Partner: Logo KobietaXL.pl

mumio – cudownym środku leczniczym, słyszało zapewne wiele osób. Ale co to właściwie jest i jak w rzeczywistości działa, wiedzą już tylko nieliczni.

 

Podobieństwo słów „mumio” i „mumia” powoduje sporo zamieszania w europejskiej literaturze, dlatego podkreślamy, że mumio nie ma nic wspólnego z mumią egipską. W języku staroperskim pojęcie „mum” oznaczało „wosk”. W różnych regionach Orientu istnieją różne nazwy tej substancji, wszystkie jednak odnoszą się do sposobu pojawiania się mumio: we wszystkich językach przedstawia się je, jako rodzaj wydzieliny gór. W Indiach znane jest pod nazwą shilajit i stanowi mocny element medycyny ayurveda. W południowosyberyjskim regionie Ałtaju nosi nazwę barachszin, co znaczy tyle, co olej gór. W Tybecie, Mongolii i w rejonie Bajkału spotyka się nazwę brogszaun, czyli sok górski. W Iraku i Iranie istnieje arakul dżibal – pot gór. W regionach głównego występowania, w Kazachstanie, Uzbekistanie i Kirgistanie, jak równie w większości krajów WNP, używana jest nazwa mumijo (мумиё).

Aureolę tajemniczości zawdzięcza mumio w niemałym stopniu władzom Związku Radzieckiego, które uznały mumio za szkodliwy środek szarlatański i zabroniły stosować go w celach leczniczych. Nawiasem mówiąc, nie przeszkadzało to partyjnej elicie korzystać z mumio, kupując je za dolary w Indiach, Nepalu, czy Iranie.

STAROŻYTNE LEKARSTWO

Na Wschodzie lecznicze właściwości mumio zostały odkryte już w dalekiej starożytności i od tamtej pory tysiąckrotnie sprawdzone w praktyce. Wystarczy wymienić choćby kilka nazwisk ludzi, którzy doceniali ten preparat: starogrecki filozof Arystoteles i uczony pochodzenia chorezmijskiego Muhammad al-Biruni, arabski medyk Ibn Rushd, średniowieczny francuski farmaceuta Guy de La Fontaine i genialny włoski myśliciel Leonardo da Vinci.

 

Szczególnie szeroko w swojej praktyce wykorzystywał mumio słynny perski lekarz, uczony i filozof Ibn Sina, znany na Zachodzie pod imieniem Awicenna. W swoim najbardziej znanym dziele pod tytułem „Kanon medycyny”, uogólniającym doświadczenia greckich, rzymskich, indyjskich i środkowoazjatyckich lekarzy, Ibn Sina nazwał mumio „środkiem wszystko leczącym”. Zauważył w swoich pracach, że bezwzględnie mają rację ci lekarze, którzy stosują ten środek na złamania kości, zwichnięcia, anginę, astmę, zapalenie ucha, ukąszenie jadowitych węży, wrzody żołądka i choroby wątroby.

Według opinii Awicenny, mumio daje również dobre wyniki, kiedy trzeba dodać siły sercu starego człowieka, odmłodzić skórę, pozbyć się zbędnego zagęszczenia krwi.

Tak obszerny przekrój dolegliwości, które skutecznie leczy mumio, tłumaczy się tym, że wschodni medycy intuicyjnie zauważyli jego unikatowy – jak się dzisiaj mówi – efekt kliniczny: ten środek aktywizował siły obronne i przyspieszał procesy regeneracyjne w organizmie. Przy okazji warto zauważyć, że Aleksander Macedoński ranny w wyprawie indyjskiej, leczył się „górskimi łzami”. A to właśnie było legendarne mumio Wschodu.

W Średniowieczu przypisywano mu moc magiczną i uważano za lekarstwo na wszelkie choroby. Nie tak dawno specjaliści z Uniwersytetu Moskiewskiego potwierdzili doświadczalnie, że mumio posiada silne działanie antybiotyczne: w roztworze górskiego balsamu giną stafilokoki, pałeczki okrężnicy i wiele innych patogennych bakterii. Nic dziwnego, że tybetańscy lekarze na wiele wieków przed Awicenną leczyli „górskimi łzami” gruźlicę, niegojące się rany, zapalenia przewodu pokarmowego.

CO ŁĄCZY MUMIO Z MYSZAMI?

Jakie jest pochodzenie cudownego balsamu? Jeszcze do niedawno istniało kilka teorii na ten temat. Okazało się, że wszystkie były błędne. Moskiewscy i charkowscy geochemicy poddali mumio analizie spektrometrycznej. Pierwsze, co ustalili, to podobieństwo struktury i składu chemicznego wszystkich rodzajów zagadkowego balsamu. Drugi wniosek był jeszcze ważniejszy: mumio jest pochodzenia roślinnego.

Te ustalenia nie dawały jeszcze odpowiedzi na podstawowe pytanie: skąd bierze się substancja organiczna, będąca podstawą składu mumio?

Tajemnicę górskiego balsamu odkryli uczeni z Kirgizji i Uzbekistanu. Po wieloletnich badaniach miejsc występowania mumio oraz laboratoryjnych analizach pobranych próbek stwierdzono, że tajemniczy balsam jest końcowym produktem naturalnej przemiany… odchodów pewnego gatunku myszy!

Duża zasługa w ustaleniu pochodzenia tego naturalnego balsamu należy do Nikołaja Fiedorowicza Worobiewa z Samarkandy. Zajmując się medycyną ludową korzystał on z recept starej wschodniej medycyny, w tym z prac Awicenny. Nie bacząc na zakazy, przez kilka dziesiątek lat leczył dolegliwości preparatami przygotowanymi na bazie mumio – z zadziwiająco dobrymi efektami.

W jednym z tybetańskich traktatów natknął się na wzmiankę o „znoszącej mumio myszy”, która żyje wysoko w górach, gdzie występują różne rudy i minerały. Jej odchody zawierają, podobno, uzdrawiający balsam. Trudno było oczywiście w to uwierzyć, ale Worobiew postanowił sprawdzić prawdziwość słów starożytnych tybetańskich medyków. Do tego trzeba było znaleźć tę zagadkową mysz i zbadać jej ekologię.

Po długim czasie obserwacji w wysokogórskich warunkach badacz doszedł do wniosku, że pisząc o myszy Tybetańczycy mieli na myśli szczekuszkę (Ochotona hyperborea). Ten roślinożerny gryzoń prowadzi skryty tryb życia. Żyjąc wśród skał, kryje się w grotach, gdzie wychowuje też swoje potomstwo. Dlatego też speleolodzy znajdują nacieki mumio na ścianach grot.

Naturalnie, takie nagromadzone przez mysz-farmaceutkę odpady nie są jeszcze lekarstwem, a jedynie surowcem, który przetworzy sama przyroda. Proces zamiany mysich ekskrementów w mumio zaczyna się od powolnego nasycania ich przez mikroelementy z otaczających górskich skał. Potem do pracy włączają się mikroby i grzyby, powoli tworzące z surowca półfabrykat.

ALCHEMIA PRZYRODY

Wieloletnie badania prowadzone przez Worobiewa wykazały, że właściwości lecznicze mumio zależą od trzech ważnych czynników, oto one:

  1. Warunki miejsca, w jakich pozostawały odchody szczekuszki, skład mineralny górskich skał i stopień słonecznej radiacji. Właśnie pod działaniem słońca półfabrykat zaczyna „żyć”, czyli staje się aktywny.
  2. Czas przemiany wchodzących w skład mumio komponentów.
  3. Prawidłowa metoda oczyszczania mumio z domieszek. Tutaj potrzebna jest wysoka kompetencja, znajomość starych ludowych sposobów. Na przykład przegrzanie produktu podczas oczyszczania neutralizuje biologicznie czynne substancje pobrane przez „myszy” z roślin.

Badania przeprowadzone przez uczonych potwierdziły hipotezy Worobiewa. Potwierdzono też, że mumio zawiera antybiotyki roślinnego pochodzenia i szeroką gamę mikroelementów: wapń, sód, krzem, miedź, nikiel, skand, cynę, żelazo, bizmut, a nawet śladowe ilości złota.

Dzięki całemu bukietowi zawartych w nim mikroelementów i aktywnych biologicznie substancji, mumio działa nie tylko jako antybiotyk, ale wspomaga też leczenie chorób sercowo-naczyniowych, zwiększa aktywność systemu immunologicznego i poprawia wzrok i pamięć.

Mimo wszystkich zalet mumio należy podkreślić, że ten naturalny preparat leczniczy nie jest panaceum. A ponadto, w każdym przypadku, konieczna jest konsultacja z lekarzem. Nie może być żadnego samoleczenia! I jeszcze jedno: najważniejsza jest jakość preparatu; kupowany na rynku może być zwykłą podróbką.

tekst i foto olabloga.pl

Tagi:

zdrowie ,  tybet ,  mumio ,  balsam , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót