Partner: Logo KobietaXL.pl

Przeczytałam historię z wyjazdu pani Marty i postanowiłam podzielić się swoimi wspomnieniami z wyjazdu z koleżanką. Tak naprawdę Ilona (imię zmieniam)n jest żoną mojego dobrego kumpla, wobec którego miałam dług wdzięczności. Ich małżeństwo z Iloną nigdy nie układało się super, ale byli razem. Tyle, że on miał ciągle jakieś kochanki. Lubił kobiety, one lubiły jego. I ciagle się z jakąś spotykał na boku. Nie mnie to oceniań. Tak czy siak, ładnych parę lat temu, kumpel poprosił mnie, żebym wyjechała z jego żoną na wczasy. Był mocno zaangażowany w jakiś układ i chciał mieć czas na spotkania, być może na jakieś decyzje. Dwa tygodnie spokoju w samotności. Ja Ilonę znałam słabo, ze wspólnych spotkań tylko, bo czasami spotykaliśmy się w większym towarzystwie. Generalnie, nie moją bajka. Cicha, wycofana, kobieta bluszcz. Ale wydawała się nieszkodliwa, pomyślałam sobie, kumpel prosi, czego nie, pojadę z nią na ten urlop. Poleciałyśmy na Cypr, hotel fajny, przy samej plaży, na dość rozległym terenie. My dostałyśmy pokój przy morzu, z dala od basenu, od krzyków dzieci, spokój, cisza, ekstra.

 

Pamiętam, że nie miałam czasu, żeby przed wyjazdem kupić euro, zabrałam karty kredytowe, uznałam, że wypłacę jakieś pieniądze na miejscu. Już na drugi dzień wieczorem miałyśmy mieć spotkanie z pilotką, chciałyśmy kupić jakieś wycieczki. Kumpel oczywiście dał Ilonie sporo kasy, zawsze dbał o jej potrzeby. Okazało się, że we wsi, w której mieszkamy, nie ma bankomatu. Miałyśmy jednak jechać na zwiedzanie do większego miasta. Poprosiłam Ilonę o pożyczkę na kilka dni, do wycieczki. Musiałam przecież zapłacić za ekstra atrakcje. Nie odezwała się ani słowem, jakby udawała, że nie słyszy. Na następna dzień zapytałam jeszcze raz, znowu cisza. Wkurzyłam się i pojechałam taksówką do miejscowości kilkanaście kilometrów dalej, gdzie był bankomat. Za przejazd zapłaciłam wtedy 30 euro, wywalone w błoto. No ale miałam kasę.

 

To był pierwszy zgrzyt. Codziennie chodziłyśmy na plażę. Ilona nigdy nie wchodziła do wody, ja uwielbiam pływać. Na plaży nie było prysznica. Wracałam cała w soli, a pierwszą rzecz jaką robiła Ilona, to było wejście do łazienki. Siedziała tam zawsze prawie godzinę. Ja wściekła czekałam z tą solą na plecach. W łazience zostawiała syf, piach w wannie, wszędzie te jej długie kłaki. Na moje uwagi nie reagowała, mówiła, że pani sprzątnie przecież pokój. Owszem, ale następnego dnia! Brzydziłam się tej łazienki po niej. No ale cały czas myślałam o moim kumplu, że robię to dla niego.

 

Praktycznie nie rozmawiałyśmy, bo nie było o czym, a ona też nie zagajała żadnych rozmów. Po kilku próbach i ja zrezygnowałam. Nie miała żadnych pomysłów na to, jak spędzać czas. Robiła to co ja, bezwolnie, bez żadnego sprzeciwu, myślę, że tak samo postępowała w domu. Im dłużej z nią byłam, tym bardziej rozumiałam kumpla. Przestało mnie dziwić, że ją zdradza. Zastanawiałam się tylko, czemu cały czas z nią jest. No, nie moja sprawa.

 

Niby była grzeczna, niby nie wadziła, ale ja cały czas czułam ciężar jej obecności i miałam przeświadczenie, że jest dla mnie obciążeniem. Nie czułam się z nią dobrze. Właściwie to był koszmar, ta jej nieustająca milcząca obecność,  brak zdania w jakiejkolwiek kwestii, brak jakiegoś pomysłu, co mogłybyśmy robić.

 

Wróciłyśmy do Polski i odetchnęłam z ulga. Od tamtej pory zawsze biorę jedynkę, nawet jak jadę z koleżanką. Dostałam świetna nauczkę na przyszłość. Trzeba wiedzieć z kim się jedzie na wakacje. A mając osobny pokój, nawet jak towarzystwo zawodzi, zawsze można uciec i nie być skazaną na cudzą obecność. I nie trzeba po nikim sprzątać łazienki.

Kumpel dalej jest z Iloną, doczekali się w końcu dziecka. Ja spotkań z nią od czasu tamtych wakacji unikam.

 

Historię Marty możecie przeczytać tu: https://www.onet.pl/styl-zycia/kobietaxl/pojechalam-z-kolezanka-na-wakacje-zmarnowalam-pieniadze-i-urlop/1pn6yz4,30bc1058

Tagi:

urlop ,  wakacje ,  życie , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót