Partner: Logo KobietaXL.pl

Czy media społecznościowe mogą zastąpić kontakt twarzą w twarz?

Odpowiedzi na to pytanie udziela względnie nowa dyscyplina nauki – neurobiologia społeczna.

 

Dziedzina ta zajmuje się budowaniem naukowych podstaw relacji interpersonalnych za pomocą nowoczesnych technologii (urządzeń) badawczych, w tym obserwowanie zmian w aktywności mózgowej i biochemicznej, jakie zachodzą w ciele osób wchodzących w kontakt z drugim człowiekiem – twarzą w twarz lub za pomocą urządzeń i tzw. social media, czyli mediów społecznościowych. Warto zaznaczyć, że dzisiaj często aktywność on-line wrzucana jest do jednego worka ze spotkaniami, jak to się teraz mówi, w realu, np. dla wielu internautów nie ma różnicy między spędzaniem czasu przy grach sieciowych typu MMORPG a graniem w szachy czy piłkę nożną z kolegami. Samo tylko społeczeństwo amerykańskie spędza w sieci w sumie 8,7 miliardów godzin na dobę. Zatem wpływ Internetu na kształtowanie społeczeństw, ich stylu życia, poglądów i zdrowie jest ogromny. Czy jednak media społecznościowe mogą zastąpić tą podstawową, wręcz biologiczną potrzebę człowieka, jaką jest pragnienie posiadania bliskich, przyjacielskich, braterskich i wspierających relacji, takiego kręgu prawdziwych przyjaciół, gdzie każdy może liczyć na każdego? To realne wspieranie się i możliwość liczenia na siebie w konkretnych sytuacjach oraz kryzysach życiowych odróżnia prawdziwych przyjaciół od znajomych z sieci społecznościowych, gdzie duża ilość znajomych niekoniecznie przekłada się na większą ilość ludzi, którzy się sobą interesują, pomagają sobie i są gotowi realnie udzielić wsparcia emocjonalnego lub materialnego, kiedy zajdzie taka potrzeba. Przytoczę teraz kilka badań, jakie w swojej wieloletniej pracy naukowej na temat kontaktów międzyludzkich twarzą w twarz zebrała psycholożka rozwojowa Susan Pinker, autorka przełomowej książki na temat neurobiologii społecznej Efekt wioski. Wnioski każdemu nasuną się same.

Kontakty społeczne są nam potrzebne do przetrwania. Cotygodniowe spotkania z przyjaciółmi mogą wydłużyć nasze życie o tyle samo, co rzucenie papierosów, a rozbudowane sieci wspierających znajomych i okazywanie wsparcia innym to jedna z najczęstszych cech wspólnych występujących u stulatków. Kobiety żyją średnio 5-7 lat dłużej niż mężczyźni. Nie dlatego, że mają inne geny, ale dlatego, że znacznie częściej niż mężczyźni dbają o więzi towarzyskie, także w podeszłym wieku. Dowodzą tego miejsca na Ziemi, takie jak Sardynia, gdzie mężczyźni żyją tak samo długo jak kobiety. Jak się później okazało, w tym regionie mężczyźni tworzą równie rozbudowane relacje społeczne jak kobiety. Do niedawna, badając czynniki wpływające na lepsze zdrowie i dłuższe życie, koncentrowano się głównie na diecie, aktywności fizycznej czy statusie ekonomicznym. Mają one oczywiście znaczenie dla jakości naszego życia, jednak okazało się, że największym predyktorem zachowania zdrowia psychicznego i fizycznego jest to, czy dana osoba posiada bogatą sieć bliskich relacji społecznych – nie w Internecie, nie przez czat i komunikator, ale spotykając się twarzą w twarz, w czasie rzeczywistym oraz regularnie. Komunikatory typu Skype nie są niczym złym, jednak powinny stanowić jedynie uzupełnienie relacji, np. gdy innej możliwości kontaktu nie ma. Od jakości naszych relacji osobistych zależy zadowolenie z życia, większa odporność układu immunologicznego i mniejsza podatność na choroby przewlekłe. Badanie przeprowadzone przez Johna Cacioppo z University of Chicago pokazało, że osoby posiadające sieć wsparcia, pielęgnujące aktywne życie towarzyskie w krótszym czasie niż osoby samotne wracają do zdrowia po przebytej chorobie. Dodatkowo Susan Pinker podkreśla, że dziesiątki kolejnych badań wykazały, że bliskie relacje społeczne twarzą w twarz budują odporność psychiczną i tym samym skracają czas, jaki potrzebuje organizm po traumie do odzyskania równowagi. Zjawisko to potwierdziły badania rezonansem magnetycznym, gdzie zaobserwowano lepszą regenerację tkanek mózgu w grupie osób z rozbudowanymi i zaangażowanymi sieciami społecznymi. Interesujące dane dostarczają również badania przeprowadzone w 2006 roku na Uniwersytecie w Kalifornii. W badaniu wzięło udział trzy tysiące kobiet cierpiących na raka piersi. Zaobserwowano zdumiewającą zależność – te kobiety, które posiadały silne wsparcie rodziny i/lub przyjaciół, miały czterokrotnie większe rokowania na przeżycie niż kobiety samotne. W 2007 roku odkryto, dlaczego tak się dzieje, czyli co stoi za mechanizmem wpływu ludzkich interakcji społecznych na prawdopodobieństwo większe powrotu do zdrowia (Steve Cole, 2007). Otóż bezpośredni kontakt z bliskimi i wspierającymi osobami aktywuje i dezaktywuje te geny, które są odpowiedzialne za odpowiedź immunologiczną na nowotwór i szybkość jego rozwijania się. To jednak nie wszystko –

kolejne badania, jakie zebrała w swojej pracy Susan Pinker, sugerują, że osoby posiadające grupę przyjaciół, w porównaniu do osób prowadzących odludny tryb życia, rzadziej zapadają na demencję, są mniej narażone na atak serca (mniej więcej o tyle, co osoba rzucająca palenie paczki papierosów dziennie), a po przebytym udarze częściej wracają do zdrowia. 

Samotność w sieci

Mamy zatem wiele badań, które sugerują, że życie społeczne to nie tylko styl życia warunkowany przez kulturę kolektywną lub indywidualistyczną. Życie społeczne wpisane jest w naturę człowieka, organizmy naszego gatunku reagują na samotność podobnie jak na głód albo ból – zostają uruchomione systemy alarmowe związane z zagrożeniem życia. Stąd potem u ludzi samotnych pojawia się dojmujący, niemal namacalny ból samotności. Należy podkreślić, że samotność to nie to samo co przebywanie samemu. Samotność to stan psychiczny, uczucie społecznego wyizolowania i braku psychologicznej bliskości z kimkolwiek. Bycie samemu to znowu stan fizyczny, czyli przebywanie w pomieszczeniu lub w terenie, gdzie nie ma w danym momencie więcej osób poza nami. Osoba sama nie musi czuć się samotna. Osoba samotna natomiast może doświadczać samotności w tłumie. Osoba, która jest sama odpowiednio długi czas, najczęściej po pewnym czasie zaczyna odczuwać samotność.

Przejdźmy zatem do analizy badań nad „samotnością w sieci” prowadzonych w kręgu kultury euroamerykańskiej. Patrząc wstecz, o izolacji społecznej i jej wpływie na zdrowie zaczęto głośniej mówić w latach 80 XX w., kiedy to zdiagnozowano w USA przedłużającą się samotność jako czynnik ryzyka przedwczesnej śmierci. Często można usłyszeć, że dziś, tak jak nigdy, łatwo skontaktować nam się z drugim człowiekiem. W końcu mamy telefony komórkowe zawsze na wyciągnięcie ręki, media społecznościowe i coraz częściej stały dostęp do Internetu. Jednak z badań wynika, że o ile dziś dzięki mediom społecznościowym dysponujemy większym kręgiem znajomych niż ludzie kilkanaście lat temu, to jednak ok. 12-23% społeczeństwa amerykańskiego nie ma z kim rozmawiać. W Europie nie jest lepiej. Jest gorzej. W Wielkiej Brytanii ok. 25% społeczeństwa, niezależnie od wieku, nie czuje więzi emocjonalnej z kimkolwiek. Największy odsetek ludzi zmagających się z samotnością mieszka we wschodniej Europie, m.in. w Polsce, Rosji, Bułgarii, Rumunii czy na Węgrzech – nawet ok. 34% (Yang, Victor, 2011). W USA badacze przeprowadzili Generalny Sondaż Społeczny, kontaktując się z wieloma tysiącami Amerykanów w różnych grupach wiekowych i zadali im jedno pytanie: Z kim omawiałeś ważne dla siebie sprawy w ciągu ostatnich sześciu miesięcy? Okazało się, że prawdziwa przyjaźń staje się powoli „towarem” deficytowym – większość ankietowanych odpowiedziało, że ma maksymalnie dwóch powierników, a wielu nie ma nikogo, z kim mogłaby porozmawiać o swoich problemach i liczyć na wsparcie w potrzebie, zatem liczba wartościowych relacji interpersonalnych kurczy się w szybkim tempie, kosztem powierzchownych kontaktów w mediach społecznościowych, gdzie bardziej króluje autoprezentacja, chwalenie się sukcesami, przy jednoczesnym pomijaniu informacji o niepowodzeniach, niż prawdziwe życie. Jaka jest przyczyna takiego stanu rzeczy? Dlaczego coraz więcej ludzi już nie tylko prowadzi życie towarzyskie na portalach, ale i pracuje w pojedynkę, studiuje on-line, zamawia obiad ze swojego smartphone’owego „centrum dowodzenia”, praktycznie nie wychodząc z domu, nie spotykając się twarzą w twarz z innymi ludźmi i przyczyniając się przez to do uczucia wyizolowania społecznego? Niezaprzeczalnie przyczyną jest łatwość dostępu takich usług i wygoda. Nie jest to złe, czasem można nie zdążyć pójść po pracy do księgarni po książkę, na pocztę zapłacić rachunek czy zrobić samemu obiad. Wtedy to może pomóc. Czasem też dany produkt może nie być dostępny w okolicznym sklepie. Wszystko ma jednak swoje plusy i minusy, swój złoty środek i punkty skrajne. Problem i czynnik ryzyka dla zdrowia zaczyna się wtedy, gdy człowiek zawsze i wszystko zaczyna załatwiać przez urządzenia, redukując praktycznie do zera osobiste spotkania w kręgu przyjaciół, których zaczyna powoli tracić. Wtedy za wygodę możemy zacząć płacić wysoką cenę. Andrew Steptoe, epidemiolog z Wielkiej Brytanii, dowiódł, że poczucie osamotnienia intensyfikuje stany zapalne, zmniejsza odporność psychiczną, człowiek jest więc bardziej podatny na stres i jego negatywne skutki, tj. choroby serca czy upośledzenie pamięci. Na ogół ciężej przeżywają samotność kobiety, choć badania na ten temat nie są jednoznaczne. Chroniczne uczucie osamotnienia przyczynia się do długotrwałego wzrostu wydzielania kortyzolu, co może doprowadzić do uszkodzenia narządów wewnętrznych. Ryzyko zgonu może wzrosnąć nawet o ok. 31% w porównaniu do osób posiadających bliskie i życzliwe relacje z grupą znajomych. I dotyczy to w takim samym stopniu kobiet, jak i mężczyzn.

Podsumowanie

Przeprowadzając tą krótką analizę wpływu nadużywania Internetu, przede wszystkim mediów społecznościowych na życie społeczne jednostek i wynikające z tego stylu życia zdrowie, warto zwrócić uwagę na ich pozytywne aspekty, aby uniknąć dychotomii myślenia. Social media, jeśli korzystamy z nich w zdrowy sposób, mają swoje niezaprzeczalne atuty, np. łatwość, szybkość i ekonomiczność kontaktowania się z bliskimi na drugim końcu Polski albo Europy, a nawet świata, tworzenie kontaktów biznesowych, organizowanie akcji charytatywnych, możliwość przesłania wiadomości, kiedy zgubimy telefon itd. Problem zaczyna się wtedy, gdy swoje życie przenosimy do wirtualnego świata, zapominając, że najważniejsze są kontakty twarzą w twarz...

Literatura: 

  • Pinker, S. (2015). Efekt wioski. Jak kontakty twarzą w twarz mogą uczynić nas zdrowszymi, szczęśliwszymi i mądrzejszymi. Kielce: Wydawnictwo Charaktery.

  • Wojciszke, B. (2010). Sprawczość i wspólnotowość. Podstawowe wymiary spostrzegania społecznego. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.

Kamil Pisarek
 
Autor: Kamil Pisarek artykuł z portalu psychologia.społeczna.pl
 

Tagi:

samotność ,  facebook ,  psychologia , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót