Partner: Logo KobietaXL.pl

Mam 25 lat, wyglądam na 15. Jestem bardzo, bardzo szczupła. Chudziutkie nogi, chudziutkie rączki, zero biustu. Nie czuje się kobietą. Zawsze byłam jak nitka, choć nie cierpię na żadne problemy z odżywianiem. Mama chodziła ze mną do lekarzy, podobno mam tak zwaną wrodzoną szczupłość. Żebym nie wiem, ile jadła, nie mogę przytyć. Ale ogólnie jestem zdrowa, jest tylko ten jeden mankament.

Wiem, że szczupłość jest dziś w cenie, ale ja nienawidzę swojej sylwetki. Jeśli więc wydaje wam się, że tylko puszyste kobiety mają kompleksy, to jesteście w błędzie. Nie znoszę swojego odbicia w lustrze, tego, że w wielu sklepach nawet ubranie w najmniejszym rozmiarze wisi na mnie jak na wieszaku.

Tak szczupłym osobom jak ja, też wcale nie jest łatwo. Czasami z powodu szczupłości tez byłam obiektem drwin. Koleżankom w szkole rosły piersi, z dumą pokazywały pierwsze staniki, ja dalej byłam płaska, jak deska i tak jest do dziś. Wiem, że mogłabym zrobić operację biustu, ale po pierwsze mnie nie stać, po drugie, bałabym się, że wyglądałabym z tym powiększonym biustem jakoś tak absurdalnie.

W zimie zakładam czasami trzy pary rajstop, żeby nogi wydawały się nieco grubsze. Kupowanie wysokich kozaków mija się z celem. Moja łydka wygląda w nich tak, jakbym wsadziła do środka kij od szczotki. Ale w zimie i tak jest mi łatwiej, kupuje obszerne, puchowe kurtki, staram się wyglądać na osobę bardziej obszerną.

Ale przychodzi lato i zaczyna się mój dramat. W każdej sukience na ramiączkach wyglądam tragicznie, noszę obszerne tuniki, spódnice do ziemi, zawsze kilka jakiś warstw, inaczej źle się czuję.

Najgorzej jest na plaży. Kupuję kostiumy kąpielowe z push-upami, ale niewiele to pomaga. I choć może to tylko moje wrażenie, ciągle myślę, że ludzie na mnie patrzą z politowaniem. Albo, że myślą, jestem na coś chora.

Więc napiszę krótko – ja zazdroszczę „wielorybom”. Oczywiście nie chciałbym być osobą otyłą, ale chętnie zamieniłabym się na figurę z każdą krągła kobietą, której wydaje się, że jest za gruba. Zazdroszczę też pani, która ten list napisała. Nie tylko figury, ale też braku kompleksów. Tego, że potrafiła się zaakceptować, że czuje się w swoim ciele dobrze. Bardzo bym chciała mieć wobec siebie podobne odczucia. Na razie jednak jest mi bardzo trudno. Nie mam żadnego chłopaka, wstydziłabym się przed kimś obcym rozebrać. I jest mi z tym bardzo trudno.

 

Ewelina

 

Tu możecie przeczytać list Marty: https://www.onet.pl/styl-zycia/kobietaxl/kupilam-dwuczesciowy-kostium-wieloryb-wyszedl-z-szafy-list-do-redakcji/bnx1v8w,30bc1058

 

Tagi:

otyłość ,  plaża ,  życie , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót