Zaczęło się jak w bajce
Kanadyjczycy Sean i Jessica poznali się w Japonii, gdzie oboje uczyli angielskiego. Sean miał wówczas 26 lat, a Jessica 22. Co ciekawe, oboje pochodzili z Calgary, ale nigdy wcześniej się nie spotkali.
- Wiedziałam, że się we mnie podkochuje – wspomina Jessica. - Nie byłam jednak specjalnie zainteresowana randkowaniem z nim, bo byłam od niego o dziesięć centymetrów wyższa.
Mimo to oboje chętnie ze sobą spędzali czas, zdaniem kobiety, Sean był bardzo fajny i inteligentny, co czyniło go interesującym mężczyzną. Z czasem Jessica zaczęła czuć coś więcej niż sympatię. Gdy ich pobyt w Japonii zbliżał się do końca, Sean odebrał te subtelne sygnały i zaprosił kobietę na randkę. Wtedy właśnie Jessica dowiedziała się o śmierci ukochanej babci, chciała polecieć samolotem na pogrzeb. Nie mogła jednak kupić biletu do domu, miała problem z kartą kredytową.
- Sean zapłacił za mój bilet i powiedział: „Po prostu wsiadaj do pociągu i jedź na lotnisko. A kiedy tam dotrzesz, będzie na ciebie czekał bilet” - opowiada Jessica i przyznaje, że właśnie tym ludzkim gestem ostatecznie zdobył jej serce. Zakochała się w nim bez pamięci. Para zamieszkała razem w Calgary. Przez kilka lat po prostu byli ze sobą. Poznali swoje rodziny, pracowali, spędzali wspólnie czas. W
1998 roku postanowili się pobrać. Ich życie wydawało się idealne. Urodził im się syn, a Sean go uwielbiał. Jednak na ich doskonałym życiu zaczęły pojawiać się rysy. Mężczyzna miewał gwałtowne wahania nastroju. Coraz częściej jego zachowanie stawało się nieprzewidywalne, od euforii, po wybuchy wściekłości z błahego powodu. Jessica próbowała tłumaczyć niebezpieczne zachowania męża stresem.
- Byliśmy w Singapurze, na kontrakcie męża, gdy zmarła teściowa – wspomina. – W tym czasie remontowano nasz dom, miał być gotowy na nasz powrót. Nie był. Mieszkaliśmy w nim w trakcie budowy. Sean był znerwicowany, źle sobie z tym radził. Widziałam, że wyglądał na wyczerpanego. Potrafił płakać niemal z byle powodu. Powiedział mi, że usunął wszystkie nasze rodzinne zdjęcia z telefonu, bo sam widok naszych twarzy doprowadzał go do łez. Widziałam, że dzieje się z nim coś złego, zamartwiałam się. Czekałam na okazję, aby z nim szczerze porozmawiać, coś musiało się zmienić. Dłużej tak nie mogło być.
Trudne chwile
Załamanie nadeszło w 2015 roku, w październiku. Małżeństwo, razem z synem i psami, jechało z Calgary do Denver. Sean dostał tam bardzo dobrą pracę w firmie technologicznej. Podróż była męcząca, 17 godzin jazdy. Przenocowali w Helenie w Montanie. Rano ruszyli w dalszą podróż.
- Po piętnastu minutach jazdy jego nastrój się zmienił – relacjonuje Jessica. - Gdyby w jego kawie była śmietanka, to z pewnością by się zepsuła, taki był skwaszony. Skręciliśmy w złą stronę i wjechaliśmy na złą drogę. Nie chciał zjechać na pobocze i zawrócić.
Kobieta zmusiła męża, by się zatrzymał. Zrobił to w takiej złości i z takim impetem, że będące z tyłu auta psy przewracały się na siebie i przestraszone szczekały.
- Pomyślałam: „Zabijesz psy”. A on powiedział: „Zabiję ciebie” – cytuje Jessica. - To było przerażające dla naszego syna i dla mnie, bo gniew i nienawiść w tych słowach pokazała, co on naprawdę myślał. Uspokajałam wystraszone dziecko i psy. Gdy się odwróciłam się, żeby się z nim skonfrontować, zniknął. Wyszedł, wyrzucił kluczyki i pobiegł gdzieś ulicą.
Po tym wybuchu jednak znowu wszystko było dobrze. Rodzina w radosnych nastrojach spędziła Halloween. Żona i syn byli szczęśliwi, bo Sean na powrót był wspaniałym człowiekiem, dobrym, miłym, radosnym. 2 listopada, mężczyzna poleciał do Houston w podróż służbową. Żona i syn oczekiwali na niego z radością.
- W drodze powrotnej do domu zadzwonił z autobusu lotniskowego, żeby powiedzieć, do zobaczenia za kilka godzin – wspomina Jessica. – Miał za chwilę wejść na pokład samolotu. Byłam pewna, że niebawem będzie z nami. Bo co złego mogło się stać?
Jessica poszła na lunch z mamą. Zadzwonił jej telefon, ale nie rozpoznała numeru. Gdy odebrała, usłyszała głos kobiety – jak się okazało, pielęgniarki dyżurnej w szpitalu w Houston. Usłyszała, że jej mąż nie żyje. Zmarł na serce, zanim wsiadł do samolotu. Jessica nie mogła w to uwierzyć, była w głębokim szoku, Mąż miał zawał serca i nie udało się go uratować. Sekcja zwłok wykazała, że zmarły cierpiał na chorobę autoimmunologiczną zwaną sarkoidozą serca, którą trudno wykryć podczas standardowego badania.
Prawda wychodzi na jaw
Przyjaciele i rodzina wspominali zmarłego: ” Sean kochał Jessicę, syna Dasha, swoją rodzinę i przyjaciół całym sercem. Wkładał całe serce we wszystko: w pracę, hobby i ludzi, których spotykał po drodze. A 4 listopada 2015 roku, po 47 latach życia, ogromne serce Seana się wyczerpało.”
Do domu przybył kurier z przesyłką ze szpitala w Huston. To były rzeczy zmarłego.
- To były ubrania i komputer i portfel Seana – opowiada wdowa. - W jego portfelu było coś co mnie zaskoczyło. To była karta stałego klienta sklepu z marihuaną 4-20 w Denver w Kolorado.
To był pierwszy z długiej listy sekretów zmarłego, które powoli wychodziły na jaw. Następnie Jessica dowiedziała się, że mąż wydał wszystkie ich pieniądze. Wdowa dostała się do iPada zmarłego i odkryła kolekcję zdjęć i filmów pornograficznych. Kobieta poczuła się upokorzona i zawstydzona, wolała udawać, że tego nie ma.
Jessica, która zostala bez grosza, w końcu zaprosiła do domu przyjaciółkę, doradczynię finansową, aby ta pomogła jej zapanować nad rachunkami. Koleżanka szybko odkryła, że zmarły mąż wydawał absurdalne kwoty na hotele, restauracje. Jessica skontaktowała się z tymi miejscami, by ustalić szczegóły rachunków. Przeżyła kolejny druzgocący cios. Sean miał romans. Rachunki były wystawiane dla dwoch osób.
- Byłam wściekła i znowu upokorzona – przyznaje wdowa .
Po 20 latach małżeństwa, Jessica, która kochała i ufała mężowi, nagle odkryła, że jej zycie było kłamstwem. Każdy kolejny dzień grzebania w przeszłości męża ujawniał następne elementy koszmarnej układanki.
Żyła z potworem, więc go zjadła
Na początku wdowa myślała, że mąż miał jedną kochankę. Jednak, gdy ochłonęła i odważyła się zanurzyć głębiej w świat Seana, weszła w jego ostatnie wyszukiwania w sieci. Najczęstszym hasłem było „eskorty z Houston”, wraz z cenami i lokalizacjami. Sprawdzała dalej, odkryła że mąż szukał pań do towarzystwa w każdym mieście gdzie przebywał. Na to od lat szły pieniądze rodziny. Kobieta dowiedziała się również, że przez wiele nocy, kiedy rzekomo mąż miał pracować do późna, w rzeczywistości siedział w sieci na stronach pornograficznych. Ściągał pliki. Wolał to, niż bycie z nią i ich jedynym synem. Wynajmował także mieszkanie w Kolorado, które służyło jako miejsce spotkań z prostytutkami.
- Trzeba być naprawdę przebiegłym, żeby coś takiego ukryć – uważa się Jessica. - Chyba nigdy mnie nie kochał. Nic w naszym życiu nie było prawdą. Każde moje wspomnienie jest skażone. Żałuję teraz, że go poznałam.
Przez dłuższy czas Jessica nie mogła nikomu powiedzieć prawdy o sekretach Seana. Wszyscy go przecież kochali i szanowali. Pielęgnowała ten mit dla syna.
- Nie chciałam szargać mężowskiej reputacji. Chciałam móc podtrzymywać te wspomnienia, zwłaszcza dla naszego dziecka, aby zapamiętał ojca jako wspaniałego, zabawnego, kochającego tatę, którego uwielbiał i który uwielbiał jego – przekonuje kobieta.
Ale te wszystkie rewelacje były dla niej zbyt trudne do zniesienia. Niszczyły ją od środka. W chwili załamania wzięła z domu urnę z prochami męża, wyszła do ogrodu i część szczątków Seana wysypała na psie odchody.
- Zbezcześciłem szczątki męża – przyznała Jessica. - A potem, w rozpaczy i poczuciu winy, wziąłem więcej jego prochów – i je zjadłam. Szczątki są suche w dotyku, grubsze niż proszek do pieczenia, bardziej ziarniste niż sól. Mieszały się z łzami, tworząc mineralne błoto na języku. Połknęłam to.
Ten czyn podziałał na załamaną kobietę oczyszczająco. Powoli pozbierała się i pogodziła z sytuacją.
Dzisiaj Jessika ma nowego partnera. Twierdzi, że to co przeżyła wywarło na nią głęboki wpływ, doświadczenia te będą towarzyszyć jej do końca życia.
Po latach opisała swój życiowy dramat w książce „A Widow's Guide to Dead Bastards”. Publikacja ukazała się po raz pierwszy 30 lipca 2024 roku i stała się bestsellerem. Teraz jej historia podbija świat, bo jak się okazuje, jest wielu oszukanych ludzi, którzy odkryli zdradę i zakłamanie ukochanych osób dopiero po ich śmierci. Książka Jessicki Waite pomaga innym przetrwać pośmiertny koszmar.
Źródła:
https://nypost.com/2024/10/05/world-news/widow-ate-dead-husbands-ashes-after-discovering-his-cheating/
https://www.facebook.com/anne.bokma.1/videos/jessica-waite-author-of-the-brilliantly-named-memoir-the-widows-guide-to-dead-ba/1180357450690874/
https://www.instagram.com/endless_stories_jess/
https://www.dougy.org/news-media/podcasts/when-grief-betrayal-collide-jessica-waites-story
https://www.latintimes.com/widow-dead-bastard-reveals-she-ate-husbands-remains-after-discovering-he-cheated-her-escorts-561490
https://calgaryherald.com/news/local-news/healing-for-me-calgary-woman-creates-website-for-fellow-widows
https://www.facebook.com/TimesofIndia/posts/canadian-jessica-waite-reveals-in-her-memoir-how-she-consumed-her-late-husbands-/931719425668912/
http://timesofindia.indiatimes.com/articleshow/114004785.cms?utm_source=contentofinterest&utm_medium=text&utm_campaign=cppst
https://calgaryherald.remembering.ca/obituary/sean-waite-1065692389
https://www.2lives.org/listen/jessicawaite-3tzez-xxewg-p57er-h2kz7



