Partner: Logo KobietaXL.pl

Równia pochyła

Justyna i jej przyjaciółki ze studiów utrzymują kontakt. Spotykają się przynajmniej dwa razy do roku, mimo że od ukończenia uniwersytetu minęło 15 lat. Każdej z nich zależy na podtrzymywaniu tej relacji, bo doskonale się rozumieją i sobie ufają. Mają pewność, że to co mówią między sobą nie wypłynie na zewnątrz.

- Mamy rodziny i napięty grafik, musimy się nakombinować aby termin naszego babskiego wieczoru każdej pasował – przyznaje Justyna. – Ale warto, bo to zawsze był dla mnie zastrzyk energii. Bardzo lubię moje koleżanki, często aby poprawić sobie humor wspominam dawne czasy, nasze szalone pomysły i przygody. Teraz z niecierpliwością czekałam aby się spotkać, posłuchać co o u nich, porozmawiać o planach, dowiedzieć się gdzie były, może poznać najnowsze ploteczki o znajomych z uczelni.

Justyna traktowała takie spotkanie jako odskocznię od zwyczajnego życia. Na chwile wyrywała się z roli „dorosłej” kobiety, mamy i żony. Na chwilę wracała do dawnych lat beztroski i czasów gdy wszystko było jeszcze przed nimi.

- Jak zwykle zamówiłyśmy piwo i pizzę i zaczęły się relacje co u kogo się dzieje – opowiada – W skrócie poinformowałam kumpelki, że syn złamał nogę na rowerze, córka przyniosła ospę do domu a wcześniej wszy, ale już po wszystkim. W pracy szału nie ma, po raz kolejny awans dostał ktoś inny, ale może następnym razem, a mąż znowu przytył, mimo że ma w domu dietę, czyli w pracy podjada i nie mam pomysłu co robić? Pośmiały się z męża, pożałowały moich dzieci, a potem współczuły zastoju w pracy. Zapewniłam je, że to nic, bo jeszcze trochę i pojedziemy na wakacje, więc z tego się cieszę.

- To było jak zwykle kilka zdań, czekałam na podobne relacje kumpelek, lecz tym razem każda z nich zaczęła dosłownie całe litanie żalów i nieszczęść. Żadnych pozytywnych informacji, żadnego żartu, tylko jeden wielki dramat. Jeden mąż zdradza, dziecko zaczęło popalać, inna podejrzewa, że syn ją okrada, kolejnej córka nie chce się uczyć i kłamie, kolejnej matka ma raka, w pracy same intrygi i niesprawiedliwość, inna ma doła, bo koleżanki mają markowe ciuchy, a ona nie i do tego je tylko tanie jedzenie. ponieważ musi spłacać kredyt – mówi Justyna. - Wtedy uzmysłowiłam sobie, że ja też mam chorą na cukrzyce mamę, oszczędzam na czym się da, bo spłacamy kredyt, praca też mnie nie satysfakcjonuje itd. W końcu sama poczułam się okropnie, z niedawnej radości nie było śladu.

Justyna po kilkugodzinnej sesji narzekania wróciła do domu w bardzo złym stanie psychicznym. Było jej bardzo źle, że jej koleżanki mają takie straszne życie. Z ich perspektywy popatrzyła na swoją sytuację i także zaczęła dostrzegać, że jest beznadziejnie.

- Uświadomiłam sobie, że też mam kłopoty z dziećmi, nie wiem, co mogą zrobić gdy podrosną, mąż w każdej chwili może umrzeć albo stać się warzywem po udarze, bo ma nadwagę, w pracy też jest do niczego, nikt mnie nie docenia, rodzice zaczynają niedomagać, pieniędzy też nie mamy i mieć nie będziemy, ciągle spłacamy kredyty na mieszkanie i samochód. Poszłam spać załamana – przyznaje Justyna. – Zamiast świetnej zabawy z koleżankami, otrzymałam dawkę bardzo złej energii, zmagałam się z tym stanem kilka dni. W końcu mąż nie wytrzymał i zaczął dopytywać, co się ze mną dzieje. Opowiedziałam, co się wydarzyło na naszym spotkaniu, a on stwierdził, że pięć minut narzekania, a potem same dobre wieści.

 

Justyna tak ma zamiar zrobić na kolejnym spotkaniu. Wie, że same żale to wzajemne dołowanie, a nie wsparcie. Rozumie, że trzeba mieć chwile, żeby powiedzieć, co kogo trapi, ale lepiej szukać dobrych stron swojego życia.

 

Narzekanie jak oddychanie

To nasz sport narodowy, dla wielu narzekanie przynosi dosłownie, ulgę i odprężenie, gdy swoje frustracje przelewają na kogoś innego. Najbardziej uciążliwi malkontenci potrafią gderać i utyskiwać raz na minutę w trakcie typowej rozmowy! Tym problemem zajmuje się Katarzyna Maruszewska psychoterapeutka firmy Nowe Widoki.

- Toksyczne narzekanie nie jest tylko cechą charakteru albo elementem kultury narodowej, które trzeba zaakceptować. Można na nie spojrzeć jako powszechny problem o wyraźnie negatywnych konsekwencjach dla ludzkiego umysłu, zdrowia fizycznego i psychicznego. Zdradliwa jest łatwość, z jaką się nabywa nawyk narzekania, również dlatego, że przynosi chwilową ulgę. Łatwo nam je bagatelizować, tymczasem kiedy zdamy sobie sprawę z konkretnych szkód, jakie wyrządza, na przykład przez wywoływanie wzrostu poziomu kortyzolu, nabiera rangi realnego problemu. Świadoma obserwacja narzekania, zatrzymanie się i zmiana toku myślowego, przekierowanie uwagi na inne aspekty rzeczywistości, mogą być pierwszym krokiem na drodze do zdrowszego funkcjonowania – czytamy na stronie nowewidoki,com.

Do podobnych wniosków doszli naukowcy na całym świecie. Ludzie zwyczajnie uwielbiają wylewać żale z byle powodu. To prostsze, niż zrobienie coś z problemem, albo wzięcie odpowiedzialności na siebie.

- Narzekanie, chociaż pozwala chwilowo poczuć się lepiej, negatywnie wpływa na nasz mózg, a tym samym pracę i zdrowi. Zmniejsza hipokamp - część mózgu odpowiedzialną m.in. za rozwiązywanie problemów, inteligencję i pamięć. To jest ten sam obszar, który niszczy choroba Alzheimera – Businessinsider przytacza słowa psychologa dr Travisa Bradberry’a, autora bestsellerowej książki "Inteligencja Emocjonalna 2.0" i założyciela TalentSmart, globalnego lidera w dostarczaniu firmom testów i treningów dotyczących inteligencji emocjonalnej,

W swoich rozważaniach psycholog powołuje się na badania naukowców z Uniwersytetu Stanforda. Dr Bradberry dowodzi, że nawyk narzekania można łatwo przejąć od innych ludzi, szczególnie dotyczy to wrażliwych osób. Mózg człowieka w "w naturalny i nieświadomy sposób" jakby "odbija" nastroje ludzi z naszego otoczenia. Takie zjawisko nazywa się "neuronami lustrzanymi", jest podstawą naszej zdolności do współodczuwania, czyli empatii. Z drugiej jednak strony, proces ten sprawia, że narzekanie jest jak bierne palenie – wystarczy przebywać w towarzystwie takich wiecznie rozżalonych ludzi, by poczuć się źle.

 

Czym dokładnie jest narzekanie?

To wyrażenie negatywnych opinii o innych lub demonstrowanie swojego niezadowolenia w różnych sytuacjach. Jeśli zdarza się nam lub komuś marudzić raz na jakiś czas, to wszystko jest w porządku, bo nie można cały czas z wszystkiego się cieszyć. Gorzej gdy utyskiwanie staje się stylem życia. Wtedy działa jak powolna trucizna. Co takiego robi nam narzekanie lub wysłuchiwanie cudzych frustracji? Jest bardzo wyczerpujące, odbiera siły. Najgorzej, jest gdy malkontenta wcale nie interesuje rozwiązanie problemów, użala się nad sobą by oczyścić siebie, coś jak katharsis, chce aby ktoś inny przejął na siebie jego ciężar. Jest to także nieudolna i dziecinna strategia opowiadania innym o swoich niezaspokojonych potrzebach.

 

 

Sposób na "narzekacza"

Trzeba zdawać sobie sprawę, że malkontent nigdy nie przestanie narzekać, bo to sprawia mu perwersyjną przyjemność. Tak manipuluje otoczeniem. Usprawiedliwia swoją bierność. Im bardziej się go wysłuchuje i interesuje jego problemami, doradza, pomaga, tym bardziej się go nakręca. Co zatem robić by nie paść ofiarą takiego zachowania?

- Zmieniać temat rozmowy, gdy ktoś zaczyna nadmiernie utyskiwać. Przykład, ktoś narzeka na ceny paliwa, można powiedzieć – No rzeczywiście, ale podobno pojechałeś ostatnio nad morze na urlop. Podzielisz się wrażeniami?

- Ktoś po raz kolejny narzeka na pracę. Można wtedy zapytać – co zamierzasz z tym faktem zrobić? Takie pytanie zmusi malkontenta do konstruktywnej odpowiedzi.

- Nie pozwalaj na sytuacje, w której jesteś sam na sam z narzekaczem. Im więcej osób w towarzystwie, tym taka osoba będzie miała mniejszą okazję i odwagę wylewać ciągłe żale.

- Postaw się lub uciekaj. Unikanie jest najlepszym sposobem radzenia sobie z frustrującym człowiekiem, ale czasami ucieczka nie jest możliwa. Co robić ? Zwyczajnie, uprzejmie powiedzieć, że ciągłe narzekanie tej osoby, jest dla ciebie dużym obciążeniem. Źle się z tym czujesz i nie chcesz tego wysłuchiwać.

Toksyczne narzekanie to przemoc, ponieważ jest to wykorzystywanie drugiej osoby do osiągnięcia swoich celu, nie pytając jej o zgodę. To wzbudzenie w drugim człowieku poczucia winy, nadmiernej empatii i naturalnego odruchu pomocy. Dbanie o swoje granice, nie oznacza że ktoś jest złym człowiekiem albo kolegą. A czasami właśnie takie zdecydowane podejście może uzmysłowić narzekaczowi, że ciągłymi żalami zatruwa życie innym ludziom.

A jak samemu nie być toksycznym narzekaczem, szczególnie w sytuacji stresu, problemów zdrowotnych, czy innych trudnych sytuacjach życiowych?

Takich kilu rad udziela James Pennebaker psycholog społeczny z Uniwersytetu Teksańskiego w Austin:

- Unikaj ludzi, którzy mają tendencje do narzekania, bo cię nakręcą.

- Naucz się wdzięczności, nawet za błahe rzeczy.

- Oddzielaj drobnostki od poważnych problemów.

- Ogranicz kontakt ze źródłami negatywnych przekazów.

- Ciesz się z drobnych rzeczy i tego co masz. Rób jak najczęściej to, co lubisz robić. Czerp z tego pozytywną energię.

 

Źródła:

https://businessinsider.com.pl/rozwoj-osobisty/zdrowie/narzekanie-wplyw-na-mozg-wedlug-psychologii/tt34gjk

https://spokojwglowie.pl/jak-przestac-narzekac/

https://www.wrelacji.pl/psychoterapia-strefa-wiedzy/co-daje-narzekanie/17/7/2018

https://zdrowie.radiozet.pl/psychologia/psychoterapia/Narzekanie-zobacz-co-robi-z-naszym-mozgiem

https://nowewidoki.com/toksyczne-narzekanie-czym-jest-i-jak-sobie-radzic/

https://pl.aleteia.org/2019/06/27/sluchanie-narzekania-niszczy-mozg-potwierdzaja-to-naukowcy/

https://businessinsider.com.pl/rozwoj-osobisty/kariera/jak-radzic-sobie-ze-stresem-i-negatywnymi-ludzmi-porady/4wnnb31

 

Tagi:

mózg ,  narzekanie ,  psychologia , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót