Partner: Logo KobietaXL.pl

Wyrażenie „plaga taneczna”, „szaleństwo taneczne”, „zaraza taneczna” (po łacinie Epilepsia saltatoria) albo choreomania oznaczało epidemiczną chorobę ludową Średniowiecza. Zarażeni nią ludzie tańczyli, aż piana im wystąpiła na usta, powstały rany i wreszcie wyczerpani padli na ziemię. Przyczyny nie zostały ostatecznie wyjaśnione, prawdopodobnie chodzi o różne zjawiska, które w sprzyjających warunkach nakładały się na siebie dając w wyniku „plagę tańca”.

DWA LIPCOWE PLĄSY W STRASSBURGU

Pierwsza epidemia tańca w Strassburgu zaczęła się 14 lipca 1418 roku. W kronikach zapisano:

„Na osiem dni do święta Marii Magdaleny szaleńczy taniec ujawnił się najpierw u jednej kobiety. Magistrat odprawił ją do kaplicy św. Wita w Zabern, gdzie też się uspokoiła. Ale w ciągu kolejnych czterech dni zachorowało jeszcze 34 mężczyzn i kobiet. Magistrat zabronił bić w bębny i trąbić. Wszyscy chorzy także zostali przewiezieni do św. Wita. Ale, bez względu na te przedsięwzięcia, liczba ich w kilka dni zwiększyła się do 200. Tych chorych również partiami odprawiono do kaplicy św. Wita w Zabern i Rotenstein, jednych pieszo, innych w powozach, aby tam podziałać na nich modlitwami i innymi świętymi obrzędami.”

Zaraza taneczna

 

Nawiasem mówiąc, przyczyna, dla której ustanowiono świętego Wita patronem opętanych taneczną chorobą stanowi ogromną zagadkę. Był on młodocianym męczennikiem, który za panowania cesarza Dioklecjana oddał życie za wiarę, ale ani bezpośrednio, ani pośrednio nie miał nic wspólnego z tańcem. Bardzo możliwe, że nastąpiła tutaj podmiana Świętowita, słowiańskiego boga słońca, na chrześcijańskiego świętego Wita – Świętowit / Święty Wit – podobieństwo brzmienia jest całkowite. Już w 879 roku zamieniono świątynię Świętowita w Arkonie (Rugia) na kaplicę św. Wita.

Równo sto lat później sytuacja powtórzyła się. W lipcu 1518 roku na ulicę Strassburga wyszła kobieta o imieniu Troffea i zaczęła tańczyć. Taniec przeciągnął się do tygodnia, a wtedy przyłączyło się do niej 34 mieszkańców miasta. Tłum tańczących szybko rozrósł się do 400 uczestników.

 

Nieszczęśnicy nie jedli, nie spali, tylko bez przerwy tańczyli i tańczyli, kalecząc sobie nogi do krwi. Padali, umierali z wycieńczenia, udaru słonecznego i ataków serca; w strachu i rozpaczy modlili się o pomoc, ale ani na chwilę nie przerywali swego maratonu tańca. Medycy podawali im proszki i mikstury, jednak skutku nie było żadnego. W miejskim kościele duchowni i wierni modlili się o wyzdrowienie chorych i ratunek dla miasta. Wreszcie magistrat podjął surową, ale konieczną decyzję: zarażonych tancerzy siłą załadowano na wozy i wywieziono za granice miasta. Jaki był ich dalszy los – nie wiadomo, w każdym razie nikt z nich nie powrócił do domu. Po tym wydarzeniu epidemia osłabła, a z początkiem września wszystko ucichło. Po przerażającym koszmarze pozostały wspomnienia świadków, teksty kazań, zapiski lekarzy i protokoły posiedzeń władz miasta.

EPIDEMIE TAŃCA

Zaraza tańca

 

Znane były od dawna, od czasów Eurypidesa, ale prawdziwy rozmach przybrały w Europie między rokiem 900 i 1800. Oto kilka klasycznych przykładów:

  • 1021 rok. Epidemia w Dessau (Niemcy). Kilkoro mieszkańców zaczęło tańczyć i tańczyło tak długo, aż niektórzy z nich padli martwi. Ci, którzy pozostali przy życiu, do końca życia mieli drgawki.
  • 1237 rok. Dwieście osób szaleńczo pląsało na moście w Utrechcie (Holandia), dopóki most nie runął do wody.
  • 1337 rok. Ponad setka dzieci, skacząc i tańcząc, przeszła przez Steigerwald do miasta Arnstadt, leżącego dwie mile od Erfurtu, gdzie padli z wycieńczenia. Wiele dzieci umarło, pozostałe na zawsze zostały dotknięte chorobą św. Wita.
  • 1370 rok. W Europie nastała plaga tańców. Tańczący zapełniali ulice zwłaszcza we Włoszech, w Niemczech i Holandii. Wszyscy porzucali swoje zwykłe zajęcia i domy, aby oddawać się szalonym pląsom.
  • 1375 rok. Epidemia przeszła z Akwizgranu po Niemczech, głównie wzdłuż Renu i Mozeli, dochodząc do granic Holandii. Chorzy zaczynali obracać się i tańczyć, i trwali w tym stanie przez wiele godzin, dopóki nie pojawił się silny ból w piersiach i nie padli na ziemię. W czasie trwania tej plagi w Niemczech widziano podobno pod nogami tańczących kałuże krwi, z których ci starali się wyskoczyć wysoko podrzucając nogi.
  • 1418 rok. Epidemia tańca w Paryżu. Zespoły skrzypków dniem i nocą napełniały miasto swoimi dźwiękami. W ciągu wielu miesięcy na cmentarzu św. Medarda trwał ten straszny taniec, w którym uczestniczyli przedstawiciele wszystkich warstw ówczesnego społeczeństwa.
  • Lata 1479-1480. Plaga tańca przeniosła się do Włoch, gdzie przyjęła się jej nazwa „tarantyzm”. Choroba objawiała się męczącymi parkosyzmami i konwulsjami.
  • Ostatnie dwie epidemie tajemniczej zarazy miały miejsce w roku 1762 oraz 1848, także na paryskim cmentarzu św. Medarda.
Co zmuszało ludzi do tańca (właśnie do tańca, czyli wykonywania uporządkowanych ruchów, a nie konwulsyjnych drgawek) – pozostaje zagadką. Uczeni są zgodni, że plaga tańca była wynikiem zaburzenia pracy mózgu. Ale co było tego przyczyną?

CO SIĘ ZDARZYŁO W TANZANII?

30 stycznia 1962 r. w Tanganice, w internacie dla dziewcząt, jedna z uczennic zaniosła się śmiechem. W ślad za nią rozchichotały się jeszcze dwie. Pod koniec dnia histeryczny śmiech ogarnął 95 uczennic ze 159. Napady śmiechu trwały od kilku godzin do kilku dni. Dziewczyny męczyły się, traciły przytomność. Zamknięto szkołę. Kilka uczennic wyjechało do domów i tam zawiozło ze sobą infekcję: pośród mieszkańców okolicznych wiosek odnotowano przypadki niepohamowanego śmiechu. Łącznie zaraziło się śmiechem 217 osób. Zagadkowa epidemia samoczynnie zgasła pod koniec maja. Badanie krwi poszkodowanych, analiza pożywienia, wody, a nawet powietrza nie wykazały odchyleń od normy. Przyczyna epidemii śmiechu pozostała nieznana. A może i plaga tańca i epidemia śmiechu mają tę samą przyczynę?

PRÓBY WYJAŚNIENIA ZJAWISKA

Wyniki prac historyków pozwalają na kilka wniosków:

  • Na podstawie szeregu dokumentów – notatek lekarzy, kazań kościelnych, kronik i zapisów lokalnych władz stwierdzono, że ruchy ogarniętych chorobą tańca ludzi były celowe. Nie były to konwulsyjne drgawki, czy ruchy pozbawione koordynacji, co przekreśla tezę, jakoby plaga była skutkiem spożycia zboża ze sporyszem (pasożytniczy grzyb, wywołujący halucynacje i przykurcze mięśni).
  • Twierdzenie, że osoby biorące udział w tanecznych szaleństwach należały do jakichś pogańskich sekt i odprawiały swoje rytuały, również pozbawione jest dowodów. Nie wygląda na to, aby tancerze mieli sami ochotę tańczyć. Wyglądali raczej na zdesperowanych i przerażonych.

Najbardziej wiarygodnie brzmi hipoteza, że taneczne epidemie były psychozą wywołaną przez stres – głód, choroby, strach, irracjonalną wiarę w nadprzyrodzoność. Ogólna atmosfera tamtych lat, wierzenia, przesądy i stresujące wydarzenia mogły być przyczyną zbiorowej histerii. Ludzie wpadali masowo w trans, który w pewnych warunkach może być zaraźliwy. Ale to tylko hipoteza…

 

tekst i foto olabloga.eu

Tagi:

taniec ,  choroba ,  zaraza taneczna , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót
Wyszukiwarka
Newsletter
zapisz