Partner: Logo KobietaXL.pl

Monika lat 31 i Milena lat 27. Siostry, które zostały przykute do wózka. Urodziły się teoretycznie zdrowe, choroba odezwała się dopiero wtedy, kiedy każda nich była nastolatką.

 

- Chłodziłam jak pijana, traciłam równowagę, potem doszły i inne problemy – wspomina Monika. - W wieku 21 lat nie mogłam się już samodzielnie poruszać.

 

Nikt nie wiedział, na co Monika choruje. Dopiero gdy Milena zaczęła mieć podobne objawy, sprawa się wyjaśniła – siostry ciepią na genetyczną chorobę – Zespół Friedreicha.

 

 

 

Monika Koziej

 

Obie jednak skończyły studia, obie bardzo chciałyby same sobie dawać radę. Codziennie przyjeżdża po nie bus i odwozi do Stowarzyszenia Inicjatyw Edukacyjnych, gdzie Monika pracuje jako doradca zawodowy, Milena bierze udział w warsztatach, obie mają rehabilitację.

 

- To jedyne okno na świat dla nas, te wyjazdy do Ostrowa – podkreślają zgodnie. - gdybyśmy mieszkały w mieście, miałybyśmy inne życie. A tak, po powrocie do domu, jesteśmy już odizolowane od świata.

 

Bo choć mieszkają w urokliwym miejscu, to miejsce jest tylko dla zdrowych. Ich dom w Rozkopaczewie stoi na skraju lasu, daleko jest nawet do głównej drogi.

 

milena koziej

 

- Okolica piękna – wzdycha babcia sióstr, która dom budowała. - Tyle, że nie dla nich. Pięknie świeżym powietrzem pooddychać, pochodzić na spacery. Tyle, że wózkiem to już po tej miękkiej ziemi nie da rady.

 

 

Tymczasem choroba postępuje i będzie postępować. W tej chwili siostry już nie staną, nie ma mowy, Monika nawet nie przesiądzie się z wózka na łózko. Milena po wyjeździe do Akademii Życia w Koninie jeszcze jakoś daje radę.

 

- Nauczyli mnie tam wielu rzeczy – mówi. - Ale wiele zależy od mojej kondycji fizycznej.

 

Obie mają problemy ze wzrokiem, z sercem, Milena dodatkowo choruje na cukrzycę. Spastyka się pogłębia, są problemy z mową, bo zanikają powoli mięśnie. Rokowania w tej chorobie, nie są niestety dobre.

 

monika i milena Koziej

 

- Teoretycznie nie powinnyśmy już żyć – mówi Monika, - bo podobno żyje się 10- 15 lat od diagnozy. Jak widać, jeszcze się trzymamy. Bardzo jednak nie chciałybyśmy musieć leżeć na okrągło w łóżku.

 

Nadzieja przyszła, kiedy obejrzały w telewizji program o chłopaku chorym, tak jak one. Miał przeszczep komórek macierzystych, są z nim w stałym kontakcie.

 

- Pisał nam, że przynajmniej nie jest leżący, bo wiadomo, że w cudów raczej nie będzie – mówi Monika. - Ma świadomość, że bez przeszczepu nie byłby w stanie nawet siedzieć na wózku.

 

Dlatego postanowiły i one spróbować takiego leczenia. Mają już zgodę Komisji Bioetycznej, bo to leczenie eksperymentalne. W Warszawie rosną hodowane są dla nich komórki. Jest tylko jeden zasadniczy problem – pieniądze.

 

- To leczenie nie jest refundowane, bo nie ma oficjalnie takiej procedury – mówi Milena. - U nas wszystko idzie podwójnie. Na pierwszy przeszczep potrzebujemy około 36 tysięcy złotych, po 18 tysięcy na każdą.

milena koziej

Milena - żeby być sprawną w niepełnosprawności...

 

A jak uzbiera się 18 tysięcy, która z nich pierwsza pojedzie? - pytam. Kręcą głowami – żadna. Poczekają aż obie dostaną szansę, taka siostrzana solidarność.

 

Obie chorują, są ze sobą ciągle razem.

 

monika koziej

Monika - wolałabym dawać niż brać, ale nie mamy innego wyjścia...

 

- Z jednej strony dobrze – śmieje się Monika. - Jest ktoś, kto doskonale rozumie, jak się człowiek czuje w takiej chorobie.

 

Ale już tak zupełnie serio, to marzą tylko o jednym.

 

- Nawet nie o tym, żeby wstać z wózka i zacząć chodzić – mówi Milena. - Tylko żeby, być sprawną w niepełnosprawności, jakoś dawać sobie radę.

 

Do choroby przywykły, minął czas użalania się nad sobą. Chcą walczyć,robić tyle, ile w ich sytuacji można zrobić. Pracować, mieć kontakt z ludźmi, cieszyć się z małych rzeczy.

 

- Dlatego zaczęłyśmy zbiórkę – mówi Monika. - Choć to wcale nie jest łatwe prosić obcych ludzi o pomoc. Człowiek wolałby dawać. Ale cóż zrobić?

 

Mają nadzieję, że się uda. Na całe leczenie potrzeba około 400 tysięcy złotych. Od dobrych serc i zrozumienia zależy całe ich przyszłe życie. A one tak bardzo chciałby chociaż móc jeździć na inwalidzkim wózku…

 

Magdalena Gorostiza

 

Możecie pomóc wpłacając przez zrzutka.pl Dwie siostry, miliony komórek

Tagi:

choroba ,  Monika Koziej ,  Milena Koziej ,  życie , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót
Wyszukiwarka
Newsletter
zapisz