Partner: Logo KobietaXL.pl

Mężczyźni też płaczą

Wszyscy rozpisują się na temat psychicznego znęcania się mężów nad żonami. A co powiecie o drugiej stronie medalu? O toksycznych żonach, które zatruwają życie swoim mężom? Wierzcie mi, mężczyźni czasami też płaczą z powodu swojej bezsilności. Ja też byłem ofiara przemocy domowej.

Kiedy pobieraliśmy się z Sarą piętnaście lat temu, nic nie wskazywało na to, że dzisiaj będę żałował swojego wyboru. Z początku było sielankowo. Sara dostała w prezencie ślubnym od swoich rodziców działkę budowlaną. Obydwoje dobrze zarabialiśmy, więc nic nie stało na przeszkodzie, żeby postawić na niej dom. O tyle było nam łatwiej, że pracowałem w biurze projektów i przy pomocy kolegów, zaprojektowałem dom o jakim z Sarą marzyliśmy. Wspomogliśmy się drobnym kredytem i po roku stanął dom w stanie surowym. W tym czasie Sara urodziła nam syna Marka.

Żeby móc wykończyć dom, brałem dodatkowe prace, zostając w biurze po godzinach, a czasem w weekendy zabierałem je do domu. Wtedy zaczęły się awantury, że za mało czasu poświęcam rodzinie. Kiedy zrezygnowałem z pracy w weekendy, obrywało mi się, że za mało pieniędzy zarabiam.

 

Zgadzałem się dla świętego spokoju

Winiłem za to hormony Sary, licząc na to, że za chwilę jej przejdzie. Ale nie przechodziło, ciągle było coś nie tak. Dla świętego spokoju, wyrażałem aprobatę jej wyborów, i nie protestowałem, kiedy decydowała o akcesoriach łazienkowych, płytkach i podłogach. Pomyślałem, niech dziewczyna ma to co się jej podoba. Po zamontowaniu tego wszystkiego, usłyszałem że źle wybrałem i guzik ze mnie nie projektant, jeżeli nawet w wyborze płytek nie potrafię jej zaspokoić.

Kiedy spotykaliśmy się ze znajomymi, opowiadała niby w żartach, jaki to jestem nieudacznik i dyletant. Że gdyby nie ona, to do tej pory nawet fundamenty naszego domu nie byłyby zrobione. Wyzwiska i poniżanie, stały się chlebem powszednim. Nie opanowywała się nawet przy synu, powtarzając mu, że ma nic niewartego ojca. Poniżała mnie i wmawiała mi, że jestem nikim. Wyładowywała na mnie swoje frustracje i niepowodzenia. Kochałem ją i zależało mi na utrzymaniu rodziny. Wierzyłem w to, że jeżeli będę spełniał jej zachcianki, przejrzy w końcu na oczy i zacznie mnie doceniać. Stało się jednak na odwrót.

 

Było coraz gorzej

Z czasem jej awantury, zaczęły przechodzić w agresję. Na wszelki wypadek w momencie kiedy Sara zaczynała się awanturować, włączałem dyktafon. Doradził mi to mój kolega z pracy Piotr, któremu nieraz opowiadałem o domowych poczynaniach Sary.

Potrafiła mnie opluć, a czasem podrapać paznokciami. Rzucała we mnie talerzami, krzycząc przy tym, żebym się wynosił z jej domu. Któregoś dnia nie wytrzymałem i oświadczyłem jej, że odchodzę. Widać było, że Sara potraktowała moją groźbę poważnie, bo przez tydzień była miła. Aż przyszła niedziela i niedzielny obiad. Smażyłem wtedy kotlety schabowe i kiedy Sara je zobaczyła na talerzu, wyrzuciła je do śmieci, krzycząc, że ona tego gówna nie będzie jadła. Podobno były niedosmażone na rumiany kolor, taki jak ona lubi. Wtedy podniosłem na Sarę głos, wykrzykując jej prosto w twarz, że nie jestem jej podnóżkiem i jeżeli się nie uspokoi, wnoszę sprawę o rozwód. Wściekła się i złapała na szczęście pustą patelnię i uderzyła mnie nią w głowę. Odwróciłem się na pięcie, wsiadłem do samochodu i odjechałem.

Pojechałem do Piotra, kolegi z pracy. On jeden znał moją sytuację. Na głowie miałem tylko guza, ale mimo to namawiał mnie razem ze swoją żoną, żebym zgłosił to na policję.

 

Bałem się kompromitacji

Nie chciałem tego zrobić, bo nie chciałem robić z siebie pośmiewiska. Wyobrażałem sobie komentarze policjantów na mój temat. Nie dość, że żona mnie tak traktowała, to jeszcze z tego powodu, policjanci by mieli ze mnie ubaw po pachy. O tym jak mnie traktowała Sara, nawet moja własna rodzina nic nie wiedziała.

Tego wieczoru podjąłem decyzję, którą powinienem już dawno podjąć. Pojechałem do swoich rodziców, żeby opowiedzieć im o wszystkim. Drzwi otworzył mi mój ojciec, który spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem i powiedział - dobrze, że jesteś synu. Kiedy wszedłem do pokoju zobaczyłem zapłakaną Sarę, siedzącą na kanapie, którą przytulała moja mama. Obok niej siedział nasz 13-letni syn Marek. Kiedy mama zobaczyła mnie wchodzącego do pokoju, wstała i powiedziała do mnie - jak mogłeś Rafał? Sara nam wszystko opowiedziała jak ją traktujesz. Biedne dziecko, tyle serca wkłada w rodzinę, a ty ją maltretujesz. Stałem jak posąg i nie mogłem uwierzyć w to, że Sara jest aż taka perfidna. Pewnie spodziewała się, że przyjadę w końcu do swoich rodziców i się na nią poskarżę. Marek się nie odzywał. Był już na tyle dużym dzieckiem, że mógłby stanąć w mojej obronie. Nie zrobił tego ze strachu przed własną matką. Sara pozwalała mu na wszystko, a ja czasem hamowałem jego zapędy. Wtedy Sara krzyczała do mnie, żebym nie wtrącał się w wychowywanie jej dziecka.

Spojrzałem wtedy na mamę i ojca, i bez słowa wyjąłem dyktafon z kieszeni. Położyłem go na stole i włączyłem fragment, kiedy Sara wyzywała mnie od najgorszych. Później włączyłem fragment niedzielnego obiadu, gdzie było słychać uderzenie patelnią w moją głowę.

Wtedy Sara zerwała się z kanapy i zaczęła histerycznie krzyczeć - Wszystkich was nienawidzę, a ciebie dupku zniszczę.

 

Muszę odbudować swoją godność

Sara nie dała rady mnie zniszczyć bardziej, niż to robiła na co dzień. Zgodziła się na rozwód, pod warunkiem, że zostawię jej dom. Nie chciałem z nią walczyć, tym bardziej, że zostawiałem go swojemu synowi. Bez żalu opuszczałem dom, który sam zaprojektowałem i budowałem. Przeniosłem się do swoich rodziców, a po pół roku wynająłem mieszkanie. Teraz mam 43 lata i na razie nie myślę o innym związku. Gdzieś w głębi, czuję cały czas zadrę, która przypomina mi o tym, jak mnie traktowała Sara. Na razie muszę odbudować swój szacunek do własnej osoby i pokonać uczucie porażki, które mnie prześladuje. Na szczęście mam dobre relacje z synem, z którym często się spotykam. Widocznie jestem lepszym ojcem na odległość – zakończył swój list Rafał.

 

Mężczyźni też są ofiarami

Gdy myślimy o przemocy domowej – w pierwszej kolejności myślimy o mężczyznach w roli sprawców, a kobietach w roli osób przemocy doświadczających.

- Taki sposób myślenia odzwierciedla rzeczywiste dane i statystyki dotyczące stosowania przemocy w środowisku domowym. W latach 2012 – 2020, co roku wszczynanych było średnio ok. 75 tysięcy procedur tzw. „Niebieskiej Karty”. Niebieska karta to procedura uruchamiana w sytuacji gdy zachodzi podejrzenie, że jeden z członków rodziny doświadcza przemocy domowej – mówi psycholog i terapeutka Marta Rutkowska, właścicielka firmy Zdrowie w głowie. - Pamiętajmy jednak, że liczba wszczynanych procedur nie odzwierciedla rzeczywistej skali problemu. Wiele osób doświadczających przemocy – nie szuka pomocy, nie informuje o istniejącym problemie nikogo. Osoby te cierpią często w absolutnym milczeniu, a milczenie to uwarunkowane jest szeregiem mechanizmów psychologicznych. Jeśli przeanalizujemy dane dot. przemocy domowej zarejestrowanej w 2020 r. to okazuje się, że ok. 73% osób doświadczających przemocy to kobiety. Kolejne 14% udokumentowanych przypadków przemocy dotyczy małoletnich dzieci, a 13% jest to przemoc zgłaszana przez mężczyzn.

 

Ofiara nie jest winna

Nie jest to wina charakteru, czy jakiejś słabości osoby, która takiej przemocy doświadcza. Sama definicja przemocy akcentuje bardzo ważny fakt, związany z nierównowagą sił pomiędzy osobą stosującą i osobą doświadczającą przemocy.

- Najogólniej definiując „przemoc w rodzinie to zamierzone, wykorzystujące przewagę sił działanie przeciwko członkowi rodziny naruszające jego godność oraz podstawowe prawa i wolności, powodujące cierpienie i szkody”. W związku z tym jesteśmy w stanie zrozumieć, czemu mamy takie dysproporcje statystyczne – często mężczyźni będący sprawcami przemocy domowej wykorzystują swoją fizyczną przewagę nad osobą doświadczającą przemocy – kobietą, dzieckiem – wyjaśnia Marta Rutkowska. - Kobiety niezwykle rzadko korzystają z przewagi fizycznej, ale zdarza się, że te przewaga dotyczy nierówności ekonomicznej – wyższych zarobków, posiadanego majątku co tworzy dysproporcję sił.

 

Kobiety jako sprawczynie są bardziej wyrafinowane

Kobiety zdecydowanie częściej stosują przemoc psychiczną wobec partnerów, która jest znacznie trudniejsza do udowodnienia – nie pozostawia bowiem śladów, blizn czy siniaków. Dlatego też przemoc psychiczną trudniej jest udokumentować w postępowaniu sądowym.

- Przemoc psychiczna najczęściej ma formę poniżania, wyzywania, wyśmiewania, upokarzania, krytykowania, kontrolowania. To także działania polegające na narzucaniu poglądów partnera, wmawianiu choroby psychicznej, domaganiu się posłuszeństwa, stosowania do reguł narzuconych przez współmałżonka, partnerkę itp. - mówi Marta Rutkowska - Przemoc fizyczna od przemocy psychicznej różni się tym, że ta pierwsza powoduje szkody i cierpienie natury cielesnej, może zagrażać życiu i zdrowiu ofiary, a ta druga powoduje cierpienie natury psychicznej, emocjonalnej.

 

Trudna droga do zdrowia

Każda osoba, która doświadcza przemocy domowej z czasem zmienia bowiem stosunek do samego siebie – traci poczucie własnej wartości, wiarę w swoje możliwości, ma obniżoną samoocenę, czuje się beznadziejnie, bezużytecznie.

 - Problem przemocy w rodzinie jest znacznie trudniejszy dla mężczyzn, którzy są jej ofiarami – podkreśla Marta Rutkowska. - Zdecydowanie jest im trudniej się przyznać do doświadczania przemocy. Jest to związane z postrzeganiem w dość stereotypowy sposób pewnych zjawisk. Jeśli mężczyzna ma problem z alkoholem, to znacznie łatwiej ten problem zrozumieć – ma problemy w pracy, lubi zaszaleć… Jeśli kobieta nadużywa alkoholu jest znacznie gorzej postrzegana – to już jest dno. Jeśli mężczyzna zdradza kobietę, w pewnych środowiskach ujdzie za bohatera – to jest „gość”, ten to się potrafi ustawić… Jeśli zdradza kobieta, mówiąc delikatnie zostanie uznana za puszczalską, jej akt będzie społecznie postrzegany bardziej pejoratywnie. Podobnie jest z przemocą. Jeśli doświadcza jej kobieta – można pomyśleć, że facet jest prawdziwą głową rodziny, że musi sobie podporządkować kobietę i dzieci (w co my kobiety chętnie wchodzimy w roli wychowawczej mówiąc „poczekaj, aż ojciec się dowie”, „nie rób tak bo powiem ojcu, gdy wróci”). Natomiast jeśli to kobieta źle traktuje mężczyznę to on postrzegany tak jak powiedziałaś – jako pantoflarz, mięczak. Mężczyzna, który doświadcza przemocy obawia się, jak zostanie odebrany, że stanie się obiektem żartów, drwin, albo, że nikt mu nie uwierzy, bo skutki stosowania przemocy wydają mu się za „małe”, niewidoczne gołym okiem. Często również ludzie nie wiedzą, że przemoc to nie tylko „bicie”, ale także istnieje przemoc psychiczna, ekonomiczna, seksualna czy poprzez zaniedbywanie.

Osoba, która przemocy doświadcza również potrzebuje pomocy psychologicznej. Potrzebuje wsparcia, aby odzyskać poczucie wiary we własne siły, odzyskać poczucie kontroli nad swoim życiem, poczucie sprawczości. Podnieść swoje poczucie własnej wartości, samoocenę, uwierzyć w siebie, a także odbarczyć z poczucia winy i odpowiedzialności za przemoc w domu.

- Zarówno sprawcy jak i osoby doświadczające przemocy mogą skorzystać z pomocy indywidualnej lub grupowej. Organizowane są grupy zarówno dla sprawców jak i grupy wsparcia do osób, które przemocy doświadczają – oczywiście oddzielnie – mówi Marta Rutkowska. - Warto takiej grupy poszukać i z pomocy skorzystać.

 

 

Jesteś ofiarą przemocy domowej?

 

Skontaktuj się z „Niebieską Linią”

Konsultanci odpowiedzą na twoje pytania, poradzą, co zrobić w twojej sytuacji, powiedzą o miejscach i formach pomocy w twojej najbliższej okolicy.

Co musisz zrobić

Masz 3 możliwości:

  1. Zadzwoń:

    Telefon dla Ofiar Przemocy w Rodzinie
    800 120 002 – numer bezpłatny, czynny całą dobę

    Dyżury:

    • w językach obcych:

      • angielskim – poniedziałki od 18.00 do 22.00,

      • rosyjskim – wtorki od 18.00 do 22.00,

    • prawny – środy od 18.00 do 22.00.

     

    Dodatkowo dyżury prawników pod numerem 22 666 28 50 w poniedziałki i wtorki od 17.00 do 21.00.

  2. Napisz e-mail: niebieskalinia@niebieskalinia.info

  3. Połącz się przez SKYPE – jeśli chcesz porozmawiać w języku migowym:

    pogotowie.niebieska.linia
    poniedziałki w godzinach 13.00-15.00

Skorzystaj z pomocy specjalistycznych ośrodków

Specjaliści w ośrodkach odpowiedzą na twoje pytania, pomogą poradzić sobie z twoimi problemami oraz powiedzą, jakie kroki prawne można albo trzeba wykonać. Ośrodki oferują różne formy wsparcia psychologicznego, na przykład terapie indywidualne lub grupowe. Porozmawiaj z pracownikiem danej placówki, aby dowiedzieć się, z jakiej pomocy możesz skorzystać.

W jakich ośrodkach uzyskasz pomoc

  • Specjalistycznym Ośrodku Wsparcia,

  • Ośrodku Interwencji Kryzysowej,

  • podmiotach, które pomagają ofiarom przestępstw w ramach Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

Kiedy możesz skorzystać z pomocy ośrodków

W dowolnym momencie.

Co musisz przygotować

  • dokument, który potwierdza twoją tożsamość, na przykład dowód osobisty, paszport, legitymacja,

  • jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej – dokumenty z sądu, policji, prokuratury – jeśli je masz. W szczególności dokumenty, które określają terminy w postępowaniu sądowym.

Przed wizytą skontaktuj się telefonicznie z danym ośrodkiem. Dzięki temu dowiesz się, jakie inne dokumenty mogą być przydatne w twojej sprawie.

Co musisz zrobić

Idź lub zadzwoń do któregoś z najbliższych ośrodków pomocy:

Ile zapłacisz

Korzystanie z pomocy we wszystkich wymienionych ośrodkach jest bezpłatne.

 

Tagi:

przemoc ,  małżeństwo ,  życie ,  społeczeństwo , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót