Partner: Logo KobietaXL.pl

Nie, żeby córki nie widywała wcale, od czasu do czasu Natalka wpada do matki. Ale to są pospieszne wizyty, w biegu zjedzony obiad, nie ma z jej strony chęci pomocy, zostania na noc, wspólnego wyjścia na spacer.

- Wiem, że jest już dorosła, ma swoje życie. Ale dla ojca ma dużo czasu – mówi smutno Joanna.

 

Ja emigruję, ty zrobisz co zechcesz

 

Kiedy poznała Artura, ojca Natalki, miała nadzieję na wspólne życie. Ślubu nie brali, nawet nie mieszkali razem, ale Artur często nocował w domu u Joanny. Ona już wtedy mieszkała z babcią, która obiecała jej mieszkanie w zamian za opiekę.

- Wiedziałam, że sama nigdy mieszkania nie kupię, ustaliłam z rodzicami, że to dobry układ – opowiada Joanna. - Tym bardziej, że babcię bardzo kochałam, byłam jej jedyną wnuczką. Mieszkanie dostałaby moja mama, ale uznała, że skoro wyręczę ją przy babci, jak najbardziej mnie się należy ta nieruchomość. A babcia nie była zbyt wymagająca.

Pomimo wieku, nie była też ani zrzędliwa, ani pruderyjna. Przymykała oko na to, że Artur zostaje na noc, że w zasadzie prawie jedną nogą z Joanną mieszka.

- Wydawało mi się, że będziemy razem. Szczególnie, że mimo antykoncepcji, zaszłam w ciążę. Nie mówił, że nie chce dziecka, postanowiłam urodzić – mówi Joanna. - Ale kiedy Natalka przyszła na świat, Artur nagle oznajmił, że emigruje do Wielkiej Brytanii. Że ma tam załatwioną świetną pracę.

Powiedział, że on jedzie, a ona jak chce. Nie chciała i nie mogła. Miała maleńką córeczkę i babcię pod opieką. Została sama. Babcia próbowała pomóc, ale bywała już dementywna. Joanna wiedziała, że nie może zostawiać z nią samego dziecka.

- Owszem, babcia mogła pochodzić z wózkiem po domu, żeby uśpić małą, czy trochę się z nią pobawić – mówi Joanna. - Ale to już nie była osoba tak sprawna, by móc powierzyć jej dziecko.

 

Bywało ciężko

 

Kiedy Natalka nieco podrosła, Joanna wróciła do pracy. Rano zostawiała babci jedzenie, woziła małą do żłobka. Po pracy zabierała, robiła zakupy, sprzątała, gotowała, zajmowała się dzieckiem i babcią.

- Moja mama pomagała, ile mogła, ale sama wtedy jeszcze pracowała. Ojciec podupadł na zdrowiu, sama miała sporo roboty – opowiada Joanna. - Tyle tylko, że my obie zawsze się wspierałyśmy. I wydawało mi się, że moja córka weźmie z nas przykład.

Joanna ciężko pracowała, żeby Natalce niczego nie brakowało. Brała robotę do domu, nocami ślęczała w papierach, żeby zarobić parę groszy więcej.

- I zawsze sama, zawsze wszystko tylko na mojej głowie – mówi. - Bo babcia coraz bardziej dziecinniała, też wymagała coraz większej troski.

 

Tata paczki przysyłał

 

Artura nigdy nie prosiła o alimenty na dziecko, nie szła też do sądu. On sam z siebie wysyłała co jakiś czas pieniądze, nigdy zbyt wiele, ale ratowały domowy budżet. Do Polski rzadko przyjeżdżał, na święta zawsze wysyłał paczki.

- Dla Natalki to były najważniejsze prezenty, nawet jak były tam te same słodycze, które mogła kupić w markecie za rogiem – mówi Joanna. - No ale dostawała też jakiś firmowy ciuszek czy modne sportowe buty. Bardzo była wówczas dumna.

Ojciec też dzwonił od czasu do czasu. Obiecywał zabrać córkę na wakacje do Anglii. Obietnicy nigdy nie spełnił, Natalka była bardzo zawiedziona, ale nie zrywała kontaktów z Arturem.

- Czasami płakała, że znowu ją zawiódł. To ja ją pocieszałam, tłumaczyłam, że nie ma czym się przejmować – mówi Joanna. - Ja byłam na dobre i na złe. Troszczyłam się w chorobie, gotowałam ulubione przysmaki, harowałam, żeby nie odstawała od rówieśników. I wydawało mi się, że mamy dobre relacje, że świetnie się rozumiemy.

Patrząc wstecz Joanna widzi cały trud, który w wychowanie córki włożyła. Zarwane noce, wożenie na różne zajęcia dodatkowe, wspólne wyjazdy na wakacje, nieustanna troska, ciągłe myślenie o dziecku.

- Wychowanie dziecka to bardzo ciężka praca – mówi. - Tym bardziej trudna, gdy jest się samemu.

 

Wolę być z ojcem, mamo

 

Babcia umarła, zostały same. Joanna wyremontowała dla Natalki pokój po babci, córka sama wybierała dla siebie meble. Matka nie żałowała odłożonych pieniędzy, byle dorastająca córka miała to, o czym marzyła.

- A nigdy nic łatwo nie przyszło, sama musiałam zarobić i zaoszczędzić – podkreśla Joanna. - Sądziłam, że córka doceni mój wysiłek. Chciałam, by miała przytulny kąt, szczególnie, że Natalka miała studiować w naszym mieście.

Kiedy córka była w liceum, niespodziewanie z Anglii wrócił Artur. Powiodło mu się całkiem dobrze, postanowił otworzyć biznes w Polsce.

- Oczywiście zjawił się u Natalki. Spodobała mu się dorosła już córka, ładna, mądra, dobrze wychowana – mówi Joanna. - I nagle stał się sumiennym ojcem.

Artur kupił apartament na nowym osiedlu, urządził w nim też pokój dla córki. Natalka nagle zaczęła więcej bywać u ojca niż u matki, spędzała z nim coraz więcej czasu.

- Zabierał ją do galerii na drogie zakupy, fundował obiady w restauracjach – mówi Joanna. - Mnie na to nigdy stać nie było, ale widziałam, że córce bardzo to imponuje. Ja to rozumiem, ale wydawało mi się, że powinna doceniać i to, co ja dla niej robiłam, kiedy nie było przy niej ojca.

Dzień po swoich osiemnastych urodzinach, Natalka oznajmiła, że przenosi się do Artura. Joannie jakby sztylet ktoś wbił w serce. Nie rozumiała, co złego zrobiła córce, żeby teraz zostać sama. Nie rozumiała, że można tyle lat poświęcić dziecku, a ono zupełnie tego nie docenia. Że nagle zjawił się facet, który specjalnie się córką nie przejmował, a ona rzuca wszystko i idzie do niego.

- Co mogłam zrobić? W świetle prawa była dorosła, wyprowadzała się do własnego ojca – mówi cicho Joanna. - Mieszka z nim już dwa lata, studiuje. Do mnie zagląda bardzo rzadko.

Joanna nie wie, czym zawiniła. Nie rozumie, dlaczego tak się stało. Wie tylko, że jest jej niewymownie przykro, że straciła chęć do życia.

- Nie jestem w stanie tego zrozumieć i chyba nawet rozumieć nie chcę. Nie zrobiłam córce niczego złego, wręcz przeciwnie – mówi. - I jeśli mam być szczera do bólu, to powiem uczciwie – dziś żałuję, że zdecydowałam się na dziecko. Nie zawsze warto jest być matką.

 

Magdalena Gorostiza

Tagi:

matka ,  córka ,  życie , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót
Wyszukiwarka
Newsletter
zapisz