Partner: Logo KobietaXL.pl

Oboje są po rozwodzie, oboje mają po dwoje dzieci z poprzednich związków. Układy z byłymi małżonkami mają poprawne. Tworzą patchworkową rodzinę i to bezproblemową.

 

- Oboje mamy do wychowywania dzieci podobny stosunek, nie przejmujemy się za bardzo. A że dzieciaki są w podobnym wieku, to zżyły się ze sobą i jest fajnie. Tyle tylko, że nijak to się już nie przekłada na finanse – mówi Iwona. I to bardzo ją martwi.

 

Po rozwodzie została w z dziećmi w domu, mąż wyprowadził się do obecnej partnerki. Była zadowolona z takiego układu, bo swój dom lubi, dzieci mają też do dyspozycji ogród. Warunki są znacznie lepsze niż w bloku, ale z roku na rok rosną koszty. W górę drastycznie poszedł gaz i prąd, Iwona już płaci wysokie rachunki. Cztery lata temu związała się z Arkiem, po roku znajomości on przeniósł się do niej. Mieszkają pod jednym dachem, ale Arek nie uważa, że na utrzymanie domu powinien płacić tyle samo co Iwona.

 

- Do rachunków dokłada jedną czwarta, bo skoro mieszkamy w cztery osoby, to jego zdaniem jest to w porządku – mówi Iwona.

 

Tyle tylko, że praktycznie w każdy piątek w domu zjawiają się dzieci Arka i spędzają tu weekend. Iwona nie ma niczego przeciw temu, jest nawet zadowolona, bo dzieciaki są zżyte, fajnie czas razem spędzają i lubią się bardzo.

 

- Tyle tylko, że też korzystają z domu, używają wody czy prądu. Stąd uważam, że Arek powinien brać to pod uwagę w rachunkach. Ale on nie chce – opowiada Iwona.

 

Bo Arek tłumaczy, że i tak by dom ogrzewali czy byłby włączony telewizor, więc jego dzieci nie generują kosztów. Wody zużyją tyle co na lekarstwo, nie ma więc powodów jakoś tego specjalnie rozliczać. Iwona ma inne zdanie, ale ilekroć zaczyna na ten temat dyskusję, dochodzi do sporów. Więc stara się milczeć. Nie ma jednak pojęcia, jak ma teraz sama zarobić na wszystko.

 

- Mam swój niewielki biznes, źle nie funkcjonuje, ale w obliczu obecnych cen to już nie ma kokosów. Arek ma stabilną pracę i niezła pensję, uważam, że skoro jesteśmy razem, to razem powinniśmy płacić – mówi Iwona.

 

Szczególnie, że niebawem czeka ją remont. Do wymiany jest kuchnia, co będzie niebagatelnym wydatkiem, trzeba naprawić taras, bo przecieka. Za sam taras firma chce 20 tysięcy złotych, o cenie kuchni Iwona woli już nie myśleć.

 

- A tu Arek jest bezwzględny. Mówi, że w cudzy dom inwestować nie będzie, bo przecież nigdy nie odbierze tego, co włoży. Do domu żadnych praw nie ma i gdyby doszło do rozstania, to on zostawi w moich ścianach swoje pieniądze – wzdycha Iwona ciężko.

 

Ona się z taką filozofią nie godzi, bo gdyby wynajmował mieszkanie też czynsz komuś musiałby płacić i nigdy nie odzyskałby tych pieniędzy. Arek jednak twierdzi, że wziąłby kredyt na mieszkanie i spłacałby ratami swoje, nie miałby zamiaru mieszkać w cudzym. Dyskusje ciągle trwają, do porozumienia nie dochodzi.

 

- Staram się jakoś zrozumieć te jego racje. Ale moim zdaniem jest to niesprawiedliwe, że on tu mieszka, ze wszystkiego korzysta, przychodzą jego dzieci, nie ma jednak zamiaru dołożyć się do niczego. Kuchnia jest do remontu choćby przez to, że dzieciaki wiecznie w niej urzędują. I moje i jego. Malowanie też trzeba niebawem zrobić i też z tego powodu. Czwórka dzieci w domu w wieku od lat 10 do lat 14 robi naprawdę niezły bałagan i sporo zniszczenia. Chyba powinien to wiedzieć? - pyta Iwona retorycznie.

 

Nie wie jednak, jak ma z całej tej sytuacji wybrnąć. Części domu mu nie przepisze, bo to majątek jej i jej dzieci, dorabiali się razem z eks mężem. Z Arkiem rozstawać się nie chce, bo oprócz konfliktu na tle utrzymania domu, jest im przecież razem dobrze. Zakupy finansują wspólnie, Arek sam często kupuje jedzenie. Tak samo jak chemię gospodarczą czy inne potrzebne rzeczy. Tu nie ma nigdy żadnego problemu. Ale Iwona ma niejasne wrażenie, że w jakiś sposób partner ją wykorzystuje, mieszkając i korzystając z domu wyłącznie na jej koszt.

 

- Nie chciałbym być postrzegana jako osoba wyrachowana czy chytra. Może gdybym zarabiała miliony, nie byłoby sprawy. Ja jednak coraz częściej oglądam każdą złotówkę i martwię się, skąd mam na wszystko wziąć – mówi Iwona.

 

Magdalena Gorostiza

 

Imiona i niektóre szczegóły zostały zmienione

Tagi:

związek ,  konflikt ,  życie , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót
Wyszukiwarka
Newsletter
zapisz