Partner: Logo KobietaXL.pl

Aż w końcu nadchodzi dzień, w którym mówimy „dosyć”, i chcemy coś zmienić. I niby mamy to jako tako przemyślane. Wiemy, co warto, a co powinniśmy zrobić, by wreszcie poczuć ulgę i odzyskać frajdę z życia, ale jakoś nic nie wychodzi. Okazuje się, że wyjście (nawet z niewygodnej) strefy komfortu wcale nie jest takie lekkie, łatwe i przyjemne. I wciąż się w tym wszystkim dusisz, a jednak znów nie wyszło. Czy to możliwe, że podświadomie sabotujesz zmianę? Co takiego robisz, że mimo szczerych chęci nadal tkwisz w punkcie wyjścia? Jest kilka możliwości. Zobaczmy.

 

Opór może przybierać różne formy. Może być uświadomiony lub nie. Poniższe punkty pokażą Ci, czy za wszelką cenę unikasz zmian na lepsze.

  1. Unikasz ludzi, którzy mają oczekiwania. Podzieliłeś się z kimś swoją chęcią zmian. Przegadaliście to i otrzymałeś wsparcie. I nagle przestajesz odczuwać chęć spędzania z nim czasu. Odmawiasz spotkań. Nie odbierasz telefonów. Możliwe, że ten ktoś jest nieustannym przypomnieniem tego, że powinieneś robić coś innego, lepszego dla siebie, ale zmiana przychodzi Ci z trudem. Jest jak wyrzut sumienia, który ciągle przypomina Ci o tym, co powinieneś, a czego wciąż nie robisz. Nie od dziś wiadomo, że najczęściej unikamy tego, co jest dla nas niewygodne.
  2. Usprawiedliwiasz prokrastynację. Ty nie tylko prokrastynujesz. Ty się w to angażujesz całym sobą. Może powtarzasz sobie, że jutro też jest dzień. Możesz w to nawet bardzo wierzyć. Jednak w rzeczywistości wciąż opierasz się zmianie tu i teraz.
  3. Wmawiasz sobie, że na to nie zasługujesz. To bolesne, ale możliwe, że używasz niskiego poczucia własnej wartości, by nic nie robić z aktualną sytuacją. Nawet jeśli czujesz się chociaż trochę dobrze ze sobą, to nadal jakieś małe rzeczy Cię powstrzymują. Pamiętaj, że zawsze możesz robić malutkie kroczki w stronę zmiany. Nie musisz czuć się bogiem sukcesu, by go osiągnąć. Mimo tego, dla niektórych z nas niska samoocena to sposób na duży opór przed zmianami, których możemy dokonać. I na usprawiedliwienie tego oporu, bo przecież „nie jestem tego wart”.
  4. Nie pragniesz pozytywnej zmiany. Możliwe, że podświadomie opierasz się, bo blokujesz w sobie prawdziwe pragnienie zmiany. Potrzeba może być zbyt mała. Albo brakuje Ci motywacji. Głębokie pragnienie zmiany napędza ją i ładuje. Jeśli chęć nie zjada Cię od środka, nie trawi i nie wypluwa przeżutego na ulicę, to prawdopodobnie podświadomie wstrzymujesz swój potencjał, bo… chęć jest zbyt mała.
  5. Czujesz blokadę mentalną. To dość powszechne. Gdy myślisz o tym, co mógłbyś osiągnąć, nagle… nie widzisz nic. Gdy nadchodzi czas, by ruszyć z miejsca – martwiejesz. Blokada umysłowa może być frustrująca, bo trudno ją zrozumieć. Nie możesz też wtedy podjąć żadnych sensownych akcji, więc wracasz do strefy komfortu i znanych Ci zachowań, które są przecież tak bezpieczne.
  6. Rozpraszasz się. Podążasz w stronę celu i nagle łapiesz się na myśleniu lub robieniu czegoś zupełnie innego. Zaczynasz być zajęty czymkolwiek. Spędzasz czas na głupotach. Robisz wszystko, by tylko unikać pracy nad sobą.
  7. Przyjmujesz postawę obronną. Jeśli tak się dzieje, to znaczy, że czujesz, iż musisz coś pokonać. Stanąć wręcz do walki. To trudne przyznać się do błędów i zrobić krok ku zmianom. Ale za zmianami idzie też duża odpowiedzialność. Gdy przestaniesz się bronić, doświadczysz prawdziwych korzyści płynących z pozytywnej zmiany.

Pamiętaj, że czasem dostrzeżenie oporu przed zmianą wystarczy, by coś zmienić i wrócić na odpowiednie tory. Spróbuj. Jeśli czujesz, że potrzebujesz jakiejś rewolucji w swoim życiu – niech nic Cię nie powstrzymuje.

Monika Kotlarek
 
 
Autor: Monika Kotlarek  www.psychologia- społeczna.pl

Tagi:

zmiana ,  życie ,  decyzja ,  psychologia , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót