Partner: Logo KobietaXL.pl

- I o tę działkę też była awantura, bo jej cena dalej by rosła. Dzieci uważały, że powinnam im ją w spadku zostawić, albo podzielić się z nimi pieniędzmi. Powiedziałam im, że mają się same dorabiać i na nic nie liczyć, bo najłatwiej jest oczekiwać czegoś od innych – dodaje Krystyna.

 

Ma 63 lata i w zeszłym roku przeszła na emeryturę

 Nie ma zbyt wysokiego świadczenia, ale jeszcze za życia męża kupili trzy mieszkania. Krystyna je wynajmuje, ceny najmu poszły w górę, jest niezły, comiesięczny dodatek. Dlatego stać ją na wiele rzeczy.

- Pracowałam całe życie bardzo ciężko, mąż też. Potem kilka lat zajmowałam się nim, kiedy zachorował. Już wtedy zrobiliśmy wzajemny testament. Uznaliśmy, że ta druga osoba, która zostaje nie musi się niczym dzielić z dziećmi za swojego życia – opowiada Krystyna.

Co prawda taki testament nie wyklucza zachowku, ale Krystyna zapowiedziała dzieciom, że jeśli przyjdzie im do głowy iść po zachowek do sądu, to niech zapomną, że jeszcze cokolwiek dostaną.

- A jest jeszcze kilka fajnych działek, będzie się czym dzielić po mojej śmierci, jak ich za życia nie sprzedam – podkreśla.

Ma dwoje dzieci i czwórkę wnucząt. Troje od syna i jedynaczkę od córki. Kiedy dzieci się rodziły, a było to całkiem niedawno, Krystyna jeszcze pracowała. Zapowiedziała już wtedy, żeby na jej pomoc specjalnie nie liczyć, bo pracy dla wnuków nie rzuci.

- No syn nie był zadowolony, a szczególnie synowa. Uważali, że jak urodziło się trzecie dziecko, to powinnam ich wspomóc – mówi Krystyna. - Bo synowa chciała szybko wrócić do pracy.

Krystyna postawiła sprawę jasno – skoro chcę mieć liczną rodzinę, muszą się jakoś z tym sami ogarniać. Jej zdaniem, liczenie na pomoc dziadków to brak odpowiedzialności. Wie, że jej opinia może nie jest zbyt popularna. Wiele koleżanek poświęca się wnukom. To oczywiście ich wybór, ona jednak uważa, że przymuszanie dziadków do opieki nie jest tak do końca w porządku.

- Córka też by chciała pomocy i faktycznie ja czasami z wnuczką zostaję. Ale jedno dziecko to co innego niż trójka – podkreśla Krystyna.

Dodaje też, że bliższa koszula ciału. Krew z krwi, dziecko córki. Tamte wnuki urodziła „obca kobieta”.

- Może to śmieszne, ale ta wnuczka jest mi najbliższa, choć głośno o tym nie mówię – wyjaśnia. - Co nie oznacza, że mam zamiar zrezygnować dla opieki nad nią ze swojego życia.

 

Babcia zajmie się wnukami

Jej decyzja o przejściu na emeryturę wzbudziła jednak u dzieci nadzieję, że matka teraz wreszcie czas wolny poświęci czwórce swoich wnuków. Syn z córką prawie opracowali dla niej harmonogram, jak by mogła odciążyć ich rodziny od nadmiaru obowiązków. Młodzi mogliby trochę odetchnąć, a nie jak mówią – „żyć jak w kieracie”.

- Wymyślili sobie, że zrezygnowaliby ze żłobka dla najmłodszego Krzysia, bo jest chorowity, a córka przeniosłaby wnuczkę do przedszkola, które mam obok. Zabierałabym ją i z dwójką czekała, aż po dzieci przyjdą – opowiada Krystyna. - Miałabym być darmową niańką i nie mieć własnego życia. Uznałam, że to skrajny egoizm z ich strony i stanowczo odmówiłam.

Usłyszała od dzieci, że jest wyrodną babcią, matką też nie najlepszą. Bo inni rodzice pomagają dorosłym dzieciom. Że matka synowej zostaje często z cała trójką, tylko ona, Krystyna jest taka wygodna.

- Próbowałam spokojnie im wyjaśnić, że nie po to idę wreszcie na emeryturę, żeby dać się znowu do pracy zaprzęgnąć – mówi Krystyna. - Że mają dobrą pracę, mogą kogoś do pomocy poszukać.

Ona może co najwyżej wpadać i nadzorować prace nianiek, kiedy będzie na miejscu. Wypomniała też dzieciom, że jak ojciec chorował, wszystko było na jej głowie. Młodzi wtedy robili kariery, wyjeżdżali na wakacje i nie poświęcali swoich urlopów na opiekę nad nim. Czemu więc ona teraz ma zrezygnować ze wszystkiego, żeby zajmować się wnukami? Tylko dlatego, że babciom przypisuje się taką rolę? Przecież to niedorzeczne.

 

Teraz jest czas dla niej

Zresztą ona postanowiła, że nadszedł teraz czas dla niej. Ma trochę pieniędzy i chce przyjemności. Trafił się świetny kupiec na działkę, to postanowiła ją spieniężyć. Wymieniła stary samochód na nowy, ma zamiar po świecie trochę jeździć. Zapisała się na Facebooku do grup dla podróżników 60 plus i już skorzystała z kilku wyjazdów. Była na warsztatach jogi dla seniorów, pojechała z wycieczką na Zanzibar, niebawem wybiera się na objazdówkę po Hiszpanii.

- I o to też były pretensje, że wydaję za dużo pieniędzy, że mogłam się z nimi podzielić tym, co dostałam za działkę – mówi Krystyna. - Że po co mi taki drogi samochód, a im, czyli dzieciom też by dobrze zrobiły jakieś fajne wakacje.

Tylko ona na razie dzielić się niczym więcej nie chce. Każde jej dziecko dostało mieszkanie od rodziców i Krystyna uważa, że to już bardzo wiele, że są na swoim i to bez kredytów.

- Obserwuje młodych ludzi i myślę, że są zupełnie inni niż moje pokolenie. Chcieliby w dużej mierze żyć czyimś kosztem – mówi Krystyna smutno. - Może nie wszyscy, nie chcę generalizować, ale myśmy z mężem dorabiali się sami latami. Udało nam się, to prawda. Ale nie wymagaliśmy niczego od swoich rodziców, dla mnie to jest niepojęte.

 

Magdalena Gorostiza

 

Tagi:

babcia ,  wnuki ,  życie , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót
Wyszukiwarka
Newsletter
zapisz