Partner: Logo KobietaXL.pl

- W tym tygodniu planowaliśmy wizytę u kardiologa. Ale nic nie idzie po naszej myśli. Z powodu ataku rakietowego byliśmy w piwnicy przez dwa dni. Bez światła i bez jedzenia. Jest bardzo wilgotno i zimno. Bardzo się boję, że Igor dostanie infekcji lub zatrucia krwi. W końcu mamy zainstalowane specjalne rurki. I przez nie mogą dostać się infekcje – napisała kilka dni temu mama Igora, Elena.

 

Chłopiec stale schodzi do schronu.

 

Jolanta Kuśmierczyk, która pomaga zbierać środki na leczenie ukraińskich dzieci i zajmuje się zbiórką Igora, nie ukrywa, że jest mocno zmartwiona.

- To chłopiec, któremu naprawdę można szybko pomóc, nie powinien być w takich warunkach. Gdyby tylko były pieniądze, są sposoby, by zabrać go z Dniepru – mówi. - Ale na razie na jego leczenie rodziców zwyczajnie nie stać.

 

Igor prosi o pomoc.

Przed wojną zbiórka na operację Igora była prowadzona na Ukrainie. Już wtedy było wiadomo, że tamtejsi lekarze nie podołają takiej operacji.

Igor od pierwszych swoich chwil zmaga się z niezwykle rzadką chorobą – wierzchniactwem. To schorzenie, które wiąże się z nieprawidłowo wykształconym układem moczowym oraz kostnym. W wyniku choroby chłopiec bardzo cierpi i zmaga się z uciążliwym problemem nietrzymania moczu.

- Stan Igora jest stabilny, ale choroba bardzo utrudnia mu życie. Codziennie korzysta z podpasek urologicznych, ponieważ mocz ciągle cieknie. Ukrywa to zarówno w szkole, jak i przed kolegami – mówi Jolanta Kuśmierczyk. - Teraz dodatkowo na Ukrainie trwa wojna. Jakby wszystko sprzysięgło się przeciwko temu chłopcu.

U Igora często dochodzi do stanów zapalnych pęcherza moczowego. Ma wyłonioną stomię ze względu na ryzyko otwarcia szyjki pęcherza po operacji. Igor rośnie, niedługo zacznie się u niego okres rozwoju płciowego i intensywnego wzrostu. Z powodu swojej choroby nie może żyć życiem zwykłego chłopca. To dla niego bardzo duże obciążenie psychiczne. Ciągłe pobyty w schronie życia nie ułatwiają, Igor potrzebuje dbania o higienę, wody, łazienki. Rodzina ma utrudniony kontakt ze światem, bo bardzo często nie ma ani prądu ani dostępu do internetu.

- Ale czasami udaje mi się do Eleny dodzwonić. Cóż, jest załamana całą sytuacją. Ale się nie poddaje – mówi Jolanta Kuśmierczyk. - Liczy na dobre serca ludzi. Bez tego Igor nie ma szansy na operację.

 

Wykonania zabiegu podjęła się klinika w Barcelonie. Wstępny kosztorys opiewa na 600 tysięcy złotych. Już zebranie połowy tej kwoty dałoby Igorowi szansę na rozpoczęcie leczenia. Trzeba u niego wykonać rekonstrukcję moczowodu, aby chłopiec mógł żyć bez bólu.

Elena prosi o wsparcie dla syna.

 

- Proszę, błagam o pomoc dla mojego dziecka. Jesteśmy zrozpaczeni swoją sytuacją. Tak trudno żyć z chorym dzieckiem w kraju, gdzie toczy się wojna. Spędzać całe godziny w schronie i żyć bez prądu w sytuacji, gdy syn powinien mieć zapewnione sterylne warunki – napisała w swoim apelu Elena.

 

Możecie pomóc Igorowi wpłacając na jego zbiórkę: https://www.siepomaga.pl/igor-kakuszyn

 

Tagi:

pomoc ,  ukraina ,  społeczeństwo ,  Igor Kakuszyn , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót