności oraz pociechy ze strony matek i towarzyszy, małpy kiwały się w przód i w tył, obejmowały rękami. Były w ciężkiej depresji. W dalszej części eksperymentu sześciomiesięczne izolowane młode były przywracane do społeczności. Badanie dowiodło, że w stanie emocjonalnego bólu najbardziej pomocną jest interakcja z istotą młodszą i mniej niebezpieczną.

Barbara J. King poddaje jednak w wątpliwość doświadczenia na polu uczuć zwierząt. Uważa, że nauka może pomóc „zmierzyć” miłość, ale nie opowie całej historii. Na podstawie własnych obserwacji swoich zwierząt domowych oraz niezliczonych rozmów z innymi opiekunami psów, kotów, królików, koni. Niezbicie stwierdza, że zwierzęta przeżywają żałobę, więc niewątpliwie muszą też doświadczać miłości.

Ideą przewodnią jest to, że gdy jedno zwierzę odczuwa miłość do drugiego, zrobi wszystko, by być blisko niego oraz pozytywnie z nim współdziałać z przyczyn, które mogą obejmować, ale również wychodzić poza podstawowe cele zapewniające przetrwanie, takie jak żerowanie, obrona przed drapieżnikiem, kopulacja i rozmnażanie.

Jedyne, do czego możemy się odnieść to nasze postrzeganie, uczucia i emocje. W świecie zwierząt szukamy tego, co znamy z własnego wewnątrzgatunkowego zachowania.

Stanley Coren, którego przywołuje autorka książki twierdzi, że W świecie zachowań zwierząt wciąż jeszcze nie zostało rozstrzygnięte, czy psy naprawdę opłakują stratę kogoś, kogo kochały, czy po prostu okazują lęk wywołany zmianą.

Pytanie, czy musimy uciekać się do bolesnych badań laboratoryjnych, żeby uznać, ze inne gatunki zwierząt odczuwają miłość i przeżywają żałobę. I czym w takim razie jest nasze ludzkie odczuwanie straty bliskich, jeśli nie, między innymi, lękiem przed zmianą?

Zwierzęta nie każdego wybierają na swojego towarzysza i nie z każdym wchodzą w przyjacielską relację, zupełnie jak ludzie, mają swoje sympatie i antypatie, zupełnie nie związane z tym, przez kogo są karmione.

Książka „Jak zwierzęta przeżywają żałobę” przytacza przypadki nie tylko pojedynczych zwierząt, jak małpie matki, które potrafią nosić martwe małe przez kilka tygodni, ale także całego stada, które żegna zmarłego, jak na przykład koński krąg żałoby.

To, co niewątpliwie poraża, to ilość badań prowadzonych nad zwierzętami w celu odgadnięcia, czy dany gatunek reaguje na brak bliskich, czy nie, albo w jakim stopniu. Pojawia się też pytanie, czy jako ludzie - gatunek nadrzędny, potrzebujemy mieć wszystko opisane, zdiagnozowane i skatalogowane bez względu na cenę cierpienia innych zwierząt?

Barbara King, trafnie zauważa, że to, co dostrzegamy u zwierząt wokół nas, jest w znacznej mierze zależne od tego, czego się po nich spodziewamy. Gdy żółw straci partnera, żałoba może nam nawet nie przyjść do głowy. Nie znajdziemy nigdy tego, czego nie szukamy, a jeśli szukamy u kogoś obcego czegoś, co znajdujemy w przedpokoju we własnym domu, możemy skończyć z przekonaniem, że tego czegoś tam nie ma, bo nie znaleźliśmy tego w tym samym miejscu, co u nas.

 

Skoro zwierzęta potrafią tworzyć świetnie funkcjonująca grupę, gdzie widoczne są sympatie i antypatie pomiędzy zwierzętami, przywiązanie w relacji matka-dziecko, to czy takim dziwnym jest, że kiedy jeden osobnik ze stada umiera, reszta w taki, czy inny sposób doświadcza żalu, a tym samym żałoby?

Wiadomo, że delfin nie napisze Trenów, goryl nie zaśpiewa Ballady, a pies nie odegra na scenie Hamleta. Ludzie to jedyny gatunek, który żałobę potrafi przekuć w książkę, sztukę, piosenkę. Przeżywamy ją ludzkimi słowami, ale w zwierzęcym ciele.

 

Barbra J. King, Jak zwierzęta przeżywają żałobę?, Wydawnictwo Purana 2023

Tagi:

książka ,  zwierzęta , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót