Partner: Logo KobietaXL.pl

Przeczytałam historię pani Anny i jej zmarnowanych wakacji, spędzonych z mężem i z dziećmi. Cóż, moje były niestety, podobne. Zdecydowaliśmy się wyjechać z synem za granicę.

 

Historię Anny możecie przeczytać tu: https://www.onet.pl/styl-zycia/kobietaxl/wydalismy-bez-sensu-20-tys-zl-na-wakacje-nikt-z-nas-nie-wypoczal/b8rddm8,30bc1058

 

 

Wydawało nam się, że wspólny wyjazd z synem pozwoli nam odbudować więzi, będzie czas na rozmowy, na zbliżenie się do siebie. Nic takiego się nie stało, teraz żałujemy z mężem, że zabraliśmy go na wakacje. Zepsuł nam cały pobyt, w dodatku najedliśmy się wstydu. Bo syn zachowywał się okropnie.

To prawda, że nie chciał z nami jechać, ale on ma zaledwie piętnaście lat! Ja nie uważam, że dzieciak w tym wieku powinien stawiać warunków rodzicom. W moim domu to było nie do wyobrażenia. Rodzice decydowali, gdzie i kiedy jedziemy na wspólny urlop, ja z siostrą nie miałyśmy nic do gadania. Lubiłyśmy te wyjazdy, choć spędzane były w tanich ośrodkach czy na campingach. My staramy się co roku zorganizować jeden zagraniczny wyjazd do niezłego hotelu. Ale dzisiejszej młodzieży nie dogodzi, ja biłabym się piętami ze szczęścia, gdybym miała w wieku syna takie wakacje. On jednak nie jest tym zainteresowany.

Problemy zaczęły się jakieś dwa lata temu, syn zaczął zamykać się w pokoju, przestał cokolwiek opowiadać, nosi długie podkoszulki, szerokie spodnie. Próby rozmów spełzają na niczym, burczy, warczy, unika kontaktu. Nic złego mu nie zrobiliśmy, dla nas to bardzo bolesne. Bo mamy z mężem wrażenie, że ma do nas o wszystko pretensje. O to, że żyje, że oddycha, że staramy się mu zapewnić dobre wykształcenie.

Byłam u psychologa, rozmawiałam dość długo. Dowiedziałam się, że to normalne, taki bunt, że syna ma do niego prawo. Że powinien móc wyrażać siebie poprzez styl życia, pasje, ubiór, że ma do tego prawo. A my mamy zachowywać spokój w rożnych sytuacjach. Cóż, mnie to nie przekonuje. I myślę, że wielu terapeutów i wiele publikacji robi młodzieży krzywdę. Bo młodzi mają „wyrażać siebie”, uczyć się „być sobą” bez względu na wszystko. Nawet kosztem rodziców, dla których często nie mają szacunku ani wdzięczności.

Ale psycholog kazała z synem dużo rozmawiać, nawiązywać kontakt. Więc uznaliśmy, że wspólny urlop będzie okazją. Niestety, całe dziesięć dni syn przesiedział w pokoju z telefonem ze słuchawkami na uszach. Wychodził tylko na posiłki, warczał na nas, było nam wstyd przed innymi ludźmi. Zostawiał nas samych przy stole, nigdy nigdzie z nami nie poszedł. Tam była młodzież w jego wieku, nie widziałam, żeby jakiś dzieciak zachowywał się podobnie. Młodzi ludzie korzystali ze słońca, z kąpieli. Tylko nasz syn siedział zamknięty.

Nie wiem, czy nasz syn jest trudnym przypadkiem (uczy się nieźle, nie bierze żadnych narkotyków itp.), nie wiem, jak dalej z nim postępować. Jest mi po ludzku przykro. Oboje z mężem czujemy się bezradni. Zmarnował nam urlop, o pieniądzach nie chcę nawet wspominać. Więcej z nami nie pojedzie, jeśli ma mieć do nas taki stosunek. Żałuję, że spędzaliśmy z nim urlop.

 

Joanna

 

A wy uważacie, że nastoletnie dzieci powinny jeździć z rodzicami, jeśli tego nie chcą? Czekamy na listy redkacja@kobietaxl.pl

Tagi:

urlop ,  wakacje ,  życie , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót