Partner: Logo KobietaXL.pl
O tym, że będzie jeździł Porsche, Paweł widział już jako mały chłopiec. Starszy brat powiedział mu wówczas, że model tej marki 911 to najlepszy samochód na świecie. Dziś Kalinowski ma sześć i pół Porsche na w własność – jeden razem ze wspólnikiem.
- Te samochody łączą ludzi, ja mówię o starych modelach Porsche, jest na świecie grupa zapaleńców – mówi Paweł Kalinowski. - To ludzie, którzy uwielbiają podróżować, dzielić się z innymi, są otwarci. Dla tych osób Porsche jest obsesją i ja na pewno do nich należę.
 
 
Od naklejki do dużej firmy
O Pawle Kalinowskim przeczytałam dwa lata temu na hiszpańskojęzycznym portalu motoryzacyjnym. Zafascynowało mnie, że Polak jest tak znany na świecie, u nas praktycznie nikt o nim nie wie. Odnalazłam jego firmę w Łodzi, zadzwoniłam. W ten sposób dowiedziałam się, po co stworzył Tardzę, projekt, o którym rozpisywały się zagraniczne media. Zanim jednak powstała Tardza, zanim powstała firma znana na całym świecie, musiało upłynąć sporo czasu.
 
W 2014 roku Paweł kupił pierwsze swoje porsche 911, samochód był do remontu.
- Sam się za niego zabrałem i okazało się, że potrzebne są naklejki, które są w samochodzie naklejane przy silniku. Chciałem, żeby były takie jak w oryginalnych samochodach, odtworzyłem je idealnie, jestem absolwentem ASP w Łodzi, zajmowałem się grafiką komputerową. To była żmudna praca, bo wówczas przecież nikt nie pracował na komputerach. Znalazłem drukarnię, która zgodziła się je wydrukować na złotym aluminium. Ale ja potrzebowałem 5, a wydrukowano najmniejszą możliwą ilość, czyli 500. I tak zostałem z 495 naklejkami. Dałem post sprzedażowy na Pelican Parts i tak się zaczęło. Ludzie pisali, prosili o rożne rzeczy. Z czasem prosili o projekty naklejek do innych roczników, chcieli projekty plakatów, koszulek z porsche. Potem prosili o wizualizację ich samochodów w środku czy na zewnątrz. Aż w końcu ktoś zapytał – skoro projektujesz, to może sam to zrobisz? Pomyślałem, że czemu nie. Po nudnej pracy w firmie IT to było coś fantastycznego, nagle zacząłem spełniać swoje i cudze marzenia. Wspomagałem się na początku firmami zewnętrznymi, ale ilość zamówień rosła i zbudowaliśmy nasz własny zespół. To dziś 25 osób, praktycznie prawie wszystko odtwarzamy na miejscu. I tak powstał CarBone – mówił mi dwa lata temu w wywiadzie na temat Tardzy.
 
Car Bone zajmuje się tak zwanym custom – buildingeim. Porsche są przerabiane indywidualnie dla właściciela. Powstaje samochód marzenie o zupełnie nowym wyglądzie. W kolejce do CarBone ustawiają się ludzie z całego świata. Na ostateczny wynik można czekać i kilka lat, ale nikogo to nie zraża. Bo ważny jest finalny ekekt.
 
Tardza foto Maciej Skrzyński
 
 
 
 
Criollo – miłość od pierwszego wejrzenia
 
Kiedy Paweł Kalinowski dowiedział się o tym, że rodzina chce sprzedać samochód należący do zmarłego specjalisty Porsche z okolic San Francisco, Williama Bruce’a „Billy’ego” McNaira, postanowił za wszelką cenę go kupić.
- To był prawdziwy mistrz. Przebudował silnik, strokując go ze zwykłego 3.0 na pojemność 3.2. Zmodyfikował zawieszenie, które jest teraz sztywniejsze i lepsze w rozumieniu torowym. Przełożenia skrzyni biegów są również inne. Krótkie i mocne. Ten samochód jest nacechowany wieloma inteligentnymi ulepszeniami. Jest mocny, sztywny i świetnie się prowadzi – mówi Paweł Kalinowski. - Billy zmarł w 2019 roku. Chciałem kupić to auto. Chciałem kontynuować tę historię.
 
 
Criollo przed zakupem.
 
Billy zbudował samochód, który jest doskonały technicznie. Kalinowski włożył w niego swoją energię i to, w czym czuję się mocny: sztukę, design i technologię.
 
- To auto nie jest zgodne z oryginałem. W rozumieniu kolekcjonerskim jest kundlem. Ale w 100% zgadza się z moimi odczuciami estetycznymi, stawiając je na wysokim podium hotrodowania Porsche. Każdy element tego samochodu jest przemyślany – podkreśla Kalinowski.
Chciał by Criollo było pomostem pomiędzy techniką a sztuką. Zrezygnował z błyszczącego lakieru, wybrał brązowy mat. Nazwa samochodu to gatunek kakao – odnosi się do koloru auta.
 
 
Pasja absolwenta ASP
Jak na absolwenta ASP przystało, Paweł Kalinowski w custom building Criollo włożył całą swoją wiedzę i serce. Auto kupił na początku stycznia 2021 i trafiło do Łodzi 02.07.2021. Był covid. Ilekroć na statku, transportującym Porsche stwierdzono przypadek zachorowania, statek zawijał na kwarantannę do najbliższego portu. Samochód musiał być gotowy na konkurs elegancji, który odbywał się w Rozalinie we wrześniu 2022 roku. Udało się to zrobić.
 
 
Criollo już w Polsce.
 
- Zdążyliśmy w ostatniej chwili – mówi Paweł Kalinowski. Jestem dumny z końcowego efektu.
Fotele, które są w aucie, to ultra rzadkie Recaro Rally II. Obszyte są skórą z wzorem, dla którego inspiracją był wzór pasha. Oryginalnie pasha oznacza bardzo aktywny wzór wykorzystujący psychodeliczne, czarno-białe kwadraty. Pasha w Criollo jest stworzona z płatu skóry, gdzie wzór stanowi perforacja oraz przeszycia.
 
 
Criollo po przeróbkach.
 
Boczki, oraz tylne odboje zderzaka są przeprojektowane w oparciu o retrofuturyzm. To podróż do lat 70-tych i odpowiedź na pytanie o wyobrażenie przyszłości. Kształty kieszeni boczków, oraz linie cięcia odbojów są jak wzornictwo wyjęte z filmów science fiction z tamtej epoki.
 
Zegary i Bezel są zwieńczone radełkowanymi ściankami bocznymi. Nawiązaniem były klasyczne stopery z samochodów rajdowych z lat 60-tych. Szybki zegarów są wypukłe, by podkreślić ich rangę. Tarcze są podświetlany w sposób inny niż tradycyjny.
 
 
Paweł Kalinowski w Criollo.
 
 
- Criollo posiada nowoczesny zestaw audio z Bluetooth. Radio jest jak najbardziej poprawne. To wyglądający retro Blaupunkt SQR46. Jest schowane w schowku, ponieważ jego widok nie jest pożądany, tak jak by był kiedyś. Radia już nie są fajne. Zakłócają harmonię wnętrza auta – mówi Paweł Kalinowski. - Kierownica Momo z serii 1968 ograniczona była do zaledwie 999 sztuk. To jest numer 550. Została wytapicerowana przy użyciu prawidłowego ściegu krzyżykowego Porsche. Przycisk klaksonu ma wyciśnięte logo.
 
 
 
Kalinowski zadbał o każdy szczegół. Dźwignie świateł, wycieraczek i tempomatu zostały tapicerowane taką samą skórą jak kierownica. Środkowa konsola jest elementem autorskim i posiada indukcyjną ładowarkę.
- Criollo nosi znamiona lokalnego, łódzkiego patriotyzmu. Zaprojektowałem unistyczny wzór, który pojawia się na podstopnicach, w zagłówkach, osłonie wydechu oraz na znaczku na masce – podkreśla z duma Paweł Kalinowski. - Chciałem zachować ciemny kod kolorystyczny. Czarny zamiast chromu lub srebra. Żadnych fabrycznych znaków, logo.
 
 
Na zewnątrz auta rzuca się w oczy matowy, brązowy kolor. To nie folia. W tym aucie nie ma kompromisów. Zostało pomalowane na oryginalny kolor mocha brown, ale z wykorzystaniem matowego lakieru bezbarwnego.
 
Koła, to antracytowe Campagnolo. Porsche używało takich w rajdach, w latach 70-tych. Opony Toyo R888. Są piękne, a przyczepność jest niesamowita nawet na mokrych drogach.
 
 
Ciekawostką jest wydech z tzw. „bypassem”. Posiada tryb cichy i głośny. Przełącznik znajduje się na desce rozdzielczej. Ikonka na nim przedstawia tunel. Bo gdzie indziej chcemy słuchać głośnego ryku silnika jak nie w tunelu właśnie?
 
 
 
 
 
 
Przednie reflektory są ciemne, głębokie. Po włączeniu genialnie rozświetlają drogę dzięki bi Ledowym, nowoczesnym projektorom. Zestaw tylnych świateł został przyciemniony.
 
- Zawsze powtarzam, że Porsche to język. Bardzo chciałem wysłać Criollo do Stanów Zjednoczonych, aby odwiedzić rodzinę Billy'ego. Ten samochód jest mostem pomiędzy dwójką ludzi i dwiema rodzinami – dodaje Paweł Kalinowski.
 
Criollo na gościnnych występach
Na razie samochodu nie można zobaczyć w Polsce. Będzie to możliwe dopiero w przyszłym roku. Criollo na razie pozostanie w USA. Był już wystawiany na największej na świecie imprezie Porsche - Rennsport Reunion 7. Miało to miejsce w okolicach Monterey, w Kalifornii. znajdzie się czasowo na wystawie Petersen Museum w Los Angeles, co dla Pawła Kalinowskiego jest bardzo ważne.
 
Na imprezie Porsche w USA.
 
Paweł Kalinowski w Crollio.
 
 
- Nie jestem ksenofobem, ale czuję niepohamowaną dumę, jeżdżąc po drugiej stronie oceanu autem na łódzkich blachach – mówi Paweł Kalinowski. - Criollo jest projektem społecznym, który ma zwracać uwagę na relacje pomiędzy ludźmi. Jest trochę o przemijaniu, trochę o łączeniu się z ludźmi, którzy mają tę samą obsesję w głowie. Jest też o lokalnych patriotyzmach jak unizm, który pojawia się w patternach użytych w tym samochodzie. I przede wszystkim o tym, że Porsche to pasja, obsesja i religia.
 
Magdalena Gorostiza
 
 
Zdjęcia: Eugene Tkachenko, Magnus Walter, Przemysław Borowczyński, archiwum Pawła Kalinowskiego.

Tagi:

samochód ,  Paweł Kalinowski ,  Crollio , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót