Partner: Logo KobietaXL.pl

Przeczytałam u was artykuł na temat korzystania z różnych magicznych usług:

https://www.onet.pl/styl-zycia/kobietaxl/biznesmen-u-wrozki-coraz-wiecej-osob-korzysta-z-magicznych-uslug/f9h3jtw,30bc1058.

I oczywiście w dużej mierze się z nim zgadzam, ale to wszystko nie jest takie proste. Trochę mnie ten tekst i wypowiedzi pana profesora zabolały. Łatwo pewne rzeczy tłumaczyć racjonalnie, gdy nie doświadcza się przykrych wydarzeń, gdy człowiek wie, jak sobie poradzić. Ale są sytuacje, kiedy szuka się rożnych rozwiązań, nawet tych, wydawałoby się absurdalnych. 

Jestem osobą logicznie myślącą, nigdy nie chodziłam do wróżek, nie korzystałam z takich usług. Jednak sytuacja się zmieniła, gdy zmarł mój mąż. Odszedł nagle, we śnie, miał zaledwie 56 lat. Nie zdążyliśmy się pożegnać, ta śmierć, tak irracjonalna, była i jest dla mnie kompletnie niezrozumiała. 

Mam dorosłą córkę, studiuje za granicą. Kopia mojego męża, który zawsze był uparty i trwał przy swoim zdaniu. Córka i mąż to identyczne charaktery. Zawsze też dochodziło pomiędzy nimi do konfliktów. Niewinne z pozoru dyskusje przeradzały się w kłótnie, szczególnie, gdy córka podrosła. I tak też było do końca. Prosiłam, błagałam oboje, każdego z osobna, by choć na włos ustąpili, by przerwać tę wieczną wojnę. Córce mówiłam, żeby odpuściła, bo przecież to ojciec, niech puszcza mimo uszu jego komentarze. Męża, żeby się nie odzywał, szczególnie, że córka wyjechała na studia z domu, rzadko przyjeżdżała w odwiedziny. Nic to nie dawało. 

W zeszłoroczną Wielkanoc córka przyjechała do Polski. Oczywiście znowu weszli z ojcem w jakiś spór, doszło do awantury, wyjechała z domu na niego obrażona. Nie odzywali się do siebie, nie dzwonili. Tylko ja miałam z nią kontakt. Dwa miesiące później mąż nagle zmarł. To był szok dla nas obu. Dla córki dodatkowo bolesne było to, że rozstała się z ojcem w kłótni, że padły nieprzyjemne słowa. Wiem, że bardzo ją to bolało, ale na zmianę było za późno.

Ja zostałam sama ze swoją żałobą i nikt, kto tego nie przeżył, nie jest w stanie zrozumieć. Miewałam momenty, kiedy myślałam, że mąż gdzieś wyjechał i niebawem wróci. Potem przychodziło otrzeźwienie, uświadamiałam sobie, że nigdy więcej go nie zobaczę i to było jak cios prosto w splot słoneczny. Dosłownie zwijałam się z fizycznego bólu. Nie chciało do mnie dotrzeć, że to koniec, że już zawsze będę bez niego. Tak bardzo chciałam dostać jakikolwiek znak od męża, czytałam dużo na ten temat, ale niestety, nic się nie działo.

I wtedy znalazłam ogłoszenie pani, która podawała się za medium rozmawiające ze zmarłymi. Postanowiłam spróbować, jakkolwiek to nie zabrzmi. Nawiązałam kontakt z tą osobą. To Polka, która mieszka za granicą, świadczy usługi on-line. Sesja kosztowała 150 zł. Stwierdziłam, że zaryzykuję. Pani medium zażyczyła sobie wyłącznie zdjęcie męża i jego imię. Nic więcej. Mogłam zadać pięć pytań. Ona miała połączyć się z mężem podczas seansu, sama. Potem wrócić do mnie z odpowiedziami na te pytania.

Nie wiedziała o nas niczego, nie znała nawet miasta, w którym mieszkam, ale też i o nic nie pytała. Nadmienię też, że nie używam mediów społecznościowych, mam konto na Facebooku, ale niczego tam nie wrzucam.

Pamiętam, że miałyśmy spotkanie on-line wieczorem i cały dzień chodziłam poddenerwowana. Pani zadzwoniła o umówionej godzinie. Powiedziała, że udało jej się połączyć z mężem, że widziała go przy stole z innymi bliskimi na pięknej polanie w lesie. To mi dało do myślenia, bo mój mąż las uwielbiał, kochał chodzić na grzyby, spacerować w lesie o każdej porze roku. Odpowiedzi na pierwsze pytania, jak się czuje, czy jest mu tam dobrze, były takie, że mogły pasować do każdego. Dowiedziałam się, że mąż jest szczęśliwy, nie chce, żebym płakała, że się spotkamy, ale to jeszcze nie mój czas. To dawało ulgę, ale zaczęłam myśleć, że to zwykła bujda, bo każdy chciałby to usłyszeć od zmarłej bliskiej osoby i pasuje też do każdego, sam las mógł być przypadkowy. Ale moje ostatnie pytanie dotyczyło tego, czego mąż najbardziej żałuje ze swojego życia. I odpowiedź kompletnie mnie zamurowała. Pani powiedziała, że mąż ubolewa, że rozmawiał tak ostro z córką, że tak często się z nią kłócił, że nie był wobec niej bardziej wyrozumiały i łagodny. No to dosłownie wbiło mnie w fotel. I że bardzo mu przykro, że bardzo przeprasza. Sesja się skończyła.

Byłam w szoku. O swoim spotkaniu z medium nikomu nie mówiłam. Nawet córce, bo musiałam jakoś przetrawić te wiadomości. Tymczasem następnego dnia rano to córka zadzwoniła do mnie. Powiedziała, że śnił jej się ojciec, że rozmawiali, jak nigdy za życia. Wesoło, przyjaźnie, ojciec mówił spokojnym głosem, było jej z nim bardzo dobrze. Bardzo płakała po tym śnie, ale uznała, że ojciec jej wybaczył, że znowu się pogodzili, że teraz jest jej znacznie łatwiej.

Możecie nie wierzyć, w to, co piszę, ale spotkało mnie to osobiście. Uważam, że naprawdę nawiązałam kontakt ze zmarłym mężem.

Nigdy więcej nie kontaktowałam się z panią medium i nie pytajcie o jej dane, bo nie po to ten list powstał. Chcę tylko pokazać, że oczywiście „na rozum” można wszystko wyjaśniać, analizować, udowadniać, racjonalizować. Są jednak rzeczy, których nasz rozum nie ogarnia. I może istnieją naprawdę ludzie, którzy maja kontakt z tym innym światem, umieją czytać przyszłość? Co nie oznacza, że nie należy uważać na oszustów.

Bardzo proszę o zachowanie moich danych do wiadomości redakcji.

Ewa

 

 

 

Tagi:

smierć ,  zmarli , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót
Wyszukiwarka
Newsletter
zapisz