Partner: Logo KobietaXL.pl

Oczywiście najprościej by było wykupić wycieczkę objazdową z jakiegoś biura podróży, którą można połączyć z wypoczynkiem. Ja jednak nie znoszę grupowego zwiedzania i rygoru zbiórek o określonej godzinie. Wolę zwiedzać na własną rękę, poznawać miejscowych ludzi, bo tylko to jest gwarancją”liźnięcia” klimatu miejsca. Turystyczny autokar i słuchanie przewodnika jest zdecydowanie nie dla mnie.

 

Można kupić wycieczkę pobytową, zainstalować się w hotelu i zwiedzać na własną rękę. Ale niestety takie rozwiązanie też wcale nie jest tanie.

 

Zdecydowałyśmy się jechać razem z Małgorzatą. Mamy już jednak swoje lata i swoje przyzwyczajenia. W jednym pokoju trudno czasem wytrzymać z własnym mężem, którego zawsze można w końcu ochrzanić, a co mówić z nawet najlepszą koleżanką. Opcja jest więc jedna – dwa oddzielne pokoje, a wyjazd ma być maksymalnie ekonomiczny. Oczywiście w granicach rozsądku, bo obie cenimy sobie wygodne życie.

 

Trzeba znaleźć hotel

 

Najpierw kupiłyśmy bilety. Najtańsza opcja to Qatar Airways. Bilet kosztował około 2700 zł, co podobno jest dobrą ceną, bo najczęściej z Polski na Bali trzeba zapłacić nawet ponad 3 tysiące złotych.

 

Zaczęłam poszukiwania hotelu, jak zwykle na bookingu. Od lat korzystam z tej opcji i trzeba przyznać,że zarówno opisy jak i opinie gości są tam w miarę rzetelne. Ale jak tu wybrać wśród setek hoteli?

 

Moją uwagę przyciągnął trzygwiazdkowy Palm Beach, leżący w cichym miejscu gwarnej Kuty. Z opisu wynikało, że ma wszystko co trzeba no i ceny rewelacyjne. Jaki jednak okaże się na miejscu? To zawsze niespodzianka.

 

Ale mamy po 2 tysiące w kieszeni każda. Najtańsza jedynka z biura podróży to 6 tysięcy złotych za 2 tygodnie. My za samolot i 16 nocy w hotelu płacimy około 4 tysięcy. Hotel oferuje też transport z lotniska, na które mamy stąd około 15- 20 minut w zależności od natężenia ruchu.

 

Podstawa to dobre ubezpieczenie. Kupujemy najdroższą wersję, pamiętajcie, na tym nigdy nie wolno oszczędzać!

 

Palm Beach wita

 

Po koszmarnie długiej podroży lądujemy wreszcie na Bali. Na lotnisku czeka na nas kierowca. Gorąco, parno, jest pora deszczowa. Już wieczór, ciemno, dojeżdżamy do hotelu i zgodnie z opisem – lądujemy w tropikalnej dżungli.

 

Hotel jest niewielki, przytulny, zgodnie z obietnicą mamy pokoje obok siebie. Na razie trzeba się wyspać, rekonesans zrobimy później.

 

palm beach

Do okien zaglądają palmy i akacje, śpiewają ptaki. Jest spory basen, restauracja, i SPA przy basenie na dworze z wyborem rożnych masaży. Pokoje może trochę małe, bo wzięłyśmy najtańszą opcję, ale nie ma rzeczy niemożliwych. Są tu dwa pawilony z pokojami superior. No i jest doskonałe WiFi co dla mnie jest bardzo istotne.

 

palm beach

 

palm beach

Już pierwszego dnia poznaję Nur, szefową hotelu. Okazuje się, że kluczowe stanowiska zajmują same kobiety, co już mi się podoba. Nur nie tylko pomaga nam zmienić pokoje z niewielką dopłatą, ale to od niej mam pierwsze informacje na temat wyspy.

 

palm beach

 

- Bali to wyspa silnych kobiet – mówi. - Żyjemy tu zgodnie z pełniami księżyca, kiedy są najważniejsze ceremonie. Jeśli chcecie poznać Bali, wynajmiemy wam samochód z anglojęzycznym kierowcą. Będziesz miała okazję nie tylko poznać wyspę, ale też porozmawiać o życiu tubylców.

 

Koszt wynajmy samochodu to około 45 dolarów dziennie. Od takiej ceny zaczynają się wycieczki fakultatywne z polskich biur podróży dla turystów odpoczywających na wyspie. Nie tylko kolejna oszczędność, ale i luksus.

 

Cudowna plaża w zasięgu ręki

 

Rzecz jasna sprawdzałam położenie hotelu na mapie Google. Położony jest idealnie. Do plaży idzie się może minutę, są łózka – za podwójne na cały dzień płacimy 12 złotych. Przy plaży niewielka restauracja. Jedzenie doskonałe – królewskie krewetki kosztują około 28 złotych! Jest nawet WiFi, które łapie na plaży, dla tych co żyć nie mogą bez internetu.

palm beach

 

palm beach

 

 

palm beach

 

Do centrum mamy jakieś 10 minut spacerkiem. Taksówka kosztuje 7 złotych. Już wiem, że jeść należy w warungach – to odpowiedniki polskich barów. Jedzenie jest tanie i wyśmienite. W warungu niedaleko hotelu już pierwszego wieczoru trafiamy na tradycyjne tańce balijskie.

 bali

Za dwa dni zaczynamy zwiedzanie. Jeszcze w Polsce wydrukowałam informacje o najciekawszych miejscach. Ale trasę ustalimy z naszym kierowcą, bo w końcu on wie najlepiej, co warto zobaczyć na wyspie.

 

Magdalena Gorostiza

Tagi:

podróże ,  bali ,  palm beach , 

Kliknij, aby zamknąć artykuł i wrócić do strony głównej.

Polecane artykuły:

Podobne artykuły:

Powrót
Wyszukiwarka
Newsletter
zapisz
Reklama: