Partner: Logo KobietaXL.pl

Postanowiłam napisać, bo czuję się podwójnie dotknięta. Raz, jako osoba, która nie ma dzieci, dwa, jako gospodyni, która dba o swój dom i swoją własność, bo nikt mi niczego za darmo nie dał. Pracujemy z mężem bardzo ciężko i wszystkiego dorobiliśmy się sami. Domu też. Wprowadziliśmy się do niego na jesieni zeszłego roku. Postanowiliśmy, że Wigilia będzie świetną okazją, by zainaugurować rodzinnie nasze nowe miejsce na Ziemi. I jest to też dzień moich imienin. Jestem pedantką, dbam o każdy szczegół, włożyłam w urządzenie domu wiele serca. Podobnie było z dekoracjami na święta. Kosztowały mnie mnóstwo czasu, pracy i nie ukrywam, też pieniędzy.

Moja młodsza siostra ma trójkę dzieci, 4, 6, 9 lat. Uważam, że jest to wiek, w którym dzieciom wiele rzeczy już można wytłumaczyć. No ale ona wychowuje je bezstresowo. Przed Wigilią prosiłam i siostrę i mamę, by zwracały uwagę na to, co robią dzieci, bo nie chciałabym przejścia tornada w domu. Tym bardziej, że mamy małą suczkę ze schroniska. Piesek jest po przejściach, jest wrażliwy i boi się hałasu, nie lubi być dotykany przez obcych.

Niestety, moje prośby nie zostały uszanowane. Powiem krótko, dzieci siostry zrobiły mi z domu chlew. Brudny dywan, kanapa, zniszczone dekoracje, obrus zalany, stłuczony pamiątkowy dzbanuszek, poprzestawiane bibeloty. Nasz suczka też została zmaltretowana, choć tłumaczyłam, że tak nie wolno postępować ze zwierzętami. Co słyszałam? „Że to tylko dzieci”. „Że przesadzam”. I to od siostry i od mamy, bo to jej ukochane wnuki. No i najważniejszy argument, że nie rozumiem, bo sama nie mam dzieci to i nie mam dlatego do nich empatii. Nie mamy dzieci z wyboru i mamy do tego prawo. To nasza suwerenna decyzja i robienie uwag na ten temat uważam za niedopuszczalne. Niestety, ani matka, ani siostra nie uznały za stosowne, żeby kiedykolwiek mnie przeprosić za te słowa.

Na tamtej Wigilii byli też moi teściowie, którzy z przerażeniem patrzyli, na to, co się dzieje w naszym domu. W tym roku również Wigilia będzie u nas. Zaprosiłam już teściów, zadzwoniłam też do mamy, że jak ma ochotę, to może przyjść. Ale siostry z dziećmi nie zaproszę, o czym też powiedziałam jasno. Chcę ten wieczór spędzić spokojnie, bez krzyków, hałasu i zniszczeń. Myślę, że mam do tego prawo. Niestety, moja decyzja już wywołała rodzinną burzę, mama jest obrażona, a siostra wściekła. Rozumiem, że fajnie jest przyjść na gotowe. Ona świąt nie chce wyprawiać, bo „przy trójce dzieci nie ma czasu”, co ja uważam za wymówkę. Mama wydzwania, żebym jednak zaprosiła siostrę. Ja zdania nie zmienię, mąż i teściowie też uważają, że mam rację. A co wy byście zrobili na moim miejscu?

Ewa

 

Czekamy na wasze listy redakcja@kobietaxl.pl

 

Tagi:

święta ,  rodzina ,  życie , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót