Partner: Logo KobietaXL.pl

- Bo ja swoje dziecko wychowywałam w kulcie rodziny, że bez względu na wszystko trzeba być razem, należy się wspierać – mówi Ewa. - I co ja mam teraz powiedzieć córce?

 

Trudne dzieciństwo

 

Ewa nie wspomina matki zbyt dobrze.

 

- Zaszła ze mną w ciążę bardzo młodo, uważała, że najlepszym sposobem na życie jest zarabiający na utrzymanie rodziny mąż – opowiada. - Pewnie więc dziecko do tego było jej potrzebne. Ale jak już byłam na świecie, to wychowywały mnie babcie.

 

Ewa ciągle mieszkała to u jednej, to u drugiej. Zmieniała szkoły, zmieniała środowisko. Dla nieśmiałej, zagubionej dziewczynki była to trauma. Do rodzinnego domu w Krakowie zawitała na stałe, kiedy urodził się brat.

 

-On był od początku oczkiem w głowie matki, ale często tak bywa – opowiada Ewa. - Bolało i to bardzo. Ale kiedy dorosłam, postanowiłam, że mimo wszystko będę chciała o tym zapomnieć. Choć matka naprawdę traktowała mnie okropnie.

 

Z Krakowa Ewa jednak wyjechała na drugi koniec Polski, brat też się przeniósł pod zachodnia granicę. Robi biznesy z Niemcami, dobrze mu się wiedzie.

 

- Zawsze było mu lepiej niż mnie – mówi Ewa. - Ale nie było we mnie zazdrości. Kochałam go, bo był moim bratem. Teraz nie wiem, kim jest.

 

Trzeba być przy matce

 

Ponad dziesięć lat temu u matki Ewy zdiagnozowano nowotwór. Ewa rzuciła dom, własne dziecko, pojechała do Krakowa. Matka była już wtedy sama, po rozwodzie z Ewy ojcem.

 

- Siedziałam z nią w szpitalu, byłam z nią po operacji w domu – opowiada. - Nawet kiedy wróciła do siebie, jeździłam tak często, jak tylko się dało.

 

Ma wolny zawód, ale zaniedbywała w ten sposób swoją pracę i co za tym idzie, swoje dochody. Wszystko było na głowie jej męża. Ale Ewa uważała, że matka to matka. Jest priorytetem, trzeba pomóc.

 

Po trzech latach doszło do wznowy, kolejna operacja, chemia, rehabilitacja. Ewa znowu rzuciła wszystko. Trwała przy matce, dokąd ta nie stanęła na nogi. Kiedy wróciła do domu, dzwoniła codziennie. Pocieszała, rozśmieszała, opowiadała różne historie.

 

- Chciałam, żeby matka wiedziała, że jestem przy niej, że choć daleko, wspieram ja i o niej myślę – mówi Ewa.

 

Byłam z nią do końca

 

Kolejna wznowa i przerzuty. Rokowania były kiepskie. Wtedy zdecydowali z bratem, że zabiorą matkę do niego. Ewa przyjedzie, żeby się nią zająć. Myła, pielęgnowała, zmieniała pieluchy, podawała leki.

 

- Te ostatnie miesiące były straszne. Matka umierała w cierpieniach, ale chciała być przy nas, nie chciała żadnego hospicjum – wspomina Ewa. - Ja chodziłam już jak zombi, bo patrzenie na taką agonię nie jest wcale łatwe.

 

Ale wytrwała, choć wiele ją to kosztowało. W końcu matka odeszła. Jakiś tydzień po pogrzebie, brat powiedział Ewie, że muszą iść do notariusza.

 

- Sadziłam, że załatwić jakieś formalności – mówi Ewa. - To było jak grom z jasnego nieba.

 

Ukochany syn dostał wszystko

 

Ewa mówi, że całej tej wizyty dokładnie nawet nie pamięta. Zaciera się w niej ta historia. Nie zapomni jednak, jak notariusz przeczytał, że matka ją wydziedziczyła. A testament zrobiła już wtedy, gdy zachorowała po raz pierwszy.

 

- Brat przecież o tym wiedział. Ale milczał, nigdy słowem się nie odezwał – mówi Ewa. - Ona też. Pozwalała, żebym ją myła, doglądała, żebym zaniedbała własną rodzinę. Ja słów nie mam, żeby opisać, jak się czułam, kiedy dowiedziałam się o tym testamencie.

 

Pytam, za co matka ją wydziedziczyła, bo przecież tak bez powodu nie można? Wydziedziczenia wyklucza ze starania się o zachowek. Zgodnie z art. 1008 k.c., spadkodawca może tak postąpić, jeżeli uprawniony do zachowku:

- wbrew woli spadkodawcy postępuje uporczywie w sposób sprzeczny z zasadami współżycia społecznego;
- dopuścił się względem spadkodawcy albo jednej z najbliższych mu osób umyślnego przestępstwa przeciwko życiu, zdrowiu lub wolności albo rażącej obrazy czci;
- uporczywie nie dopełnia względem spadkodawcy obowiązków rodzinnych.
Jak wynika natomiast z art. 1009 k.c. przyczyna wydziedziczenia uprawnionego do zachowku powinna wynikać z treści testamentu.

Ewa mówi, że nawet nie wie, nie pamiętam, co tam było w testamencie. Podpisała dokumenty i wyszła.

 

- Mogłam walczyć, próbować podważyć testament, bo każdy wiedział, jak się matką zajmowałam. Ale to było tak zaraz po jej śmierci– mówi Ewa. - Ja nie byłam wówczas jeszcze w stanie myśleć. Wiedziałam tylko, że niczego nie dostanę. Ale to nie chodziło nawet o te pieniądze.

 

Choć i one by się Ewie przydały, nie przelewa się w jej rodzinie. Matka zostawiła w spadku bratu stumetrowe mieszkanie praktycznie w centrum Krakowa. Ewa szacuje, że jest warte dobrze ponad milion złotych.

 

- Żeby jeszcze sama zarobiła na to mieszkanie – mówi Ewa smutno. - Dostała jej od dziadków. Babcia bardzo mnie kochała, myślę, że się teraz w grobie przewraca.

 

Czuję się tak, jakby umarła moja cała rodzina

 

Ewa mówi, że za jednym zamachem straciła i matkę i brata.

 

- Czuję się tak, jakby umarła moja cała rodzina – wzdycha. - Dziesięć lat byłam oszukiwana. Przecież matka mogła ze mną porozmawiać, uzasadnić jakoś swoją decyzje. Mogła mi powiedzieć, dlaczego zostałam pominięta w testamencie.

 

Trudno przestać o tym myśleć. Ewa przypłaciła tę historię swoim zdrowiem. Mówi też, że stała się jakaś taka cyniczna. Że nawet słów brakuje, aby opisać uczucia, które ją nawiedzają. Ból, smutek, rozczarowanie. Przecież z matką przez ostatnie lata nie miała konfliktów. Wręcz przeciwnie, to ona Ewa dbała o to, by rodzina była blisko. Organizowała wspólne święta, pamiętała o imieninach czy urodzinach. Nie jest w stanie zrozumieć, czym kierowała się jej matka.

 

- Ale z bratem też nie chce kontaktu, on mi wysłał kilka razy jakieś śmieszne kwoty. Przecież mógłby mi darować pół mieszkania, skoro uważa, że coś jest nie w porządku – mówi Ewa. - Odesłałam mu te pieniądze. I prezent, który wysłał mi na urodziny też odesłałam, bez otwierania. Ja już niczego od niego nie chcę. Nie potrafię mu wybaczyć, ani jemu, ani matce.

 

Trzeba jakoś wrócić do życia i Ewa mozolnie buduje je na nowo. Tylko dalej nie wie, co ma powiedzieć córce, którą od dziecka uczyła, że rodzina jest najważniejsza.

 

Magdalena Gorostiza

 

Imię bohaterki zostało zmienione.

 

Źródło: https://www.prawo.pl/prawo/wydziedziczenie-eksperci-radza-jak-zrobic-to-skutecznie,500684.html

 

 

 

 

Tagi:

matka ,  córka ,  życie , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót