Partner: Logo KobietaXL.pl

Czy kobiety nadają się do polityki?

 

Korci mnie, aby na tak zadane pytanie odpowiedzieć następującymi pytaniami: Czy kobiety nadają się do dziennikarstwa ? Czy kobiety nadają się na psychologa lub psychiatrę ? Czy kobietą może być ginekolog ? Czy kobieta oprócz uprawiania roli, może "uprawiać" skuteczny marketing ?

Absurdalne ? Prawda ? No - właśnie ....To pytanie może byłoby zasadne 100 lat temu, gdyby dotyczyło Afroamerykanów, albo byłoby zasadne dziś, gdybyśmy zapytali w ten sposób Talibów z Syrii, ale w Polsce ? Mam nadzieję, nie tylko, że na takie pytania już nigdy nie trzeba będzie odpowiadać, ale mam nadzieję, że takich pytań - już nie bardzo wypada zadawać ....Dlatego czymś uwłaczającym dla mnie - w imieniu kobiet właśnie – byłoby, zupełnie poważnie na takie pytania odpowiadać ....

 

Dlaczego nie wypada? Pani premier w pierwszych swoich słowach podkreśliła, że jest kobietą właśnie...

 

Mnie akurat, podkreślanie, że się jest kobietą - się nie podobało. Równie dobrze pani premier mogłaby podkreślić kilka razy, że jest Człowiekiem, albo jeszcze wymowniej, że "Nie jest ani samicą orangutana, ani kapucynki, tylko zalicza się do gatunku Homo Sapiens". Już nawet nie wiem, jak to można komentować ? To albo seksizm w czystej postaci, albo analfabetyzm wtórny ....Tak jak na spotkaniach biznesowych, tak i w polityce - pozostawia się kwestię płci "za drzwiami" albo rezerwuje się ją dla sypialni - po spotkaniach, natomiast "sypialni, kopulacji i tym samym płciowości" - nie należy mieszać ani z biznesem, ani z polityką ani z większością wykonywanych zawodów.

Sędzia jest sędzią - a czy to akurat na przykład kobieta, czy mężczyzna, czy trans, czy obojnak to kwestia po pierwsze absolutnie intymna, po drugie nie mająca żadnego znaczenia.

 

Więc uważa pan, że nie ma żadnych różnic pomiędzy kobietami a mężczyznami, że mówienie o roli hormonów, rożnych predyspozycjach mózgu itp. jest bzdurą?

 

Od prawie 10 lat wiadomo, że to kompletna bzdura i zwyczajnie - nieprawda .

W nauce już dawno obalone bzdurne teorie o tym prawiące. Owszem są różnice w okresie filogenezy oraz w okresie dorastania, właśnie dlatego, że inaczej uruchamiane są określone hormony i przede wszystkim inne hormony.

Rzeczywiście dziewczynki szybciej uczą się mówić od chłopców, rzeczywiście przejawiają inny sposób bycia. Ale my nie mamy mówić o dzieciach do lat 14 tu w polityce, tylko o osobach dorosłych.

A mózg dorosłej kobiety - niczym istotnym od mózgu - dorosłego mężczyzny się nie różni. Różnice są narzucane kulturowo i przez presję społeczno- obyczajową, a nie różnice somatyczne. I tak liczne badania wykazały, że mózgi mężczyzn różnią się między sobą znacznie bardziej niż mózg statystycznej kobiety i statystycznego mężczyzny. Identycznie, znacznie bardziej różnią się mózgi kobiet.

Mamy kobiety - nimfy, kucharki, domatorki, ale mamy też kilkanaście typów męskich kobiet. Nawiasem mówiąc - aby walczyć z podobnymi przesądami - właśnie po to ogłoszono konieczność propagowania koncepcji Gender - i właśnie dlatego koncepcja ta nie jest ani ideologią, ani nie jest żadną hipotezą - to zwyczajnie NAUKA - bazująca na faktach i konkretnych badaniach gromadzonych od 80 lat.

Nie twierdzę, że nie ma różnic w budowie różnych mózgów, są ludzie mówiąc eufemistycznie mało inteligentni i są geniusze, ale jeśli są ogromne różnice w ramach tylko mózgów kobiet i w ramach tylko grupy mężczyzn, to oznacza, że kryterium płci nie jest dobrym kryterium do opisu owych różnic.

Powinniśmy raczej mówić, ludzie kategorii A1, kategorii A2, A3, B1, B2 nie twierdząc czy jedna kategoria jest lepsza czy inna. Statystycznie w danej kategorii może być raz więcej mężczyzn raz więcej kobiet - różnie, a jeśli tak, to kryterium podziału wedle kategorii płci - jest bezużyteczne …

 

Neguje więc pan predyspozycje płci np. do zarządzania, władzy,  dobrej organizacji itp.?

 

Uparcie się tego trzymając się takiego podziału powinna pani za każdym razem mówić :

Kobiety mają do czegoś większe predyspozycje, ale z wyjątkiem kobiet kategorii nr 2, nr 3 nr 4 oraz dla mężczyzn zniewieściałych czy sfeminizowanych o danych kategoriach itd itd itd ....A to skutecznie "rozkłada na łopatki" wszelkie teorie o różnicach zarówno w budowie jak i w sposobie funkcjonowania - ale podkreślam - w sensie nie jednostkowym, ale w sensie statystycznym. Dobór naturalny wcale nie premiuje bowiem ani 100 procentowych kobiet, ani 100 procentowych mężczyzn. Na przykład liczna grupa (ok 35 procent) sfeminizowanych mężczyzn ma znacznie większe szanse przeżycie, niż grupa 8 procent "prawdziwych" mężczyzn. Czyli w pełni kobietami i w pełni mężczyznami - powinny się czuć WSZYSTKIE  KATEGORIE, a nie kulturowo uprzywilejowane .... Czymś innym jest natomiast płeć mózgu - czyli gra hormonalna, czyli nastawienie na rozrodczość, czyli różna dla mężczyzn i kobiet - potrzeba bezpieczeństwa, czyli skłonności do związku z jednym partnerem dla kobiet, z wieloma dla mężczyzn. Ale to są różnice w FUNKCJACH BIOLOGICZNYCH - i w żadnych więcej. Oprócz tego są różnice - ale w czasie filogenezy, czyli rozwoju płodowego oraz niezależnie w okresie dojrzewania. Ale wnioski inne stąd wypływające, że kobiety inaczej traktują politykę na przykład, czy mają inny typ inteligencji - są nieprawdziwe. Niezależnie także z tego powodu, że 100 procentowa kobieta i 100 procentowy facet to są mity, przynajmniej w sensie statystycznym. Nie wiem, czy pani wie, że tylko ok 5 % kobiet zalicza się do idealnie cech kobiecych oraz ok 8 % mężczyzn pasuje do opisu 100 procentowego mężczyzny. Więc podział na zachowania i styl myślenia kobiet i różny styl - mężczyzn jest absolutną fikcją. To dla większości ludzi - i niepojęte i szokujące, ale również dlatego, że nakładamy na te wyimaginowane wzorce wszelkie stereotypy i schematy kulturowe, czyli płeć kulturową - która jest zabiegiem sztucznym.

 

Tak więc uważa pan, że dość szybki rozpad gabinetu „psiapsiółek” Ewy Kopacz nie ma żadnego związku z płcią?

 

Płeć w syndromie "psiapsiółkowatości" nie ma żadnego znaczenia. Tak samo jak istnieją "psiapsiółki" kobiece, tak istnieją męskie, lesbijskie, gejowskie, transwestyckie i wszelkie inne. Tak samo jest "solidarność męska" i jednocześnie jej nie ma, identycznie istnieje "solidarność kobiet" i jednocześnie jej nie ma, to zależy od danego środowiska, od poziomu edukacji i miliona innych czynników.

 

A uroda? Ma znaczenie dla kobiet w polityce? Czy pani Ogórek będzie z tego powodu miała większe szanse niż pani Grodzka w wyborach prezydenckich?

 

Pytanie należałoby przerobić w taki sposób, aby zapytać, czy w ogóle atrakcyjnym ludziom, czy kobietom, czy mężczyznom, czy transom, czy obojnakom - nie żyje się łatwiej, czy uroda im przeszkadza czy pomaga. Potencjał wynikający z urody w polityce jak i we wszelkich innych typach działalności człowieka jest wypadkową dwóch podstawowych czynników pierwszy to powszechna zazdrość - stąd wydawałoby się, że może być takim ludziom znacznie trudniej w życiu, drugi to - naturalny zachwyt i znacznie wyższa rozpoznawalność pięknych w przeciwieństwie do brzydkich ludzi. Wypadkowa - jak pokazały liczne badania na świecie - zawsze, ale to zawsze jest bilansem dodatnim, mimo wszystko. Czyli ludziom pięknym żyje się lepiej, bo są lepiej rozpoznawalni, bo chętniej nawiązuje się z nimi kontakt, ponieważ działają optymistycznie i budzą pozytywne emocje.

 

Skoro pan tak uparcie stoi przy równości, to po co parytety, suwaki?

 

Parytety idt. są potrzebne - jako prowizorium przejściowe. Podobnie były potrzebne powstania niewolników, podobnie będą potrzebne parady homoseksualistów ale tylko do momentu, kiedy wreszcie nie będzie żadnej różnicy, czy w danej partii liderem jest Afropolak, gej, lesbijka, kobieta czy ktokolwiek inny.

Parady równości - są potrzebne tam, gdzie ewidentnie tej równości nie ma, w szczególności w Polsce. Na Florydzie gdzie aktualnie mieszkam, mimo że to bardzo religijna część Ameryki, nikomu do głowy by nie przyszło, aby urządzać paradę w ochronie dzieci, kobiet, czy gejów, ponieważ wszystkich traktuje się NORMALNIE – jednakowo.

 

My jednak mieszkamy w Polsce. I u nas nadal mało jest kobiet w polityce, w zarządach dużych firm, dalej kobiety zarabiają mniej od mężczyzn i muszą włożyć więcej wysiłku w to aby się przebić. I to pomimo tego, że jak pan twierdzi, nie ma różnicy pomiędzy kobietami i mężczyznami...

 

Dzieje się tak, po pierwsze dlatego, że żyjemy w katolickim kraju, obłudnie czy nieobłudnie, ale tradycja narzucana przez kościół jest bardzo silna. Kobieta w małym miasteczku, nie może nie zajmować się kuchnią i dziećmi, ponieważ zostanie "trędowatą" , podobnie co to za mężczyzna, który pielęgnuje w domu dzieci i czeka aż żona wróci z pracy. W krajach skandynawskich, w USA jest już dawno inaczej.

Po drugie równouprawnienie kobiet i mężczyzn jest znacznie świeższą sprawą niż demokracja, więc kilka pokoleń musi jeszcze minąć, zanim równouprawnienie będzie w Polsce – faktem. Historycznie rzecz biorąc - od zawsze kobiety były dyskryminowane - więc jeszcze długo tak będzie. Nawiasem mówiąc - dyskryminowane nie tylko przez mężczyzn, ale inne tradycyjne kobiety również, w psychologii nazywa się to "syndromem zadowolonego niewolnika" - niewolnicy w tym przypadku. Po trzecie jeśli w wielu krajach nie ma różnicy w zarobkach a w Polsce o ok. 33% na tych samych stanowiskach kobiety zarabiają rzeczywiście mniej - to chyba nie najlepiej  świadczy o świadomości równouprawnienia w społeczeństwie - a za to winę ponosi EDUKACJA.

W Polsce zadbano o lekcje religii a czy słyszał ktoś o lekcjach gotowania zupy pomidorowej, czy spaghetti ? W Stanach dzieci się tego uczą (zgodnie z modelem ustanowionym przez Deway'a) Czy słyszał ktoś w Polsce o edukowaniu dzieci w równouprawnieniu ? Czy bez problemu udało się wprowadzić dziedzinę NAUKI - która koresponduje z Gender ? No właśnie, i to jest a raczej są - odpowiedzi.

Najbiedniejsze kraje, najbardziej zapuszczone cywilizacyjnie to kraje gdzie nie ma równouprawnienia kobiet, jest za to bieda, ciemnota, wartości religijne i rodzinne. Nie słyszałem nigdy o bogatym, rozwiniętym kraju w którym królowałby katolicyzm. To po prostu wewnętrzna sprzeczność.

 

Rozmawiała: Magdalena Gorostiza
wywiad z 31/01/2015

Zdjęcie archiwum Piotra Tymochowicza

czytaj także Tymochowicz i kobiety oraz Polityczny poradnik dla kobiet

 

Tagi:

polityka ,  wybory ,  wybory2015 ,  kobieta ,  kobiety ,  Piotr Tymochowicz , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót