Partner: Logo KobietaXL.pl

nkhosi 

Ciemnoskóra Polka… Jak ci się żyje w naszym kraju z innym kolorem skóry? Ciężko?

 Nie wiem czy ciężko, bo nie mam porównania, nigdy nie byłam biała. Wiem za to, że bywa nieprzyjemnie. Bo wbrew temu, co Polacy o sobie myślą, wcale nie jesteśmy tolerancyjni. Bywa, że słyszę głupie uwagi, szczególnie, że mało komu przychodzi do głowy, że znam język polski. Ludzie się nie krępują, uważają, że nie rozumiem, komentują mój kolor skóry, moje włosy, mój wygląd. Przywykłam, nie zawsze reaguję, bo zwyczajnie mi się nie chce. Ale bywało, że ktoś rzucił kamieniem. A to już jest przykre. Wyobraź sobie, że bywało, że dzieci palcem sprawdzały, czy mój kolor się nie zetrze. Matki reagowały dopiero wtedy, gdy się ostro odezwę, bo język miewam niewyparzony. Generalnie radzę sobie w podobnych sytuacjach, ale chciałoby się, żeby nie było ich wcale. Bo one pokazują, jacy naprawdę jesteśmy.

 

Z tego co opowiadałaś nawet polscy dziadkowie nie bardzo chcieli cię zaakceptować.

 No tak, było im trudno. Moja babka szorowała mnie pumeksem licząc na to, że będę jaśniejsza. Trochę się nie dziwię, mieszkali na wsi, urodziłam się w latach osiemdziesiątych. Oni uważali, że moja mama tylko wstyd im przyniosła.

 

A historia twoich rodziców to gotowy scenariusz na film. Urodziłaś się w Pradze…

 Moja mama wyjechała tam na studia, poznała tatę, zakochali się, zaszła w ciążę. On był z Zimbabwe, też studiował. Nie mogli się jednak pobrać, takie były wtedy czasy. Kiedy ojcu skończyła się wiza studencka, musiał wrócić do siebie. Mama ze mną przyjechała do Polski. Kochali się bardzo, ojca widziałam tylko raz. Dziś oboje rodzice nie żyją. Po śmierci mamy znalazłam listy od ojca, które jej wysyłał. Babka je chowała. To piękne listy miłosne, mama nigdy ich nie przeczytała… Nie mogłam tego dziadkom wybaczyć, wyprowadziłam się wtedy od nich. Po latach skontaktowałam się z rodziną ojca, wiem, że mam kuzynów w różnych krajach afrykańskich. Kiedyś zamierzam ich wszystkich odwiedzić.

 

nkhosi

 

Masz syna. Czy on też ma problemy z powodu koloru skóry?

Dopóki mnie nie ma w pobliżu, to nie. Jego ojciec jest biały, syn ma jasną karnację. Ale jak się pojawię na horyzoncie już jest gorzej. Bywały nieprzyjemne sytuacje, ale daliśmy radę. Nie czuję się ani gorsza, ani nie mam kompleksów. Czasami bywa śmiesznie. Po porodzie lekarz w szpitalu mówił do mnie powoli i głośno. Kiedy czystą polszczyzną wyjaśniłam, że nie jestem upośledzona, dosłownie szczęka mu opadła. Mnie najbardziej bawi to, że mało kto w Polsce wyobraża sobie, że Polak nie musi być wcale biały. Znam wiele mieszanych rodzin i wszyscy mają podobne sytuacje. Choć wielokrotnie, jak mówiłam, one wcale nie są zabawne. Bo tak naprawdę jesteśmy rasistami. Sporo podróżuję po Europie. Tam to wygląda zupełnie inaczej. Zdecydowanie lepiej czuję się na zachodzie. Szczerze mówiąc to z tego powodu nie bardzo też widzę swoją przyszłość w Polsce. Chciałabym wyemigrować, marzy mi się małżeństwo i jeszcze kilkoro dzieci. Ale na pewno już się nie zwiążę z białym facetem. Jedno takie doświadczenie zupełnie wystarczy. I nie wyobrażam sobie, żeby w Polce wychowywać czarne dzieci. Wystarczy mi to, co sama przeszłam.

 

Twój stosunek do imigrantów jest inny, niż większości Polaków. Masz przyjaciela we Włoszech…

 Tak, imigranta z Nigerii, który przypłynął do Europy pontonem. Kończył tam studia i uwierzył, że tu jest raj na Ziemi. Zanim dotarł do raju, przeszedł prawdziwe piekło. Został kompletnie okradziony, traktowany jak niewolnik. Płynął bananem, na którego zamiast 10, wsadzono 40 osób. Widział, jak ludzie umierali po drodze. Jeśli więc ktoś się pyta, dlaczego uciekają młodzi mężczyźni, a nie kobiety z dziećmi to znaczy, że nie mają o nielegalnych imigrantach pojęcia. Mężczyźni uciekają, bo liczą, że przeżyją, że uda im się tu ściągnąć rodziny. Mój przyjaciel chciałby pracować, ale nie może znaleźć pracy przez koronawirusa teraz. A przez 3 lata, zanim nie dostał papierów, musiał się zatrudniać na czarno, bez żadnych praw.  Nie każdy chce żyć z zasiłków. Oczywiście, bywają i tacy imigranci, ale zdecydowana większość chciałaby ułożyć sobie życie, mieć stabilną sytuację. Mają jednak pecha… nie urodzili się biali.

 

Ja wiele lat temu zdałam sobie sprawę z tego, jakie biała skóra daje mi przywileje. To było podczas mojego pobytu w Kenii. Tak naprawdę nie było ważne, jakim jestem człowiekiem, kolor skóry czynił mnie kimś lepszym. Czułam się tym zażenowana.

Cóż, ja w Polce jestem zbyt czarna, dla odmiany w środowisku mojego przyjaciela zbyt biała. Tyle, że oni są bardziej tolerancyjni... Ale można rzec, jestem po środku i tak naprawdę nigdzie na sto procent nie przynależę. Dodatkowo kolor skóry pozbawia mnie w Lublinie anonimowości, łatwo mnie zapamiętać, więc siłą rzeczy jestem na widelcu. No i ten nasz stosunek do innych. Strach połączony z arogancją, wiele nieprawdziwych informacji. Niechęć do zrozumienia, że ludzie są w gruncie rzeczy tacy sami na całym świecie – chcą mieć rodzinę, spokojne życie, poczucie bezpieczeństwa. Ja w Polsce, choć jestem Polką, wcale nie czuję się bezpiecznie. I to jest zwyczajnie przykre. Teraz w dobie pandemii mam trochę spokoju, bo cała agresja przeszła na Azjatów. I to jest jeszcze bardziej przerażające. W jaki sposób ludzie traktują innych i co może być powodem do nienawiści.

 

Rozmawiała Magdalena Gorostiza

zdjęcia archiwum prywatne Nkosi Khumalo

Tagi:

kobietaxl ,  Nikosi Khumalo ,  rasizm , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót