Partner: Logo KobietaXL.pl
Transpłciowość to brak zgodności między płcią przypisaną przy urodzeniu a odczuwaną tożsamością danej osoby. Pod koniec marca Równik Praw wraz z stowarzyszeniem My, Rodzice i fundacją Trans-fuzja wystartowali kampanią społeczną ,,My, rodzice dzieci trans”. 
 
- Chcieliśmy pokazać temat transpłciowości z perspektywy rodzin osób transpłciowych. Mam nadzieję, że uda nam się zmienić postrzeganie transpłciowości przez osoby nastawione najbardziej negatywnie. To nie jest ,,chłop przebrany za babę’’- to prawdziwy człowiek z krwi i kości, który ma rodziców, którzy go kochają. Są rodziną jak każda inna - mówi Karolina.
 
W przypadku tranzycji można wyróżnić jej trzy rodzaje: społeczną, prawną i medyczną. Tranzycja społeczna dla każdego będzie czymś nieco innym, można ją określić mianem apelu o otwartość, szacunek i inkluzywność. Zazwyczaj tranzycja społeczna wiąże się z coming-outem, ze zmianą używanego imienia i zaimków oraz ekspresją płciową. Tranzycja medyczna to proces dopasowania wyglądu ciała do tożsamości odczuwanej przez osobę transpłciową określa się ją inaczej jako korektę płci. Odbywa się ona za pośrednictwem terapii hormonalnej oraz operacji.
 
Tranzycja prawna wiąże się z procesem sądowym o ustalenie płci. Procesy te są regulowane wyłącznie przez wcześniejsze orzecznictwo sądów oraz indywidualne podejście sędziego. Nie można w pełni przewidzieć przebiegu i długości procesu, może on być mniej lub bardziej skomplikowany w zależności od wielu czynników. Bez względu na wszystko tranzycja prawna w Polsce nadal wymaga pozwania rodziców w sądzie za to, że przypisali dziecku błędną płeć przy urodzeniu: 
 
- To, że dziecko musi pozywać rodziców, nawet tych, którzy wspierają je w procesie tranzycji, narusza godność człowieka. Mamy nadzieję, że prawdziwe historie otworzą Polakom oczy na temat transpłciowości - dodaje. 
Obraz osoby transpłciowej w Polsce nadal jest przepełniony krzywdzącymi stereotypami, dlatego jest to sfera, w której nadal potrzebne są działania aktywistyczne:  
 
- Wraz z równikiem zdecydowaliśmy się na działania wspierające osoby transpłciowe, bo znamy historie osób i rodziców osób transpłciowych - historie wykluczenia i ciągłej walki o prawo do bycia sobą. Jesteśmy świadomi jak dużo jeszcze w legislacji trzeba zmienić, aby chociaż trochę to polepszyć - mówi Karolina. 
Dziewczyna podkreśla również, że na polskiej scenie politycznej nie brakuje osób, które bagatelizują temat transpłciowości i traktują go jako obiekt drwin: 
 
- Nasze działanie to przede wszystkim odpowiedź na transfobie nakręconą przez polityków - od Dudy mówiącego ze LGBT to nie ludzie, tylko ideologia, po Kaczyńskiego drwiącego z osób transpłciowych ("Do wpół do szóstej byłem mężczyzną, teraz jestem kobietą"). Przez tego typu zachowania osoby transpłciowe stają się grupą, którą można obśmiewać i straszyć nią wyborców. 
 
 
Karolina Poleszak, foto Piotr Uhle
 
Swój aktywizm Karolina Poleszak określa mianem drogi
 
 Dziewczyna wspomina, że zawsze była świadoma problemów społecznych we współczesnym świecie, musiała się jednak, nauczyć głośno mówić o swoich poglądach i podejmować konkretne działania. 
 
- Początkowo, nie chciałam afiszować się ze swoimi poglądami czy aktywnie brać udziału w zmianach społecznych. Pamiętam, że kiedy byłam w pierwszej liceum, w Polsce rodził się ruch zero waste – wtedy postanowiłam podjąć pierwsze aktywistyczne kroki - najpierw były to zmiany indywidualne – wspomina Karolina. 
Zaczęło się od wegetarianizmu i prób życia według zasad zero waste – to wszystko było podyktowane zmianami klimatycznymi, których temat z biegiem czasu dziewczyna coraz bardziej zgłębiała. Po kilku miesiącach zaangażowała się w działania Młodzieżowego Strajku Klimatycznego: 
 
- Dołączyłam do lubelskiego oddziału MSK. We wrześniu 2019 roku zorganizowaliśmy protest, podczas którego pierwszy raz przemawiałam publicznie – nie ukrywam, byłam bardzo zestresowana i nie zauważyłam nawet obecności mojej klasy z liceum na tym wydarzeniu. 
W tym czasie w Lublinie zaczęło się tworzyć Extinction Rebellion (ruch wykorzystujący akcje masowego obywatelskiego nieposłuszeństwa w celu wymuszenia na rządach określonych działań). 
- Wstąpiłam na krótki czas w jego szeregi. Edukowaliśmy przechodniów o zmianach klimatu w centrum miasta, a także protestowaliśmy w centrach handlowych w czasie Black Friday – wspomina Karolina.
 
Po aktywizmie klimatycznym nadszedł czas na włączenie się w kolejne działania: 
 
- Mogę określić mój aktywizm mianem ewolucji, zaczęło się od działań przeciwko zmianom klimatycznym, ale z czasem zaczęłam udzielać się w nowych obszarach. Włączyłam się w działania wokół lubelskiej manify (protest z okazji dnia kobiet), potem poznałam dziewczyny z Marszu Równości w Lublinie – to otworzyło mi kolejne drogi.
 
Przełomem był wyrok Trybunału Konstytucyjnego
 
Przełomowym momentem dla Karoliny jako aktywistki był wyrok z 22 października 2020 roku. Wtedy Trybunał Konstytucyjny orzekł, że dopuszczalne dotychczas przeprowadzanie aborcji w przypadku uszkodzenia lub wad płodu jest niezgodne z konstytucją. 
 
- To był bodziec pod wpływem, którego wszystko wybuchło. Znalazłam się w samym centrum protestów w Lublinie, w którym, w przeciwieństwie do innych miast, działaniami nie kierował odgórnie Strajk Kobiet. Te protesty trwały niemal pół roku, wtedy też, po raz pierwszy poczułam realne zagrożenie dla mojego życia i zdrowia, wynikające z przedsięwzięć aktywistycznych. 
 
Karolina wspomina, że przed każdym protestem towarzyszył jej niepokój, ponieważ nie było wiadomo, jak danego dnia zareaguje policja. Zawsze miała przy sobie zapisane numery do prawników. 
- W Lublinie były mini starcia z policją, jeden z protestów musieliśmy rozwiązać. Niewątpliwie jednak dużo bardziej niebezpieczne były starcia z narodowcami, którzy potrafili, ganiać protestujących, a nawet zagazowali moich niektórych znajomych. Musieliśmy reagować na bieżąco i być przygotowani na wszystko.
 
Interesują mnie kwestie równości
 
Po maturze Karolina przeprowadziła się do Wrocławia, gdzie zdecydowała się na kolejne aktywistyczne kroki, dołączyła do fundacji Równik Praw. 
 
- Jako Równik działamy w wielu obszarach. Skupiamy się min. na sprawach prokobiecych i prorównościowych - mówi Karolina. - Ostatnio zorganizowaliśmy panel dotyczący molestowania na uczelniach wyższych. To temat ciągle aktualny. Blisko 30% osób studenckich doświadczyło lub było świadkiem/świadkinią molestowania na uczelniach, z tych trzydziestu procent tylko 9% zgłosiło zdarzenie molestowania – dodaje w oparciu o badania przeprowadzone przez Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego w ramach projektu Akademia Równości.
Karolina wspomina, że sama nigdy nie doświadczyła zachowań seksistowskich czy molestowania na uczelni, ale historie osób, które znalazły się w tej sytuacji, mocno ją poruszyły. 
 
- Zostałam prelegentką tego panelu. Poczułam, że realnie komuś pomogłam, bo od razu po panelu dostałam feedback od mojej koleżanki, która powiedziała, że będzie chciała zgłosić jednego z wykładowców, który zachowywał się niestosownie. Dzięki informacjom przekazanym na spotkaniu wie, jak to zrobić. 
 
Karolina wraz z Fundacją Równik chcą symboliczne wpisać działania aktywistyczne w kulturę Wrocławia: 
 
- Jak wiadomo, Wrocław krasnalami stoi, dlatego chcąc symbolicznie wesprzeć działania prorównościowe, zdecydowaliśmy się umieścić na ulicach Wrocławia - krasnala Równiczka wraz z tęczową flagą. Chcielibyśmy to zrobić w Pride Month, ale czasu jest coraz mniej, dlatego zachęcam wszystkich do wsparcia naszej zbiórki.
 
 
Alicja Rejowska

Tagi:

LGBT ,  transpłciowość ,  społeczeństwo , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót