Partner: Logo KobietaXL.pl

- Ja rozumiem, 600, 700 złotych dopłaty, ale 2 tysiące złotych to już lekka przesada. Tyle mi jednak wyszło, gdy skalkulowałam cenę dla jednej osoby w pokoju – wzdycha Krystyna. - Sam wyjazd jest bardzo drogi, z jedynką wyszedłby mi ponad 20 tysięcy złotych.

Sprawdzała jednak i inne oferty na ten sam kierunek. Niestety, dopłaty są podobne, a jeśli niższe, to sam wyjazd droższy.

- Błędne koło, mam wrażenie, że świat nie lubi singli. Nie jest często naszą winą, że jesteśmy samotni. A ja, im jestem starsza, tym bardziej chcę jakiegoś komfortu – nie mam zamiaru mieszkać z przypadkową osobą, nawet ze znajomą byłoby mi ciężko – podkreśla Krystyna.

Była kilka razy z koleżanką, niby nie było konfliktów, ale nie ma też swobody. Jedna chce czytać, druga spać, jedna gada godzinami przez telefon, druga chciałaby odpocząć.

- Nic mnie nie drażniło tak, jak te jej rozmowy na kamerce. Codziennie, czy ja muszę słuchać tego, co mówią jej dzieci czy jej koleżanki? Dla mnie to brak taktu - opowiada Krystyna.

Dlatego zrezygnowała z towarzystwa w pokoju. Zaciska zęby i dopłaca. Ale 2 tysiące złotych to lekka przesada.

 

To są najgorsze pokoje!

 

- Co mają więc zrobić osoby samotne?! Mam ten problem od lat, zostałam sama. Cokolwiek bym wyszukała w biurach podróży czy to w kraju czy poza granicami, "za karę", że zostałam sama, mam dopłacać absurdalną kwotę około tysiąca złotych I pominąwszy fakt czy kogoś stać czy nie, to uważam, że jest to kwota absurdalna – napisała do nas Paulina. Wspomina swój wyjazd, gdy dopłaciła 700 zł, by być w jedynce: „Teoretycznie byłam w pokoju jednoosobowym mając po bokach pokoje dwuosobowe (w jednym dwie panie w średnim wieku, z drugiej małżeństwo). Leżąc na łóżku w swoim – jednoosobowym! - pokoju brałam udział w opowieściach pań jak wyglądało wesele syna, co było do jedzenia, a co ciotka, a co kuzyn, z drugiej zaś wysłuchując przekleństw pana wyzywającego na swoją towarzyszkę, łącznie z określeniami typu ty k...o!”

Paulina nie chce jednak szukać towarzyszki podróży. Dla niej mieszkanie nawet z koleżanką w tym samym pokoju, jest nie do przyjęcia.

- Czym innym jest kilkugodzinne nawet spotkanie na kawie i ploteczkach. Dopóki wiek i zdrowie pozwalały jeździłam zupełnie sama, wraz z upływem lat pojechałabym na wyjazd zorganizowany przez biuro. Ale kwoty dopłat do pokoju jednoosobowego (co w starszym wieku jest potrzebą bardziej naturalną) są absurdalne! Nie dość, że los nas pokarał, bo na przykład partner umarł, za te ogromne dopłaty często dają nam pokoik najgorszy z możliwych, gdzieś na końcu ośrodka, ciemny, zniszczony, co wiem z własnego doświadczenia – pisze Paulina.

 

Ryzykowne związki

 

Bernadeta mieszka od 36 lat na Florydzie. Również za granicą single mają ten sam problem. Wybrała się na rejs po Karaibach i chcąc zaoszczędzić 500 dolarów, zgodziła się na współlokatorkę w kajucie.

- Zaznaczyłam wcześniej, że każda robi, co chce, że nie chodzimy nigdzie razem – pisze Bernadeta. - Pierwszy dzień był ok. Drugiego dnia zauważyłam ze myje się moim mydłem i wyciera moim ręcznikiem. Zaczęłam wnosić ręcznik do pokoju, bo udawałam ze chce go wysuszyć. Miałam paszport i pieniądze schowane w sejfie w szafie Sejf wydawał jakieś dźwięki jak go otwierałam, a moja towarzyszka zaczęła wrzeszczeć, ze przecież mogę dzwonić z pokoju, nie muszę wchodzić do szafy. Była obrażona bo myślała, że ja się ukrywam w szafie i dzwonię. I tak było do końca. Za każdym razem kiedy sięgałam do sejfu robiła mi awanturę, że dzwonię z szafy! Konflikty narastały z dnia na dzień. Byłam zadowolona, że rejs się skończył.

Bernadeta pogodziła się z dawną przyjaciółką. Woli jeździć ze znaną osoba, niż mieć przypadkowe towarzystwo.

 

Single mają pod górkę

 

Krystyna uważa, że takie podejście do sprawy to jawna dyskryminacja osób samotnych. Rozumie, że każdy chce zarobić, ale należałoby zrozumieć to, że nie każdy ma partnera czy przyjaciółkę na wyjazdy.

- Nic na to nie poradzimy, to nie nasza wina – słyszę jednak w biurze podróży. - W hotelach jedynek zwyczajnie brakuje, albo wcale ich nie ma. Hotelarze dają singlom dwójkę i liczą sobie wówczas praktycznie jak za dwie osoby. Stąd takie wyśrubowane ceny jeśli chodzi o dopłaty do jedynki.

Krystyna ma jednak wątpliwości. Noclegi są w skromnych hotelach, bo to objazdówka. Jej zdaniem, oprócz dopłaty do jedynki, biuro chce zarobić zwyczajnie więcej na singlu, bo zabiera potencjalnie miejsce jakiejś parze. Tylko kto się do tego przyzna?

- Gdyby podali nazwy hoteli, sama sprawdziłabym ceny, ale w opisie wycieczki podana jest tylko ich kategoria - mówi Krystyna.

Tagi:

podróże ,  singiel , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót