Partner: Logo KobietaXL.pl

Urodzona i wychowana w wschodnich rubieżach Polski od dziecka żyła wśród wróżek i szeptuch. Dla niej stawianie kart i pytania o przyszłość były czyś naturalnym.

- Prababci nie poznałam, ale babcie stawiała karty sąsiadkom. Mnie potem też, niestety nie była w tym tak dobra, jak jej matka. Ale rosłam w tej atmosferze magii - opowiada Renata.

 

Pierwszy raz do prawdziwej wróżki poszła zaraz po maturze w swojej rodzinnej miejscowości. To była niezwykła kobieta i Renta wracała do niej regularnie. Niestety, dziś jest starszą i schorowana osobą, nie przyjmuje nikogo. Ale właśnie ta wróżka przekonała Renatę, że warto pytać o przyszłość.

 

- Bo wróżba to drogowskaz, nie musi wcale się spełnić w 100 procentach. Dużo też może zależeć od ciebie. Dobra wróżka jest też świetnym psychologiem. Rozmowa z nią to balsam dla duszy. Prawdziwe wróżki mają w sobie specyficzny rodzaj energii. Ogarnia cię spokój, wychodzisz w dobrym nastroju. To jest prawdziwa magia, która działa na wielu płaszczyznach. Oczywiście, pod warunkiem, że w nią wierzysz – podkreśla Renata.

 

Przepowiednie pomaturalne sprawdziły się praktycznie co do joty. Wróżka przewidziała, że Renata nie dostanie się na wymarzone studia, ale te na które pójdzie dadzą jej satysfakcję. Zapowiedziała, że po weselu trafi na pogrzeb. Też tak było, bo dzień po weselu kuzynki zmarł dziadek Renaty. Przepowiedziała jej ślub z „mundurowym”. I prawie się spełniło, związek rozpadł się gdy już planowali wesele. Dlatego Renata uważa, że to nie przypadek.

 

- Prawdziwe wróżki mają wizje, tobie się wydaje, że rozkładają zwykłe karty. Ale już w tym tasowaniu i przekładaniu jest swoista magia. I one czytają z kart twoją przyszłość – mówi Renata.

 

Ne zliczy u ilu była wróżek w całej Polsce, korzysta z usług w internecie. Ale mówi, że to nie to, nie ma tego osobistego spotkania, nie ma tej atmosfery, tego bycia w specyficznym wnętrzu.

 

- Wróżki mają w domach taki „babciny” wystrój. Jest specyficzny zapach, miękkie kanapy, poduszki. I wszystkie są osobami wierzącymi, ja u każdej widziałam krzyż na ścianie, albo święte obrazki. Ja myślę, że one dostają prawdziwy dar od Boga – podkreśla Renata.

 

Ale zaraz dodaje, że mówi o tych prawdziwych. Bo w internecie jest masa ofert od różnych osób, które z wróżkami nie mają niczego wspólnego. Dlatego Renata nie poleca chodzenia do „byle kogo”. Ona dokładnie sprawdza opinie o danej osobie, najlepiej lubi chodzić z polecenia. Kiedy wie, że idzie do profesjonalistki, nie do jakiejś samozwańczej hochsztaplerki.

 

- Do tej wróżki z mojej miejscowości to ludzie z całej Polski przyjeżdżali, ja też ściągnęłam do niej sporo klientów, głównie z mojej pracy – opowiada Renata.

 

Teraz mieszka w Warszawie, tam pracuje, jest singielką. Jej największym marzeniem jest jednak ślub i dziecko. Marzeniem, które chyba się nie spełni, bo tak jej powiedziała jedna z wróżek.

 

- Zawsze o to pytam, ostatnio okazało się, że jestem bez szans na życie rodzinne. Wróżka powiedziała mi, że mam wkoło wielu facetów, bardzo im się podobam, ale nie znajdę wśród nich męża. I niestety, to prawda. Nie zawsze więc słyszy się dobre rzeczy. Czasami trzeba się zmierzyć ze smutną rzeczywistością. Generalnie kobiety przychodzą do wróżek po miłość, mężczyźni po pieniądze. Tak mi kiedyś powiedziała jedna z nich i chyba coś w tym jest – opowiada Renata.

 

Najlepiej lubi stawianie zwykłych kart, nie gardzi tarotem, nie przepada za kartami anielskimi. Zmierzyła Polskę wzdłuż i wszerz, są wróżki, do których nie udało się jej dostać.

 

- Jest taka jedna pod Lublinem. Ale nie chce już wróżyć, powiedziała, że świat ma za dużo złej energii i ludzie też jej mają za dużo. Z tego powodu przestała przyjmować. A ja bardzo chciałam do niej pójść – wdycha Renata.

 

Jest gotowa wsiąść w pociąg i jechać na drugi koniec Polski. Obowiązkowo stawia sobie karty zaraz po Nowym Roku, żeby wiedzieć, co ją czeka. Jeśli ma jakikolwiek dylemat, idzie z nim do wróżki. Kiedy pytam, po co to robi, odpowiada, że to zwykła ciekawość. Że chce znać swoja przyszłość.

 

- Bo jak wiesz, że nadejdzie coś złego, możesz się na to przygotować. Choć z doświadczenia wiem, że to trudne – tłumaczy Renata. Bo wróżki przepowiedziały jej i śmierć w rodzinie i chorobę bratanka. Generalnie spełniło się sporo z rożnych przepowiedni, więc Renata uważa, że iść do wróżki warto.

- Spróbuj choć raz, jeśli nie byłaś, nie spodoba ci się, więcej nie pójdziesz. Ale zaręczam ci, że jak poznasz taką wróżkę z krwi i kości, to będziesz chciała mieć z nią kontakt. To fantastyczne kobiety, ciepłe, miłe. Dobre. Ja tą swoją, z mojej miejscowości to zawsze chciałam mocno przytulić – namawia mnie Renata.

 

Jak się okazuje chodzenie do wróżek to zajęcie bardzo popularne. Wedle równych badań szacuje się, że choć raz korzystała z takich usług ponad połowa Polaków. Dlaczego to robią?

 

Jak tłumaczy prof. Tomasz Grzyb z SWPS, do wróżki chodzą ludzie w sytuacji niepewności, wewnętrznego konfliktu. Jeśli ktoś usiłuje podjąć decyzję w oparciu o radę, jakiej udziela mu wróżka lub wróż - coś zyskuje. Rozwiązuje swój problem. Uznaje za sensowne jakieś wiadomości przekazywane przez wróżkę bądź wróża. Podejmuje decyzje w oparciu o informacje, jakie uzyskał. I kompletnie wówczas nie ma znaczenia, czy te informacje są sensowne, czy bezsensowne.

 

- Wyobraźmy sobie człowieka, który stoi przed dylematem życiowym. Nie wie, jaką ścieżkę kariery wybrać. Albo nie wie, czy ma się związać z daną kobietą lub danym mężczyzną. (…) Jest masa różnych argumentów, które trzeba wziąć pod uwagę. Podjęcie takiej decyzji w kategoriach racjonalnych wydaje się po prostu niebywale trudne. A jeżeli pani pójdzie do wróżki, to ta rozłoży karty i powie: „tak”. Albo powie: „nie”. (…) – wyjaśnia prof. Grzyb wizyty u wróżek w wywiadzie dla PAP.

 

- Pewnie coś w tym jest, że szuka się odpowiedzi na pytania, które człowiek sobie zadaje, szuka się najlepszych rozwiązań. Ale dla mnie to magia, w którą większość może nie wierzy. Kiedyś chciałam zmienić pracę, wróżka odradziła mi mówiąc, że „pokłócę się z tą kobietą”, mając na myśli moją ewentualną nową szefową. Potem ją przez przypadek poznałam osobiście. Faktycznie, nie dałabym rady z nią wytrzymać, więc, jednak coś we wróżbach jest – mówi Renata.

 

Magdalena Gorostiza

 

Imię bohaterki zostało zmienione

 

źródło https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news,33736,naukowiec-odslania-karty-wrozki-pod-lupa.html

 

 

Tagi:

wróżba ,  wróżka ,  życie , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót
Wyszukiwarka
Newsletter
zapisz