Partner: Logo KobietaXL.pl

Kiedy poznałem żonę ważyła jakieś 65 kilogramów. Ale nie pokochałem jej dla wagi czy figury. Zauroczył mnie jej uśmiech, dobre serce, uczciwość, szacunek dla starszych osób. Byliśmy podobnie wychowani, ceniliśmy te same wartości. Rodzina, lojalność, bycie razem w zdrowiu czy w chorobie. Tak się przynajmniej wydawało na początku.

Pobraliśmy się, urodziły nam się trzy wspaniałe córki. Ja pracuję jako mechanik samochodowy, mam zupełnie niezłe zarobki. Żona została w domu z dziećmi, z wyboru, a potem już z powodu kompleksów. Bo każda ciąża zostawiała jej dodatkowe kilogramy, doszła niedoczynność tarczycy i żona w wieku 33 lat ważyła około 100 kg. Czy dla mnie był to problem? Nie był, kochałem ją jak zawsze. Miała ten sam uśmiech, była tak samo dobra. Ale ona strasznie przeżywała swoją tuszę. Wydawaliśmy pieniądze na dietetyków, trenerów personalnych, nic z tego jednak nie wychodziło. Nie wytrzymywała na dietach, nie miała ochoty ćwiczyć, popadała w coraz większą depresję. Nie chciała wychodzić z domu, pokazywać się ludziom, unikała jakichkolwiek spotkań. Czy można spokojnie patrzeć, jak ukochana kobieta tak cierpi? Nie można. Postanowiłem jej pomóc, zmotywować do walki. Wiedziałem, że jedynym problemem jest ten nadmiar kilogramów. To z tego powodu zona zaczęła nosić workowe sukienki, nie chodziła praktycznie do fryzjera, nie robiła makijażu. Zamieniła się w smutną zaniedbaną kobietę.

Znalazłem informację o operacjach bariatrycznych. Znalazłem prywatną klinikę. To ja namówiłem żonę, żeby pojechać na konsultację. Lekarze powiedzieli, że w jej przypadku najlepszy będzie bypass gastryczny. Operacja ta polega na zmniejszeniu objętości żołądka, dzięki czemu niemożliwe jest przyjmowanie dużej ilości pokarmu, oraz ograniczeniu obszaru wchłaniania jelitowego, mówiąc najprościej. Operacja kosztowała 26 tysięcy złotych. Pożyczyłem pieniądze od moich rodziców, spłacam je do dziś w miesięcznych ratach. Żona trochę się bała, ale podjęła w końcu decyzję.

Po dwóch latach od operacji wróciła do swojej starej wagi, zmieniła fryzurę, zaczęła dbać o swój wygląd. Znalazła pracę, zaczęła wychodzić z domu. Stała się zupełnie inną kobieta, rozkwitła. Ja też byłem szczęśliwy, bo przecież każdy facet lubi mieć przy sobie atrakcyjną kobietę. Zona dziękowała mi za pomoc w podjęciu decyzji, wydawało się, że weszliśmy z powrotem na dobrą drogę w naszym życiu. Niestety, rok później zona zażądała rozwodu. Powiedziała mi, że jest znudzona rutyną, chce „poczuć wiatr we włosach”, że życie z trójką dzieci i nijakim mężem to nie jest wszystko, o czym marzyła w życiu. Zapytałem, jak chce rozpocząć nowe życie z dziećmi. Wyznała mi wówczas, że woli, abym to ja został z córkami, ona będzie z nimi w stałym kontakcie. Nie mogłem uwierzyć w to, co słyszę. Gdzie się podziała tamta dziewczyna, dla której rodzina miała mieć największą wartość? Na początku nie chciałem zgodzić się na rozwód, ale ona powiedziała, że i tak odejdzie. Poznała jakiegoś faceta w pracy, mieli od jakiegoś czasu romans, on był już po rozwodzie, zapragnęli wspólnego życia. Ona oszalała na jego punkcie, ja i dzieci, przestaliśmy się dla niej liczyć. Próbowałem przemówić jej do rozsądku, ale i tak nic z tego nie wyszło. Ona pół roku temu wyprowadziła się z domu, zostawiła mnie i córki. Sprawa rozwodowa jest właśnie w toku. Daję sobie radę, bo pomagają mi moi rodzice. Dziewczynki bardzo tęsknią za matką, ale widują ja bardzo rzadko. Żona pochłonięta jest swoim nowych życiem i opieką na synem swojego partnera, bo z tego co słyszałem, bardzo zabiega o względy tego dziecka.

Ja byłem bardzo załamany, chodziłem nawet do psychiatry. Ale są córki, o które ktoś musi przecież zadbać. Musiałem wziąć się w garść, bo one też są w trudnej sytuacji. Postępowania żony zrozumieć nie mogę. Żałuję też, że tak motywowałem ją do zmiany wyglądu, bo wyszło z tego tylko nieszczęście. Gdybym nie wymyślił tej operacji, byłaby z nami w domu, ja miałbym żonę, a córki matkę. Chciałem pomóc kochanej osobie i taką dostałem od niej zapłatę. Zastanawiam się, co z wami jest kobiety, że nie szanujecie porządnych mężczyzn? Czego w życiu szukacie?

Adam

Tagi:

zdrada ,  romans , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót